Edward D. Wood Jr.I

Edward Davis Wood Jr.

4,1
147 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Edward D. Wood Jr.

Powiem szczerze, że nie wydaje mi się, ażeby pojawiające się tu i ówdzie cienie mikrofonów, bądź odbicia ekipy w szybach były błędami wynikającymi z braku talentu tego reżysera. Kiczowata scenografia, niedoszłe aktorstwo i wszelki błędy techniczne to moim zdaniem tylko i wyłącznie wina bardzo skromnego budżetu. Nie da się zrobić filmu w cztery dni bez kiepskiej jakości ujęć. To po prostu niemożliwe! W końcu wszystkich członków załogi trzeba jakoś opłacić- i aktorów,- i kamerzystów,- i montażystów, itp. Każdy dzień na planie kosztuje, więc im krócej tworzymy produkcję, tym mniej płacimy. Proste, prawda? A tu na dodatek odtwórcy ról, to przede wszystkim amatorzy i ludzie kompletnie nie powiązani z filmem (może za wyjątkiem Bela Lugosi). Ponadto scenariusz cały czas poddawany jest obróbce. Przy czterech dniach (a w takim czasie właśnie powstało większość dzieł Wooda) to niemożliwe. W filmach Eda czuje się tę koncepcję, która nieudolnie wychodzi z ukrycia. Widziałam "Glena, czy Glendę"- niby tematy kompletnie nie powiązane ze sobą, ale po dłuższym namyśle dochodzimy wreszcie do wniosku, że mają jednak sens. Ukryty, jak parabola. Z takim podejściem do sprawy hasło "pull the string!" wydaje się być jakieś przełomowe, twórcze. Chyba nie pomylę się mówiąc, że tak jest. A wyliczanka o pieskach, zarozumialcach i ślimakach wprowadza w dziwny, przerażający trans, tak jakby strach autora przechodził na nas- strach zdający się sięgać czasów wczesnej młodości. Owszem, scenariusz "planu 9 z kosmosu" jest tak absurdalny, że aż człowiek dziwi się, iż w ogóle coś takiego powstało. Z drugiej zaś strony ma się nieodparte wrażenie, że podobny film mógł zrobić tylko osobnik z wielką pasją. Nie powiem, że Wood nie miał za grosz talentu, bo to kłamstwo. Raczej nie miał go na tyle, by w pełni rozwinąć skrzydła. "Glen, czy Glenda", to nie jest głupia produkcja. To film mądry, a na tamte czasy bardzo niezwykły, gdyż o kontrowersyjnej tematyce. Podziwiam Eda za jego determinację i zapał oraz za to, że nie bał się realizować marzeń, mimo nieustających przeszkód. I chociaż jego filmom bardzo wiele brakuje do statusów dobrych, to jednak nie ustaje w nas uczucie, że ma się do czynienia z poczciwym idealistą a to, podnosi go w naszych oczach do rangi specyficznego człowieka sukcesu.

honey1

chodzi o to ze on te filmy sam tak predko robil, chociaz nie na wszystkie mial ograniczenie czasowe. temu sa tak slabe.