Heath Ledger

Heath Andrew Ledger

8,9
52 933 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Heath Ledger

Jak to? A tak to.
Heath Ledger miał do wyboru dwie role, w "Mrocznym Rycerzu" i w "Australii".
Co wybrał to wszyscy wiemy i stąd przypuszczenie że rola w tym drugim filmie mogła uratować Mu życie. Jak wiemy Ledger chciał bardzo dopasować się do Jockera, chciał Nim po prostu być, chciał dogłębnie zrozumieć graną przez Siebie postać. Heath prowadził dziennik szaleńca i starał się jak najbardziej wczuć, co miało odzwierciedlenie w Jego prywatnym życiu. Jak sam aktor mówił cierpiał na bezsenność, ciało żądało snu, a mózg pracował na najwyższych obrotach. Australijczyk miał troszkę leków na receptę i w końcu w Jego organizmie zaszła reakcja chemiczna. Mam nadzieję że nie cierpiał w chwili śmierci... Jednak gdyby nie grał w "Mrocznym Rycerzu" to wyżej wymienione problemy nie miały by miejsca, lecz Heath Ledger wybrał to, co uważał za słuszne. Wybrał lepszy film, który będzie Jego życiową rolą. Niestety - musiał przypłacić ją własnym życiem. Heath Ledger jest jedynym aktorem, który zatracił własne życie dla granej postaci. Szanuję Cię za to Heath i z pewnością i za dziesięć lat moja pamięć o Tobie nie przeminie. Spoczywaj w pokoju.

stifler_6

No, ja nie wiem, czy to ten film spowodował jego śmierć. Moim zdaniem to, że chciał się wczuć w rolę, nie znaczy, że zaraz musiało mu przez to odbić. Coż, wielu aktorów usiłuje jak najlepiej poznać graną przez siebie postać i wczuwa się w nią także w życiu prywatnym. Jak widać, niewielu z nich przez to umiera. Nie wydaje mi się więc, żeby akurat to doprowadziło do jego śmierci. Pewnie miał jakieś problemy prywatne albo nie wiem, poprostu przesadził z lekami.
pozdrawiam

Seniorita

PRawda Prawda. Heath Ledger umarl przez tą role. Brał leki ktory pozwalał mu prawidłowo funkcjonowac. Niestety nie przewidziano wzrostu toksycznosci w organizmie. Wpadl w zapaść i niestety nikt z nim wtedy nie byl. Nie dało sie więc go uratować. A mial takie problemy wlasnie przez role w jokera. Zobaczcie jego wywiady przed smiercią i poczytajcie sobie.

stifler_6

Hm.. ciekawa.. hipoteza.
Ale.. podobno od dłuższego czasu miał problemy z bezsennością, ze sobą...
W końcu mógł nie wytrzymać... Albo.. przypadek? Może wcale NIE chciał umrzeć? Prawdy dowiemy się dopiero, po drugiej stronie - jak go zapytamy...

stifler_6

Podobno właśnie przez stres wywołany z utożsamianiem się z psychicznym Jokerem powodował bezsenność i tym podobne, tak więc myślę, że gdyby nie ta rola to nic by się nie wydarzyło.

stifler_6

Jak czytam coś takiego to śmiać mi się chce ;) Czysta ignorancja i naiwność występuje :P Pewnie zamknijmy Nolanów do więzienia, bo swoim scenariuszem zmusili Ledgera to psychicznego wysiłku przez co ucierpiał na bezsenność :P

A wyobraźcie sobie, że mógł mieć problemy prywatne, rodzinne? No tak sorry przecież to Joker go zabił :)

Master

Szkoda że nie wiesz co to znaczy czytać ze zrozumieniem. Przeczytaj lepiej powyższe posty a może zrozumiesz treść i przesłanie.

Master

Jeśli starasz się zrozumieć i Ci to nie wychodzi to wyjaśnię: Joker to postać mroczna i szalona, a Ledger chciał odegrać Go jak najlepiej, po pewnym czasie gra pochłaniała Go do tego stopnia, że nawet po pracy nadal zachowywał się jak Joker. Pomijając już to wszystko - Heath Ledger miał także problemy z bezsennością, stąd chodził po lekarzach, mieszał leki na receptę i skutek był jaki był. Chodzi tu jednak nie o samo zdarzenie lecz przyczynę. Czytałem jeszcze gdy grał w Batmanie że ma drobne problemy przez graną przez Siebie postać. Po śmierci czytałem także starsze artykuły, które wskazywały na to że ta rola Go w pewnym stopniu wykańczała. Moim zdaniem dzięki temu poświęceniu efekt końcowy będzie znakomity, jednak jakim kosztem. Podziwiam takiego człowieka, naprawdę. Jeśli nadal nie rozumiesz o co chodzi, to postaraj się przez pół roku udawać prawdziwego szaleńca i psychopatę, a potem powrócić ot tak o do zwykłego życia.

stifler_6

Poza tym rola w Australii była by spokojniejsza i nie miała by większego wpływu na Jego psychikę. Stąd teoria, że ten film mógłby uratować Mu życie i wcale nie obwiniam reżysera Mrocznego Rycerza ani nikogo innego, bo to całe wydarzenie to kwestia samego aktora. Powiedzcie mi, czy jakiś inny aktor pisałby dzienniki w których interpretuje się z szaleńcem? Oglądałem większość filmów Heatha Ledgera i muszę powiedzieć że grał bardzo przekonująco (nie oceniam filmu, tylko grę), jednak nigdy nie zdawałem sobie sprawy że to wymaga od Niego jakiegoś większego poświęcenia. Tak czy inaczej mnie cała sprawa ze śmiercią tylko umacnia w mojej teorii, że rola w Mrocznym Rycerzu będzie Jego życiową rolą. (A właściwie już NIE życiową.)

stifler_6

Jack Nicholson w "Lśnieniu" zagrał jedną z najbardziej przerażających postaci jakich widziałem w kinie. Na pewno ta rola wymagała bardzo podobnej rzeczy do tego co robił Ledger. I co? Ma 71 lat i żyje ;)

"Wybrał lepszy film, który będzie Jego życiową rolą. Niestety - musiał przypłacić ją własnym życiem." Dalej niczego nie rozumiem?:)
Najgorsze jest to, że to nie tylko Ty takie teorie wysuwasz. Ba, niektórzy piszą, że to zwykła farsa i Ledger żyje. I jak ja mam poważnie takie posty traktować tego typu stwierdzenia?. Też czytałem, że Ledger poważnie przygotowywał się do tej roli (ponoć zamknął się na 6 tygodni w hotelu, aby ćwiczyć ruch i głos), ale to o niczym nie świadczy.

Master

świadczy to o tym że był osobą słabą psychicznie i nie wytrzymywał. Nie rozumiem skąd taka postawa jakbym mówił że Heath żyje czy coś, po prostu jestem w zdaniu że gdyby nie to, że chciał się aż tak wczuć to nie było by problemu.

stifler_6

Postawa... hmmm może źle to ująłem :)

stifler_6

Dalej podajesz przyczynę jego śmierci tą rolą. Wielu było psycholi w kinie jak John Doe, Jack Torrance, Frank Booth i Norman Stansfield to Ci najlepsi w mojej opinii grani odpowiednio przez Kevina Spacey, Jacka Nicholsona, Dennisa Hoppera i Garego Oldmana. Nie oszaleli, dalej żyją.

Przyczyny bezsenności nie są nam znane. Dlatego ja nic nie piszę, po prostu nie wierzę, żeby coś tak idiotycznego jak rola w filmie przyczyniła się do tego :) I tyle.

stifler_6

No dobrze, ale co inni o tym myślą?

stifler_6

Ja uważam,że Stifler po części miał rację. Heath miał problemy osobiste, gdyż odeszła od niego Michelle (zmarł zaledwie kilka miesięcy po tym) i potem całkowicie zatracił się w tej roli i jej interpretacji. Efelty tego wszyscy widzimy.

Binula

binek1983 - tak jak wspomniałeś Heath zatracił się w roli, to naprawdę trudna rola i nie pier***** za przeproszeniem głupot jak to Nicholson zagrał bo nawet nie widzieliśmy jeszcze Mrocznego Rycerza! Facet miał problemy osobiste, dodatkowo rola w którą chciał się maksymalnie czuć, prowadził dziennik, utożsamiał się z tą rolą i to miało odzwierciedlenie w Jego życiu, i nie mówcie że nie, bo czytałem nie tak dawno przed śmiercią wywiad ze śp. Heathem, w którym wspominał o problemach ze snem itd, itd. Powiedział dosłownie tak o Swoich problemach ze snem " ciało jest zmęczone, ale mózg pracuje wciąż na najwyższych obrotach", więc sami przypomnijcie Sobie dlaczego nie możecie sypiać i przeważnie dlatego że właśnie chce sie spać, ale ma się natłok myśli. Heath pracował całymi dniami, miał trudną rolę i wczuwał się w psychopatę przez bardzo długi okres czasu, był rodzinnym mężczyzną więc rozstanie z Michelle miało także na pewno odzwierciedlenie w Jego życiu, tak więc mógł mieć problemy. MORAł Z TEGO TAKI, żE GDYBY GRAł SPOKOJNIEJSZą ROLę, MNIEJ WYNISZCZAJąCą (CHOCIAżBY AUSTRLIA, KTóRą ODRZUCIł DLA WłAśNIE MROCZNEGO RYCERZA) TO NAPEWNO PROBLEMóW MIAłBY MNIEJ, NIE ZAżYWAł BY TABLETEK I NADAL BY żYł. I TO STARAM SIę WłAśNIE POWIEDZIEć! Nie powtarzajcie cały czas jaki to Nicholson był dobry i w ogóle, bo się grubo mylicie! Skreślacie młodych aktorów, nie patrzycie na talent i charyzmę tylko na to w jakich wysoko budżetowych filmach zagrał. Sam jestem aktorem, gram tylko w teatrze, ale jednak wiem jak to jest grać i zeby zagrać dobrze rolę trzeba się interpretować z graną przez siebie postacią, tylko dzięki temu będziemy wiarygodni. I tak też było z Ledgerem, który zaangażował się w tę rolę, co efekty miało jakie miało, ale według tego co mówi ekipa z planu, to aktor zagrał niesamowicie i dopóki nie zobaczycie jak to wszystko wyszło to nie oceniajcie. To że powiecie że aktor starszej daty, np Nicholson albo klasyk kina np. Ojciec Chrzestny jest najlepszy, fajny, super ekstra i w ogóle wcale nie sprawi że WY będziecie fajni. Osobiście nie szanuję np. Ala Pacino za to że zagrał w Ojcu Chrzestnym, tylko za inne rzeczy o których nie wspomnę, bo wcale nie zagrał genialnie, tylko genialny był ten kto napisał scenariusz\książke i wykreował graną przez Niego postać. Takich ludzi należy podziwiać i dlatego odbył się strajk scenarzystów, właśnie po to , żeby ludzie zauważyli że to Oni odwalają brudną robotę i to Im zasługują się honory za wykonywaną pracę. Wiem, że Heath Ledger był dobrym człowiekiem (i nie ważne czy Go znałem osobiście, czy też widziałem Go itd, itd) i dobrym aktorem, wiem że miał ogromny talent i na planie dawał z Siebie wszystko, wiem też że nie miał okazji żeby się popisać Swoim talentem, a bardzo chciał i taka okazja natrafiła Mu się z właśnie Mrocznym Rycerzem. Wiem także, że po tej roli zaczęła by się Ledgero-mania, po której miałby pełne ręce roboty. Verne Troyer w wywiadzie mówiąc o Heathcie się rozpłakał, wiele ludzi płakało i było w szoku dowiadując się Jego śmierci i nie ma co się dziwić, bo Ten człowiek promieniował dobrocią, naprawdę nie było powodów żeby Go nie lubić, to o czymś świadczy i dlatego wnerwiają mnie komentarze od osób które mówią że był beznadziejny i nie wiadomo jaki. Ledgerowi dodatkowo przeszkadzał brak prywatności i po Jego śmierci, dokładnie 24 stycznia w Australijskiej gazecie której nazwy nie pamiętam, ukazał się wywiad przeprowadzony telefonicznie przed śmiercią, w którym Heath prosi fanów i paparazzi o prywatność. Ja rozumiem że to jest przeszkadzające, ale jednak Heath był osobą medialną i powinien być do tego przyzwyczajony, jednak to także mogło mieć na Niego jakiś wpływ.

stifler_6

Cóż aktorstwo to jest właśnie taki dziwny zawód, że może doprowadzić do śmierci. Zgadzam się z Tobą, że rola w filmie może bardzo rzutować na zdrowie psychiczne aktora, jego życia, jak i też przeważyć w stronę śmierci. Tylko proszę nie pisz tak jakby inni aktorzy byli jacyś gorsi, czy mniej się wczuwali w rolę. Jednak rola Nicholsona w "Lśnieniu" jest doskonała. I padło tu też nazwisko Oldmana, a nie wiem czy można mówić, że ktokolwiek dorównał mu kiedykolwiek. Osobiście wątpię. Natomiast wracając do samego tematu to fakt jest faktem, że to nie pierwszy przypadek kiedy aktor wczuł się 'za bardzo'. Albo też nie tyle, że się za bardzo wczuł, a po prostu rola w filmie w połączeniu z innymi wydarzeniami (z życia prywatnego) przysłużyła się śmierci. Czasem tak o tym myślę, że to w sumie taki dziwny zawód. Wydaje się wspaniały, można doświadczyć tylu rzeczy. Wcielać się w różne postacie. Praktycznie doświadczyć życia w róznych epokach ludzi o tak różnych talentach i zawodach. I jest to naprawdę wspaniałe - przeżyć tyle żyć naraz. Jednak z drugiej strony nie pojmuję jak można nie oszaleć od tego ciągłego odgrywania różnych osobowości. Oczywiście są aktorzy grający same proste role. W jakichś dennych serialach i łatwych filmach. Od takich ról się nie zwariuje, ale też to żadna satysfakcja. Kasy można się dorobić, ale nic poza tym. To bardzo dziwny zawód. Zastanawiałam się jaki by był, gdyby żył River Phoenix. Czy gdyby wtedy nie umarł zdołałby się kiedykolwiek pozbierać z tego stanu psychiki w jaki popadł po "Moim własnym Idaho". W sumie trochę w to wątpię by był w stanie. Ale ciekawa jestem.

A co do tego mieszania leków to mam ambiwalentne odczucia. Leków tak łatwo się nie przedawkowuje zwłaszcza, gdy się je bierze od dłuższego czasu ponieważ tolerancja na nie się zwiększa. Jednak z drugiej strony po pewnym czasie może nie wytrzymać wątroba, no ale wtedy śmierć wygląda nieco inaczej. No i też można mieć podniszczone organy od narkotyków. Najłatwiej chyba od amfy, a wtedy łatwo choćby o zawał serca. Myślę, że o ile on nie podniszczył się ćpaniem (o ile w ogóle ćpał) to pomieszał leki z alkoholem i może też z narkotykami. Nie osądzam go bynajmniej, ale wydaje mi się, że było by korzystne, gdyby o takich sytuacjach się mówiło, bo ludzie bardzo lekko traktują zakaz łączenia leków z alkoholem. Fakt, że nie zawsze to zaszkodzi, jednak zaszkodzić może i to mocno. A zwłaszcza kiedy robi się to przez jakiś czas. No a nie wierzę, że on nie pił alkoholu, więc w sumie wydaje się oczywiste, że łączył benzodiazepiny z alkoholem.

Podsumowując uważam ten temat za całkiem ciekawy i w ogóle rozważania tego typu. Myślę, że wiele osób reaguje alergicznie na takie rozważania ze względu na to, że śmierć Ledgera zaowocowała nagłym wzrostem ilości jego wielkich fanów (nie dość, że fanów w ogóle to jeszcze właśnie wielkich). A to niestety uderza w ludzi, którzy go naprawdę cenili i byli jego fanami już wcześniej.

stifler_6

nie rozumiem jak możesz mówić nie znając kogoś że jest czy też był słaby psychicznie. poprostu przesadził z lekami. to nie jest wina usiłowania wczucia się w role

Seniorita

Ludzie, ja wiem, że nie każdy zdał maturę bez amnestii, ale chyba czytać ze zrozumieniem uczą już w podstawówce! Nie będę ponownie tłumaczył o co mi chodzi bo wyraziłem się jasno, to nie rola Go zabiła, już to powtarzam w kółko a Wy dalej Swoje...

Seniorita

Jak możesz powiedzieć,że przesadził z lekami, skoro go nie znałaś/eś:-)

Binula

Wymieszał leki na receptę, które weszły w reakcje chemiczną. Niewielka różnica pomiędzy jednym a drugim.

stifler_6

Ale jednak, wymieszał. Było to nieświadome, a jakie skutki... Myślę, że to doskonałe ostrzeżenie żeby uważać co mieszamy i z czym.

stifler_6

Przedawkować to jak zamiast 1 tabletki valium wezmę 20. W momencie kiedy biorę różne leki, bo np nie mogę spać i obok tego mam depresję i na obie rzeczy biorę leki i to mnie nieświadomie zabije to coś zupełnie innego.

Binula

Masz rację, Heath nie przedawkował tylko jak wspomniałem - reakcja

stifler_6

Otóż to, tak naprawdę podzielam Twoje zdanie, myślę,że problemy i do tego jeszcze ta rola sprawiły,że musiał zażywać te leki, żeby funkcjonować i skończyło się tragicznie.A tak w ogóle to jestem kobietą;)

Binula

No i za to Cie kocham siostro :D

stifler_6

Tak mało wystarczy,aby uszczęśliwić człowieka:-)

Binula

kogo ja widze, binek :)
ja mysle ze film z jokerem tez wplynal na jego smierc. W dodtaku problemy w zyciu prywatnym... z tego wychodzi , ze popelnil samobojstwo, bo raczej to nie byl przypadek skoro juz chlopak mial spisany testament. Po co mu testamen w wieku 20-kilku lat ;/

bell_16

Ale on spisał testament w 2003 roku, zmarł natomiast w 2008. Ja już na drugim roku studiów miałam spisany testament. Myślę,że to kwestia charakteru i podejścia do życia.

Binula

no wiem, ale on juz wcesniej cos planowal...
nie uwzglednil tego ze mogl sie w kims zakochac, zalozyc rodzine i im zapisac swoj majatke, wiec chyba juz wczesniej chcial sie zabic...

bell_16

sorki za literowke :)
tak mysle...
watpie czy zmieszanie trzech roznych lekow po jednej tabletce z kazdego daloby taki piorunujacy efekt... musial tego wiecej polknac ;/ wiem cos o tym...
nie dwie, nie trzy ale z dwadziescia... mozer przesadzialam troche ;p
z tego co slyszalam bral krotko te leki i reakcje chemiczne nie moglby w tak krotkim czasie zajsc. ja biore od 17 lat co miesiac antybiotyki i prawei codziennie przeciwbolowe i nasenne i jakos zyje ;p

bell_16

Jeśli łykniesz 6 takich tabletek na raz i nic ci nie będzie to tylko pogratulować. Zresztą... Jego organizm był poważnie osłabiony - wymęczeniem oraz zapewne narkotyczną przeszłością...

Sawyer

on zawsze mowil ze nigdy nie bral narkotykow.
zreszta w jego sekcji nie wykazano sladowych ilosci. a kto wie ;p

bell_16

heheheheheh!!!! "on zawsze mowil ze nigdy nie bral narkotykow"


ja slyszalem ze raz sie chwalil*,ze jara sobie 5 skretow dziennie od kilku lat:))))))))))))) a mowic to on sobie mogl:)))tez bym wolal tak mowic,niz zeby mnie postrzegali jako ćpunka....

Funny_Man

o tym akurat nnie slyszalam ;p
a myslalam ze to porzadny chlopak :)

bell_16

Skrętów może jarać i dziesięć dziennie, to lekki narkotyk wiec szybko by nie wykitował tak jak np. w przypadku kokainy itd.

stifler_6

noo wiesz...o kokainie i tym podobnych to juz nawet nie wspominalem,a to tez jest raczej prawdopodobne.... aha-jesli chodzi o skrety:zaloze sie ze jaral skuna,czyli chemiczna mieszanke,a po takim czyms organizm zamienia sie w smietnik:)))wierzcie mi:))))) a jesli on to jaral od kilku ladnych lat to ja dziekuje.....

stifler_6

nie ma lekkich i twardych narkotykow.
jesli palil jakies swinstwo to sie nie dziwie.
ja ciagle wierzylam ze to jakies plotki, bo w sekcji zwlok nic nie znalezli wiec musial nie brac nic pare dni przed smiercia...

bell_16

Ludzie, zastanówcie się. Kto jest bardziej wiarygodny- jakaś osoba, która pisze,że był ćpunem na forum,a wie to z Pudelka albo innego wiarygodnego źródła czy policja/patolog/ludzie, którzy go znali? Ręce opadają.

Binula

zgadzam sie :)
ciesze sie ze chociaz jedna osoba go nie uznaje za cpuna. dla mnie wartosciowa osoba, nie wyobrazam sobie zeby cpal.
skoro wyniki sekcji zwlok wykazaly ze nie bylo zadnych ilosciowych sladow narkotykow to znaczy ze nie mogl ich brac przez conajmniej pare dni przed smiercia, a przeciez sie chwalil ze codziennie pali cos tam... :)

stifler_6

stifler nie obraź się ale tak zajadle bronisz swoich kwestii jakbyś stał przy tym facecie do ostatnich sekund jego życia. a tak naprawdę to co mówisz jest tylko czystą teorią.
pozdrawiam

użytkownik usunięty
bell_16

co do tych lekow to o ile mi wiadomo nie zmarl od przedawkowania ani od reakcji jaka miedzy nimi zaszla tylko od dlugotrwalego przyjmowania ich co z kolei spowodowalo nagromadzenie sie ich w organizmie itd itd co do bezsennosci i lekow na nia to chyba byla najmniejsza przyczyna bo jak czytalam to przyjmowal chyba zolpidelm (nie pamietam pod jaka nazwa) to z wlasnego doswiadczenia i z ulotek itd moge powiedziec ze to bardzo bezpieczny lek (jesli stosuje sie je zgodnie z przeznaczeniem i zaleceniami) i moim zdaniem bynajmniej nie jest to wina roli- ktora owszem byc moze byla dla niego wymeczajaca psychicznie i odbila mu sie na zdrowiu lecz moim zdaniem to wyolbrzymiaja...(w sumie kazda z glownych rol w filmach Nolana jest niezbyt normalna psychicznie wyniszczajaca) dla mnie wieksze konsekfencje wyniszczajace aktora przez role mogla miec rola mechanika Christiana Bale'a... co moglo/odbilo sie na jego zdrowiu...
jesli chodzi o Ledgera to wg mnie zawinil po 1 on sam po 2 lekarz/lekarze po 3 spoleczenstwo amerykanskie
przedewszystkim to jego wlasna glupota kto bierze tyle silnych lekow dzialajacych na psychike? z drugiej strony kto taka mieszanke lekow przepisuje? a to co zaobserwowalam to to ze w ameryce garsciami lyka sie silne leki przeciwbolowe (co czytam czy w filmie widze to ciagle biora to valium) przeciwlekowe (czy u nas ktos cos takiego bierze i jest to na porzadku dziennym?) antydepresyjne, uspakajajace itd lykaja je jak cukierki...

Z tymi lekarzami to różnie bywa, gdyż możesz iść do kilku różnych, jeden ci zapisze leki na depresje, drugi na bezsennosc, trzeci na stany lękowe, czwarty na nerwice i na końcu stwierdzasz,że nic sie stac nie moze, bo wszystko masz na recepte. Heath bral 6 różnych substancji, a co do jego domniemanego ćpania- z tego co słyszałam np. kokaina jest wykrywalna jeszcze miesiące po konspumpcji, więc nie mógł być ćpunem. Zresztą- ludzie dużo rzeczy opowiadają, czasami też na swoją niekorzyść, nie zdając sobie z tego sprawy.

Binula

Nikt tu nie twierdzi, że zmarł poprzez przedawkowanie narkotyków - fakt, zabiły go leki, które miały mu pomóc, ale jego organizm i tak był osłabiony przez narkotyki. A to, że niczego nie wykryli to prawdopodobnie dlatego, że już od dłuższego czasu niczego nie brał - chciał świetnie odgrywać Jokera, więc nie chciał ćpać. Przez narkotyki zostawiła go dziewczyna i zabrała ze sobą córkę - chciał się dla nich zmienić. Tak czy inaczej, świństwa, które jarał wtedy wystarczająco wpłynęły na jego zdrowie, by "wspomóc" te lekarstwa, dlatego wystarczyło po jednej z tych tabletek, by wywołać tę reakcję. Też uważam, że Heath był wspaniałą osobą, utalentowanym młodym aktorem, a to że kiedyś brał to tylko z głupoty. Na pewno nie był z niego ktoś taki jak z tych ścierw typu Lohan, Winehouse...

Sawyer

Skąd wiecie.że narkotyki wpłneły na reakcję na leki? To są wszystko domniemania z Waszej strony i dopóki nie będzie 100% dowodów,że tak było, nie powieszę na nim psa- ćpun.

Binula

ale nawet jakby wplynely... Binek jak sama piszesz on nie mogl byc narkomanem. Skoro tyle wg, innych palil napewno by sie uzaleznil i bralby codziennie cos. Przeciez nie bral w czasie brania lekow i miesiac przed smiercia przestal.
Trzeba stwierdzic: ON NIE CPAL... koniec tematu, bo powoli zaczynam sie denerwowac ;p Ludzie no wierzycie pudelkowi/lansikowi i innym pierdolom czy sekcji zwlok?
Wspolczuje blizniatce Olsen bo wg, niektorych to ona wkrecila Heatha w narkotyki, a przed smiercia ponoc mu dala niebezpieczna ilosc. Biedna nie ma teraz zycia.

bell_16

Dokładnie, jestem tego samego zdania. Brał zbyt silne leki i przez to mu odbijało. Nie można rzucać takich oszczerstw jak Wy to robicie bezpodstawnie. I nieważne,że to tylko głupia polska strona netowa, której jego rodzina/znajomi/itd/itp nie przeczytają. Tak się nie robi. Tym bardziej, że on nie może się już bronić, więc to tym bardziej chamskie.

Binula

NIE JESTEM PRZEKONANA, CZY TEGO TYPU DYSKUSJE, DOMNIENIANIA I HIPOTEZY SA NA MIEJSCU. wybaczcie, ale z jego smierci robi sie jakies chore przedstawienie. A to po prostu świetny aktor , które odszedł za wcześnie wskutek nieszczęśliwego wypadku (to niepodważalny fakt).

olesja

Bardzo ładne podsumowanie. Może na tym zakończmy tę bezowocną dyskusję.

olesja

Ja nie podważam, że to był wypadek. Ja jedynie stwierdzam co do niego doprowadziło.

BrudneSkarpetki, ja Ci powiem, że u nas to też jest normalne - i mieszanie różnych leków i branie dużych ilości. A co gorsze to neurolodzy zapisują bez mrugnięcia okiem np. 5 leków naraz. Co więcej łączą antydepresyjne z przeciwnerwicowymi. Wiem, że jest taka moda i uznaje się to za niby niegłupie, ale tak naprawdę przeczy to logice obu schorzeń i głównym o ile nie jedynym powodem takiego działania jest to, że neurologom, czy psychiatrom nie chce się zastanawiać nad prawidłowym rozpoznaniem i zapisując leki nawzajem się znoszące praktycznie się zabezpieczają. Choć i tak nawet jak cos spartolą, a dzieje się to nagminnie, to nie zostają pociągnięci do odpowiedzialności, bo nikt nie łączy potem np. samobójstwa z tym, że komuś z nerwicą przypisano leki antydepresyjne, a bardzo łatwo jest w ten sposób doprowadzić człowieka do samobójstwa. Do tego często dodają tez przeciwpadaczkowe. A co jeszcze ciekawsze rzadko kiedy uświadmiają pacjentów, że można się od jakiegoś leku uzależnić jeśli chodzi np. o leki przeciwlękowe, czy nasenne. Ponadto chyba rzadko kto zdaje sobie sprawę z tego, że przy wielu lekach, a zwłaszcza psychotropowych nie wolno pić soku z grapefruita. Lekarz też oczywiście tego nie powie. Spotkałam się z sytuacjami, że ludzie popijają psychotropy sokiem z grapefruita :-/ zgorza po prostu. No niestety u nas wcale nie jest lepiej. Dlatego właśnie uważam, że w takich sytuacjach korzystne byłoby przypominanie ludziom o kwestiach bezpiecznego zażywania leków, a nie udawanie, że ktoś niby coś brał, ale nie brał i w zasadzie umarł nie wiadomo dlaczego. Nie można też oczywiście popadać w skrajności i uważać, że leki są złe, bo jednak w wielu przypadkach skutkują naprawdę rewelacyjnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones