Nie było chyba bardziej znaczącej roli granej przez aktora po 90-tce, a mowa tu o Holiday, gdzie zagrał Arthura Abbotta (mając lat 91).
Oglądam wszystkie filmy z jego udziałem po roku 2000 i niezależnie od ich wielkości (lub też miernoty) za każdym razem jestem pod wrażeniem. Ten człowiek to chodząca inspiracja. Życzę mu (i sobie) by zagrał ponownie jako 100-latek.