Uwielbiam jego filmy! Co tam, że inni się z niego naśmiewali. Ja uważam, że jego filmy są genialne!
Niech zgadne, właśnie obejrzałeś Ed. Wood na "ale kino!" i ci się spodobał (nic dziwnego). Problem w tym, że sam Edward nei przyłożył do tego ręki a całość wyreżyserował Tim Burton.
Nareszcie rozwinął się jakiś temat dotyczący mojego Edzia :). Dziękuję kolejny raz Edziowi, że skłonił mnie do zetknięcia się z filmami Tima Burtona :*
Współczuje oglądania Glena i Gelndy. Nie przesadzajmy, ludziom nie podobają się takie filmy jak Gwiezdne Wojny, a tu ktos wyskakuje że film Wooda jest dobry, bez jaj. Nie widziałeś żadnych błędów w tym filmie? Nie bez powodów był on najgorszym reżyserem hollywood. Teraz pewnie padnie odpowiedź, że te filmy mają jakiś klimat. Jaki sie pytam? Na cyzm on polega? No bo, że stare to od razu fascynujące? Jak ja chce się pośmiać to włączam sobie jakąś komedię (najlepiej z Carreyem), a nie jadę po starych filmach, sorry ale dzisiaj to filmy Wooda mogą służyć jedynie jako taśmy szkoleniowe, jak nie robić filmów...
Miłośników Ed Wood'a zapraszam na tą stronę...
http://www.alekino.pl/html/cykle/spec/spec200511-1.html [www.alekino.pl/html/cyk ...]
wkróce szykują się ciekawe filme w Ale kino...
Roy - miej troche tolerancji, jednym sie podoba to drugim tamto, to że ty niezrozumiałeś filmów Wooda, to nie znaczy że inni nie mogli. Film też jest zabawą i takową był dla Eda - Gwizdne wojony były robione by zarobić kase na takich jak ty, co nie znaczy że jest to złe kino...
Hmmm, zabawą? Zabawą to mogą być filmy fanowskie, które później są publikowane w internecie i twórcy nie chcą zysków, a jedynie tego by ktoś zobaczył ich film. Ed Wood kręcił filmy komercyjne (tak samo jak GW) i one miały zarabiać pieniądze. Nie były robione dla zabawy. On poprostu nie umiał robić filmów i dlatego umarł na bruku bez kasy i sławy.
Bo taki Plan 9 nie jest filmem głupim. Jest całkiem ambitny, a jego przesłanie jest bardizej aktualne dzisiaj, niż wtedy kiedy był kręcony, jednak sam obraz zrealizowano słabo. Nudne dialogi, drętwe sceny. to wszystko sprawia że film jest słaby i za darmo nei nazwano go Najgorszym Filmem Wszechczasów.
"Glen czy Glenda" była filmem gorszym. Edward może i robił filmy z pasją, ale żeby juz za to nazywać go twórcą genialnym bez przesady. Obejrzałam jego filmy, bo trzeba je znać, ale juz więcej do nich nie wrócę :)
Ja natomiast popre kolegę i zgodze się, że jego filmy są genialne... Jest to jeden z moich ulubionych reżyserów, ponieważ jego filmy są tak słabe i śmieszne (efekty śmieszyli ludzi nawet w kinie w tamtych czasach) to jednak są-właśnie przez to- dobre i klasyczne... Tym Ed Wood zasłynął, że robił filmy za bardzo małe pieniądze i nie przejmował sie ocenami krytyków a to tego byl wielkim dziwakiem
a ja lubie Eda za to, że choć mimo wielu krytyk on kręcił nadal filmy!!!! i nie zmieniał ich, nie zwracał uwagi na krytyków i robił wszystko tak jak uwaza...wyszło z tego pare niezłych kiczów ale teraz z zaciekawieniem i sentymentem obejrzałam pare jego filmów.
To aj się może nie wypowiem, bo wczoraj obejrzałem burtonowskiego "Eda Wooda" i bardzo mi się spodobał. Myślicie, że jak obejrzałem historię reżysera, któremu aż chce się współczuć, to do oglądania jego filmów będę podchodził z większym zaangażowaniem?;)
Wybacz, że się przyczepię, ale mam nadzieję, że mówiąc o komediach z
Carrey'em (jak rozumiem - chodzi o Jima Carrey'a) masz na myśli nie
"Głupiego i głupszego" czy "Ace'a Venturę", ale np. "Maskę"... "Bruce'a
Wszechmogącego" (całego nie oglądałam, ale to chyba jednak wyższy poziom
niż "Ace..."). Średnio przepadam za tym aktorem - jest z nim problem
taki jak z naszym Czarkiem Pazurą, to, że w wielu filmach za bardzo się
wydurnia. A przecież obaj potrafią grać... normalnie.
Ja też uważam że jego filmy są świetne .
przytocze tu słowa Tima Burtona :
"Kiedy oglądasz filmy Eda Wooda, to rzeczywiście są one złe, ale jednocześnie wyjątkowe. Jest pewien powód, dla którego są wciąż przypominane i oglądane, i bynajmniej nie dlatego, że są po prostu złe. Jest w nich konsekwencja, pewien rodzaj wariackiego artyzmu. To znaczy - są inne od wszystkich. Wood nie pozwalał, by takie drobiazgi techniczne, jak wystające kable czy fatalna scenografia przeszkodziły mu w opowiadaniu historii. W tym jest jakaś pokrętna spójność." - Tim Burton
i ja sie z tym najzupełniej zgadzam
Takie tam gadanie, gdyby nie zostało rozdmuchane to, że jest najgorszym reżyserem wszech czasów to zapewne został zapomniany, w najlepszych razie miałby tą samą opinie co Uwe Boll. Kto wie, może i on za 30 lat doczeka się fanów swoich filmów mimo, że teraz każdy za głowę się łapie jaki to badziew. Wystarczy, że ruszy odpowiednia maszyna komercyjna jak u Wooda po jego śmierci.
Może Cię zdziwię, ale Uwe Boll już teraz ma grupkę oddanych fanów przez których uważany za nie mniej kultowego reżysera niż Edward D. Wood Jr. W przeciwieństwie do Eda, ten, doczekał się (nie)zasłużonej sławy już za swojego życia..
Jak dla mnie to z patrzeniem na filmy Eda Wooda jest jak z patrzeniem na Trabanta, Warszawę czy Syrenkę. Dla zwykłego kierowcy, który chciałby ich używać na co dzień są to wraki i pomyłki motoryzacji, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Dla kolekcjonera samochodów są zaś to arcydzieła stanowiące symbol, obraz i wspomnienie epoki. I tak samo jest z filmami Wooda, jeśli patrzy się na nie jak na zwykłe filmy, to faktycznie są one beznadziejne, ale jeśli spojrzymy na nie z odpowiednim przymrużeniem oka, uwzględnimy historię i specyfikę reżysera to filmy te nabierają całkiem nowego kształtu i ogląda się je bardzo przyjemnie (choć trzeba przyznać, że emocje, które wywołują są dalekie od zamierzeń autora ;) )