Gene Hackman należy do ścisłej piątki, a nawet trójki moich ulubionych aktorów. Wybitny, fenomenalny, wiarygodnie grający zarówno badassów, jak i idealistów.
I oto przyszło nam go pożegnać...
Zakładam ten wątek, chyba pierwszy w życiu na Filmwebie, aby pożegnac i wspomninac Gene'a.
Co w jego aktorstwie ceniliście najbardziej i jak wygląda Wasz ranking top filmów/ról z Hackmanem?
Na tyle zasmuciła mnie wiadomość o jego śmierci, że na razie nie odniosę się do Twojego pytania - ale faktycznie wachlarz aktorski miał niezwykle różnorodny; grał bardzo wiarygodnie i w każdej roli przekonywał mnie pod względem emocjonalnym... Ogromna strata...
Co w jego aktorstwie ceniłam? To, o czym piszesz - charyzmę oraz różnorodność - był aktorskim kameleonem... Generalnie lubiłam tego człowieka, ale potrafił zagrać taką kanalię i tak przekonująco to robił, że podczas seansu zapominałam o swojej sympatii doń i poddawałam się bezwolnie snutej fabule filmu...
I właśnie to stanowi o wielkości jego gry aktorskiej. We Władzy absolutnej, miałam ochotę go utłuc :) W Strachu na wróble mnie wzruszał, a w Birdcage bawił do łez. Ta charyzma, o której piszesz, biła od Gene'a od samego wejścia na plan, czyli od pierwszej sceny, gdy się pojawia. Od dziecka mam wyjątkową sympatię, a wręcz słabość do niego.