Powiem szczerze-w "Casablance" nie miała wielkiego pola do popisu, była raczej czarującą ozdobą. Po obejrzeniu "Morderstwa w Orient Expressie" byłam świadoma, że stworzyła świetną kreację, ale nadal nie byłam "oczarowana". Do czasu aż obejrzałam "Gasnący płomień". Tam ingrid pokazała klasę i majstersztyk. Naprawdę genialna.