Hans Zimmer

Hans Florian Zimmer

8,6
53 147 ocen muzyki
powrót do forum osoby Hans Zimmer

On ma średnią 9,1. Ciekawe za co?
Czy on robi dobrą muzykę do filmów. Nie! Czy po obejrzeniu jakiegos filmu będziecie w stanie przypomnieć sobie jakikolwiek jego utwór, albo czy na jakikolwiek zwrócicie uwage? Według mnie nie. Wszyscy chwala jego muzyke a podczas oglądania jego filmów każdy ma ją tak naprawde gdzieś.

Ten koleś nie ma stylu. Jego muzyka jest monotonna, nijaka, nie potrafi stworzyć atmosfery, spotegować czegokolwiek i nie potrafi zapisać sie w pamięci.
Słysząc kompozycje Shore'a, Elfmana czy choćby (przykładowo) Carpentera widać że Ci goście mają styl, i nawet bez spojrzenia w napisy początkowe od razu się wie kto komponuje muzykę do filmu.
Zimmer nie ma stylu.
I jestem pewnie tym jedynym człowiekiem na tym forum który go zjedzie. Nie rozumiem czym się tu tak podniecać. Są lepsi i napewno bardziej utalentowani kompozytorzy niż on

mim1312

Czytając z twojego profilu, nie oglądałeś ani Incepcji, ani Batmana, ani Piratów z Karaibów, a to w tych tytułach (według mnie) Zimmer popisał się najlepiej.

Jacke32

W takim razie co powiedzieć o Cienkiej Czerwonej Linii, Ostatnim Samuraju, Helikopterze w Ogniu, czy Karmazynowym Przypływie? :|

mim1312

Za co ?

za to panie trollu !!!

http://www.filmweb.pl/person/Hans.Zimmer/awards

tomucho77

Najlepsza scieżka dźwiękowa w "incepcji"? Naprawde???
Ci którzy dawali mu ta nagrode albo byli głusi, chorzy, albo po prostu kupieni.... Po seansie zastanawiałem sie nawet czy w tym filmie jest jakaś ścieżka dźwiękowa.
Piraci z Karaibów to film do którego muzykę komponował Badelt, nie Zimmer. Nawet nie wiem co jego nazwisko robi przy tym filmie.
Poza tym, nauczcie sie patrzeć na kompozytora przez muzykę sama w sobie jaka komponuje a nie przez pryzmat filmów do których robi muzykę. Ilekroć ktoś posyła mi ścieżkę dźwiękową z "Gladiatora" odnosze wrażenie że on sam nie wierzy że ta melodia jest taka super. Przesłuchiwałem wiele ścieżek dźwiękowych Zimmera, twierdząc że moze sie mylę.
Nie myliłem się .Żaden z nich nie został w mojej pamieci przez dłużej niż sekunde. Są tak nudne, rozwlekłe i po prostu powtarzalne.
Nie wiem czemu go bronicie, pewnie przez wzglad na filmy do których komponował muzykę, ok jak chcecie mieć takie podejście to spoko.
Ja swoją opinię podtrzymuję, i nie jestem trollem jak to mnie nazwałeś.

mim1312

"Nawet nie wiem co jego nazwisko robi przy tym filmie." No widzisz, jakbyś troszkę poczytał, to byś się dowiedział. Zimmer był producentem muzycznym przy tej ścieżce dźwiękowej. Współpracował z Badeltem przy komponowaniu większości utworów. Jednocześnie sam skomponował trzy utwory do tej ścieżki, w tym najbardziej znany "He's A Pirate".

mim1312

Strasznie uczepiłeś się tej Incepcji ! poza Incepcją którą strasznie traumatycznie przeżywasz w liście nominacji i nagród są inne tytuły.

mim1312

Nie jesteś jedyny. Zimmer jest przereklamowany akurat. Tworzy na jedno kopyto w ostatnich 10 latach.

mim1312

witam trolla co u pana słuchać może mnie pan ma ochotę po trollować

animal448

Powalająca logika. Coś mi sie nie podoba, mówię o tym na głos i już jestem trollem.
<facepalm>

mim1312

JEST TEGO POWÓD TAKI JAK BRAK LOGIKI PRZY KRYTYKOWANIU TAKIEJ MUZYKI JAK HANSA ZIMMERA SŁUCHAŁEM DZIŚ WIELE UTWORÓW TYCH KOMPOZYTORÓW KTÓRYCH PODAWAŁEŚ ALE ŻADEN Z NICH NIE POSIADA TYLU TAK PORUSZAJACYCH CO ON A JESLI NIE TO PODAJ MI JE WTEDY PRZESŁUCHAM I PRZYZNAM RACJE W INNYM PRZYPADKU TO TROLLOWANIE LUB CAŁKIEM INNE ZDANIE NIŻ INNYCH ALE TAK SZCZEGÓLNIE TO CHODZI O TO ZE NA ŚWIECIE JEST WIELE WAŻNIEJSZYCH RZECZY DO KRYTYKOWANIA A NIE AKURAT TĄ MUZYKE DO ZDANIA MA KAŻDY PRAWO ALE ILE W TYM LOGIKI,SENSU I PRAWDY

PODAJE TAKIE UTWORY KTÓRE POWINNY CIE PRZEKONAĆ JEŚLI NIE RÓB SWOJE:

http://www.youtube.com/watch?v=MF3dkp0I1-M
http://www.youtube.com/watch?v=Um2Ry31JDec
http://www.youtube.com/watch?v=0AC4ovCUs4Y
http://www.youtube.com/watch?v=x1f-5AxaNaQ
http://www.youtube.com/watch?v=RdyeOJTpGlA
http://www.youtube.com/watch?v=cZvNbDRmoJg
http://www.youtube.com/watch?v=qsZf2llz9vA
http://www.youtube.com/watch?v=fcRi0beRRhg
http://www.youtube.com/watch?v=exyV8Jm2ncQ
http://www.youtube.com/watch?v=LpHRZSsVKWI

faktycznie wiele dżwięków się powtarza i wiele monotonności mozna znaleźć,ale gdzie ich nie ma

animal448

Gdzie ich nie ma?
O, daj mi pomyśleć, u każdego innego kur*a mać kompozytora! Każdy kompozytor który robi muzykę z pasją nie będzie powtarzać w kółko i w kółko tego samego wydźwięku.
Tak w ogóle to polecam Ci lekcje gramatyki. Przecinki i kropki, bardzo fajna rzecz.
I wyłącz caps locka bo pobudzisz sąsiadów :p

animal448

No i widzisz geniuszu, sam w ostatnim zdaniu swojej wypowiedzi wskazałeś dlaczego Zimmer jest moim zdaniem beznadziejny. Poza tym, dla Ciebie moja opinia jest nielogiczna bo różni się od Twojej. To, że Ty uważasz ze coś jest świetne to nie znaczy że inni też muszą tak myśleć, więc nie mów że moja opinia jest nielogiczna.

animal448

Ooo. Czyli Twoim zdaniem oprócz Batmana Zimmer nie skomponował nic godnego uwagi.

Mercyful85

A tymczasem skomponował. Ale koleś pewnie zna głównie "Batmany", oklepanego "Gladiatora" oraz modną "Incepcję". Na tym koniec. Tymczasem Zimuś nawet na "Man of Steel" ma ciekawsze momenty, ale jak zwykle to dość nijaki soundtrack, walenie na bębnach i perkusji szybko się nudzi.

La_Pier

Man of Steel nie słuchałem, ale mnie nie ciągnie, bo spodziewam się powtórki z Batmanów, które są takie płaskie i nieciekawe, że głowa boli, zresztą jak wszystko co ostatnio wyszło spod jego ręki.

mim1312

Czy robi dobrą muzyke? Tak!!! Czy da się ją zapamiętać? Oczywiście!!! Ja osobiście uwielbiam Zimmera i nie wiem czy to wada czy zaleta artysty ale w praktycznie każdym filmie wiem że tą muzyke robi on.

AnthonyCole

bo w każdym filmie brzmi tak samo - a to jest złe :p Ja rozumiem że można komponować utwory w podobnym stylu, ale u Zimmera większość utworów brzmi tak samo.

mim1312

Sam napisałeś że bez patrzenia na napisy rozpoznajesz kompozytorów. Zdarzają się mu podobne utwory np. Gladiator i Piraci z Karaibów ale ma na koncie mnóstwo soundtracków więc mogą mu się zdarzyć. To tak jakby zaprojektować ponad 50 mieszkań tak żeby każde było inne.
Dodam że np. w Incepcji spisał się na medal i nie zorientowałem się że to on :)

mim1312

On ma tak dobrą muzykę, że nawet jej nie słyszysz w filmach bo wg Ciebie ona tam powinna być, dopiero bez filmu jak posłuchasz jego utworów docenisz geniusz.

szymon52g

Właśnie o to chodzi w muzyce filmowej że jej geniusz dostrzegam oglądajac film a nie słuchajac jej osobno :p

mim1312

Muzyka jest tak świetna, że nie odczuwasz jej, bo tak świetnie wtapia się w tło filmu.

szymon52g

Nie. Według mnie mogłoby jej w ogóle nie być i film nic by nie stracił. Muzyka w filmie jest dobra jesli potrafisz ją sobie przypomnieć i zanucić przypominajac sobie poszczególne sceny z filmu.
Już nie wspomne że Zimmer ma może jedna czy dwie udane ścieżki dźwiękowe a reszta robiona na jedno kopyto. Wielki mi geniusz.
Możecie sobie chwalić Zimmera ku niebiosa, ale według mnie nie ma on żadnego porównania z takimi na przykład "Goblinsami" czy Simonettim.

mim1312

Jego muzykę potrafię zrozumieć, może to jest dziwne, ale np utwór z filmu Helikopter w Ogniu pod tytułem Leave No Man Behind (6:18), jakby przedstawiał cały film.

mim1312

"Czy on robi dobrą muzykę do filmów. "

Tak

"Czy po obejrzeniu jakiegos filmu będziecie w stanie przypomnieć sobie jakikolwiek jego utwór, albo czy na jakikolwiek zwrócicie uwage? "

Tak

"Wszyscy chwala jego muzyke a podczas oglądania jego filmów każdy ma ją tak naprawde gdzieś."

Gówno prawda. Skoro muzyka się podoba to nie każdy ma ją gdzieś.

Anakin_Skywalker

Zastanawiam się, ale niech ktoś mi odpowie "czemu do jasnej ciasnej karmicie trolla ?".
Nie podoba mu się ... fajnie bywa.... niech się dziecko wyżyje, ale jak nie dostanie odpowiedzi to temat szybko zniknie... a wy dalej ... i dalej ..... sami jak te trolle -.- chyba się wam to podoba...
Ja cienię Hansa ponieważ bez niego nie było by tych klimatów w filmach, a w szczególności chodzi mi o Gladiatora, w którym to muzyka muzyka jest epicka .

mim1312

no i kilka innych filmow, jest charakterystyczny i rozpoznawalny. Poza tym Jest to na równi z Williamsem, moim zdaniem najwiekszy kompozytor filmowy. A to ze jego muzyki nie slychać, bo muzyka w filmie jest tłem :)

wojtek84_filmweb

Wiem czym muzyka jest dla filmu, ale to nie znaczy że ma ona nie istnieć też jako odrębna całość. Na przykład soundtracki Simonettiego czy wspomnianego Wiliamsa. To są ścieżki które chcesz usłyszeć też osobno, nie z filmem, bo utkwiły w Twojej głowie. Swoją drogą, Zimmer może Williamsowi buty czyścić, i motyw z oby adaptacji Supermana jest tego dowodem. Gdy Williams stworzył utwór który do dziś jest znany chyba wszystkim fanom komiksu, Zimmer wysrał kolejne "na odwal się" dudnienie bez ładu i składu.
Może i Zimmmer ma kilka ścieżek które wyszły dobrze, ale w ogólnym rozrachunku, dla mnie jest zwykłym leniem, który do większości swoich filmów robi dosłownie taką samą muzykę. Niech weźmie się solidnie do roboty, niech zrobi w końcu soundtrack z pasją, który będzie dało się zapamiętać z filmu.... a nie taką kolejną papke jaką było słychać w remaku "The Ring" jprd

wojtek84_filmweb

Jeżeli tego "tła" nie słychać, to znaczy, że jest gówniane. Zimmer ma parę dobrych kawałków - te najlepsze jakoś dziwnym trafem słychać, więc naprawdę się dziwię Twojej opinii.

mim1312

Jedna informacja. Są dwie najbardziej popularne szkoły pisania muzyki do filmów. Pierwsza, która głosi, że muzyka powinna "grać" jedną z głównych ról w filmie (tzn. że powinna być słyszalna i rzucająca się w ucho). No i druga, wg której muzyka stanowi tylko tło, podkład i nie powinna się narzucać. Wielu kompozytorów balansuje między tymi dwiema. Myślę, że Zimmer robi to dość dobrze, żeby nie powiedzieć zdecydowanie najlepiej.

Druga kwestia. Masz jakieś doświadczenie muzyczne? Jeśli rzecz jasna można wiedzieć.

Pozdrawiam.

Wojnarukf

Skoro robi tylko muzyke jako tło to w takim razie jest tylko solidnym rzemieślnikiem jeśli o to chodzi. Tym samym - za co ona ma te wszystkie nagrody? Skoro jego muzyka sama w sobie niczym sie nie wyróżnia.

mim1312

"Najlepsza muzyka w filmie to taka, której nie słyszymy" cytat z Johna Williamsa - przez wielu uważanego za najwybitniejszego kompozytora w historii kina.

MishaPl

I tenże Williams robi tak monumentalną muzykę, że nie da się jej nie usłyszeć.

gowniarz_wyniosly

Po pierwsze prosiłbym o właściwą interpretację słów Williamsa. Bez tego ani rusz.
Poza tym nie zgodzę się. Williams balansuje na pograniczu obydwu szkół tworzenia muzyki filmowej. Tworzy charakterystyczny motyw przewodni - nijako wizytówkę produkcji - ale jednocześnie świetnie wypada jako kompozytor tła, gdzie co prawda nie jest mocno "słyszalny" ale świetnie podkreśla klimat produkcji. Ogólnie większość współczesnych kompozytorów tworzy pomiędzy tymi dwoma stylami.
Jako przykład kompozytora który odgrywa główną rolę w filmie mogę podać np. Ennio Morricone (mój ulubiony kompozytor). Wiele osób mu wręcz zarzuca że wychodzi przed orkiestrę, czyli staję się staje się główną postacią w filmach. Ja uważam że robi to tak dobrze, iż w jego przypadku takie zarzuty są nieuprawnione. Kolejnym przykładem tego typu szkoły może być np. zespół Goblin (nieprzypadkowo kolejni Włosi) i w tym przypadku niekiedy mam już wątpliwości czy wychodzenie na pierwszy plan nie jest zbyt nachalne (ale ogólnie ich ścieżki dźwiękowe są bardzo ciekawe).
Jeżeli chodzi o kompozytorów "tła" to mogę przytoczyć np. Miklos'a Rozsa'e, Alfred'a Newman'a, czy też Elmer'a Bernstein'a. Czy to że najczęściej "nie słychać" ich twórczości w filmie w jakikolwiek sposób umniejsza ich genialność? Przecież to są wielcy kompozytorzy, bez których niektóre filmy mogłyby stracić połowę ze swojej wartości.
Co do Zimmera to nie wiem do końca skąd powstała opinia w tym wątku, że jego ścieżek nie słychać. Tak jak już zauważył Wojnarukf Zimmer w swojej twórczości czerpie z obydwu szkół. Prawie zawsze tworzy charakterystyczny motyw przewodni. Zresztą Zimmer to obok Williamsa bodajże najbardziej rozpoznawalny współczesny kompozytor i nikt kto ma chociażby minimalne pojęcie o muzyce filmowej nie ma problemów z identyfikacją jego utworów. Nie dostrzegają jego twórczości albo osoby którym to pasuje do ich własnej teorii (patrz krucjata "ostatnich sprawiedliwych" na tym forum) albo ignoranci w dziadzinie muzyki filmowej (patrz np. twórca tego tematu).

MishaPl

Nie zarzucam nic Williamsowi. Raczej wydało mi się ironiczne, że twórca najbardziej rozpoznawalnych motywów ma takie zdanie o muzyce filmowej.
Acz co do wymienionych przez Ciebie kompozytorów (Rózsa, Newman, Bernstein) raczej się nie zgodzę, że robią muzykę "niesłyszalną" (no chyba, że mamy inną definicję tejże lub oglądaliśmy inne filmy). W "Urzeczonej" czy "Ostatnim weekendzie" muzyka gra praktycznie cały czas.

gowniarz_wyniosly

Na początku chciałbym przeprosić bo w mojej wypowiedzi wkradł się błąd. Chodziło mi oczywiście o Bernard'a Herrmann'a, a nie o Elmer'a Bernstein'a. Naprawdę nie wiem skąd ten błąd. Bernstein w swojej twórczości był zdecydowanie bardziej wyśrodkowany. Tworzył już często na zasadzie charakterystycznych motywów muzycznych.
Wracając do tematu. Właśnie dlatego mówiłem abyś poprawnie zinterpretował słowa Williamsa. W sformułowaniu "muzyka... której nie słychać" nie chodziło o jej nijakość. Chodzi o to że muzyka podąża za obrazem a nie kroczy razem z nim. Chodzi o to że muzyka jest tłem, służy do opisywania wydarzeń na ekranie. U Morricone dla przykładu muzyka tworzyła obraz. Była częścią opowiadanej historii. Nie wiem czy opisałem to w zrozumiały sposób ale nie jest to prosta sprawa.
Rózsa, Newman, Herrmann to typowe przykłady kompozytorów tła. W tamtych czasach ten styl tworzenia muzyki był zdecydowanie dominujący. To że stworzyli jakąś melodię nie oznacza że możemy to nazwać owym charakterystycznym motywem muzycznym - tzw. wizytówką. Nie chodzi nawet o samą melodię ale też o sposób jej montażu z obrazem. Wizytówki pojawiają się w filmie zazwyczaj cyklicznie, często podczas charakterystycznych momentów filmów (np. pojawienie się jakiegoś bohatera, scena akcji, czy podczas określonych uniesień emocjonalnych). Jest momentalnie zauważalna (słyszalna) i w danym momencie ma funkcję nadrzędną nad obrazem. Wymieniona trójka kompozytorów tak nie tworzyła. Zresztą naprawdę mało kto tak w tamtych czasach tworzył. U nich muzyka zawsze opisywała obraz (no dobrze - z małymi wyjątkami ale pamiętaj że wyjątki potwierdzają regułę). Aby udowodnić moje twierdzenie wezmę na warsztat najbardziej "słyszalnego" kompozytora z tej trójki, czyli Herrmann'a. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych motywów muzycznych w jego twórczości jest motyw z Psychozy. No i zauważ, czy jest on wykorzystywany jako "wizytówka" czy też opisuje wydarzenia na ekranie? Oczywiście to drugie. Motyw ten składa się wręcz z dźwiękonaśladowczych segmentów opisujących wydarzenia na ekranie. Albo inny przypadek z jego twórczości - Przylądek strachu. Stworzył bardzo charakterystyczny motyw muzyczny. Można wręcz powiedzieć że brzmi on jak typowa wizytówka. Jednak Herrmann kompletnie nie wykorzystuje tego motywu. Pojawia się tylko na napisach początkowych i końcowych. Cała reszta filmu to już typowa kompozycja tła. Jego potencjał jako wizytówkę wykorzystuje dopiero Elmer Bernstein w remaku tegoż filmu.
Po prostu nie ma jednej reguły na określenie wartości ścieżki dźwiękowej. Różni kompozytorzy tworzą w różny sposób. Oceniać powinniśmy zawsze efekt końcowy - co dana kompozycja robi dla filmu, czy potęguje jego wydźwięk, czy też nie. Wszyscy wymienieni kompozytorzy w tym temacie (łącznie z Zimmerem) potęgowali wydźwięk filmów do których tworzyli (oczywiście że nie w każdym przypadku - ostateczni są/byli jedynie ludźmi). A że nie każdemu przypadnie ich styl do gust... c'est la vie. Protestuje jedynie przeciwko wypisywaniu w tym temacie takich kompletnych bzdur, nijak mających się do rzeczywistości i nazywanie tego typu wytworów własnej wyobraźni faktami.

MishaPl

Widocznie się nie zrozumieliśmy (a przy okazji się nie zgadzamy). Ja wcale nie twierdzę, że muzyka, której "nie słychać" jest nijaka (chyba nawet tego nigdzie nie zasugerowałem). Dla mnie to taki rodzaj muzyki, który jest obecny, stanowi intuicyjnie wyczuwalne tło, ale jednocześnie nie rzuca nam się w uszy, buduje klimat, tak że fakt obecności muzyki zauważamy po chwili. Żeby nie poprzestać na samych słowach, przykłady:

"Prestiż" http://www.youtube.com/watch?v=jt1-iRkOZ-c
"Eraserhead" http://www.youtube.com/watch?v=-Z3KVFAizgo

Utwory pełne grozy*, które podkreślają atmosferę, ale w przeciwieństwie do takiego Hermanna w "Psychozie" nie są zauważalne od razu. U Hermanna jest "pełna" kompozycja, słychać całą orkiestrę, zaczyna się scena prysznicowa i muzyka nie przechodzi gdzieś mimochodem, tylko staje się równorzędna z obrazem. Nie jest to oczywiście żadna wada.
W czasach Hermanna i wcześniej, muzyka była bardzo intensywna, wręcz nachalna (momentami), ale fakt, że jakiś konkretny motyw nie stawał się "wizytówką" filmu (jak w późniejszych produkcjach), nie oznacza dla mnie, że muzykę tę traktuję jako "niesłyszalną". Może trudniej wpada w ucho i byłby problemy z zanuceniem, ale daje się zauważyć od razu. Oczywiście dopuszczam też możliwość, że moje rozumienie "muzyki niesłyszalnej" bazuje na błędnym wyobrażeniu czy złej definicji, jeśli takowa istnieje.

* oczywiście coś podobnego da się znaleźć i w dramatach, gdzie dźwięki są z kolei łagodne, choć aktualnie nie przychodzi mi nic konkretnego na myśl

gowniarz_wyniosly

Tylko że powszechna definicja tych dwóch stylów jest właśnie tak jaką ci opisałem. Muzyka tła (niesłyszalna) to muzyka która opisuje obraz. Taka właśnie była ścieżka z Psychozy. W scenie pod prysznicem "nie słyszysz" (od teraz będę musiał to brać w cudzysłów), ponieważ zwracasz przede wszystkim uwagę na mrożącą krew w żyłach scenę zabójstwa, a sama muzyka służy do opisania tejże właśnie sceny. Absolutnie nie staje się równorzędna z obrazem. Nie takie były założenia twórców i z pewnością nie tak to wygląda. To że słyszysz tą muzykę to chyba rzecz oczywista. Przecież nie jesteś głuchy. W tym sformułowaniu chodziło o pewną przenośnię (wydawało mi się to oczywiste). W tym stylu przede wszystkim zwracasz uwagę na obraz. Muzyka jemu towarzysząca wydaje się naturalna. Odwrotnie jak w przypadku muzyki "słyszalnej". Nie jest ona naturalna i ma zwrócić uwagę widza - nadrzędna funkcja nad obrazem.

MishaPl

Być może taka jest powszechna definicja. Nie będę się z tym spierał. W każdym razie to sygnał dla mnie, żeby tego pojęcia nie używać, bo rozmija się z moim rozumieniem tego słowa i moim zdaniem nie oddaje sensu, jaki dla mnie ma zwrot "muzyka niesłyszalna". Niestety, ale dla mnie utwór Hermanna z Psychozy jest całkowicie słyszalny i widoczny, i trudno wyobrazić mi sobie tę scenę bez muzyki. Odwrotnie niż w przypadku "Eraserhead", gdzie są niepokojące dźwięki, muzykę się czuję, ale niekoniecznie zauważa, bo tak perfekcyjnie łączy się z wydarzeniami przedstawionymi na ekranie.

gowniarz_wyniosly

Może ciebie zaskoczę ale Hitchcock chciał tą scenę zrealizować bez muzyki. Dopiero długotrwałe namowy jego żony sprawiły, że zmienił zdanie i przyznał rację Herrmann'owi.

MishaPl

O tym wiedziałem, w filmie "Hitchcock" jest o tym mowa.

mim1312

Przeczytaj moją wypowiedź jeszcze raz i zastanów się, czy na pewno chciałeś to napisać.

mim1312

Też się dziwie, że ma tak niską ocenę 10 co najmniej powinien mieć ;/

mim1312

Fakt, że Zimmer jest moim zdaniem przeceniony, ale... za muzykę do Króla Lwa dozgonna wdzięczność dla tego pana! Tak, to jest muzyka, którą zdecydowanie zapamiętałem i często jej słucham. ;) Zdaję sobie sprawę, że wobec tego filmu jestem nieobiektywny, ale co poradzę, film jest sztuką, więc emocje, odczucia, są tu najważniejsze, a tych dostarcza mi sporo. ;)