de Niro, Pacino, Nicholson...O jakimś Chaplinie, Olivierze, Keitlu, Ustinovie, czy Duvallu nie słyszeli podczas swej marnej egzystencji.
A co do Nichosia (pomijając żenujące życie prywatne otłuszczonego, wyłysiałego zakapiora-kanalii, który na dodatek wszystkiego złego co w w nim siedzi to włazi jeszcze w d..y producentom i reżyserom) to facecik podobnie jak nasza Beatka Tyszkiewicz teatr widział tylko w telewizorze! ;-)))
A miarą aktorstwa był, jest i będzie teatr, bo tam nie ma dubli, pajacowania, itd...
"Uwielbiam" texty cielaków, które widziały kiedyś "Batmana" albo "Lot..."- "uwielbiam tego faceta", "to spojrzenie świra", "ten diabelski uśmieszek", itp...A ten kolo poza przepitym, mętnym spojrzeniem złośliwego karła i pokazaniem wszystkich zębów (to już mina nr 2!!) ma niewiele do zaoferowania! /widziałem z nim więcej filmów od was wszystkich razem tu wziętych, noo może poza jednym moim serdecznym kamratem tutaj- jakby co to on wie, że o niego chodzi :-) / Poza tym przeczytałem jego biografię i znam zdanie Marlona na temat Nichosia i jego gry...(takie sobie raczej), a poza tym znam też opinię znajomych, ludzi, którzy zamiast robić głupie miny przed kamerą grają w teatrze! /
Widziałem "Lot..." w teatrze i Nichoś ze swoim McMurphy'm mógłby pucować lampy na światłach temu aktorowi!
Zrozumcie, że to typ pajaca, który trudnym dzieciństwem i bezczelnym pyskiem omotał wiele osób...OK, powiedzmy- aktor charakterystyczny, zgoda! Ale do de Fuinessa mu daleko, ojjj daleko!
ps- jak widziałem tę głupkowatą, bezczelną gębę w "Lepiej być..." to miałem ochotę rąbnąć w telewizor...Nie zrobiłem tego tylko ze względu na psa- Verdella ;-))), od którego Nichoś mógłby się sporo nauczyć!
A Jacuś w "Lepiej..." i Jacuś w "Zgadze", i Jacuś w "Batmanie", i Jacuś w "Listonoszu...", i...i......to ten sam Jacuś, i widzimy ino Jacusia i zawsze Jacusia, bo Nichoś umie grać ino Nichosia.
"Wszechstronność" Nichosia to jak wszechstronność Dereka Zoolandera w filmie "Zoolander"! ;-)
Przejrzyjcie na oczy, zacznijcie łazić do teatru, obejrzyjcie filmy z prawdziwymi aktorami, a nie z pajacem, któego głównym atutem jest głupia, bezczelna twarz wrednego małpiszona!
narazie!/ Wesołych Świąt!/
Nieeeeee...Skąd!
Spojrzałem na gościa bez złości...Tak jak patrzyłem na niego przed przeczytaniem biografii.
Po prostu byłem tendencyjny...
Noo był stosowny temat ale mówię Ci, że ktoś usunął.
Muszę to czytać?? Naprawdę muszę??...
Czuje się jakbym miał przed sobą książkę: "Być albo nie być o Jacku Nicholsonie, albo jak nie znaleźć kompromisu w bezsensownym temacie." Sześć stron z życia wzięte... dajcie sobie na wstrzymanie bo tacy porządni ludzie jak ja nie będą mogli wtrącić się w rozmowę! ;-) No chyba, że nie są tacy leniwi jak ja i niczym pszczółki... cyk! i po kłopocie! Pal licho, chyle czoło przed takimi ludźmi!
Wiem z nieskazitelnych źródeł, że Twoje zdanie Jacusiu zmieniło się w trakcie tej rozmowy. No cóż, nawiązując jeszcze do Twojego pierwszego posta od którego wszystko się zaczęło (kurde kiedy to było... w zeszłym roku??). Uwielbiam, ubóstwiam, kocham itp, itd, znamy to na pamięć. Jestem kolejnym z jego bezmyślnych fanów, który robi wielkie oczy kiedy zobaczy Jego "brzydki, demoniczny ryj". Nie potrafie byc obiektywny gdy go widzę, no chyba, że gra w takich gniotach jak "Infiltracja", czy takie tam...
Tak, żeby było miło przyniosłem zgrzewkę Carlsberga i Finlandię... tak, żeby nam się łatwiej rozmawiało!
Hej Ho Panie Lisie i do dna!
Pzdr.
W Twoje ręcę mości PeaceandFreedom!
Zdrowie Królowej!
ps- Pytasz czy musisz to czytać...Nie chcesz, nie czytaj...:-)
Oj nie chcę mi się czytać, oj nie chcę, wierz mi. Ale aby wtrącić się do rozmowy coś niecoś o takowej wiedzieć trza! A więc wziąłem się do roboty i jestem już na drugiej stronie! Strasznie szybko mi to idzie...
Zdrowie, zdrowie i oby żyła jak najdłużej, Starowinka!
Pozwolę sobie tylko zaznaczyć, że ten text stracił trochę na aktualności po mojej zmianie światopoglądu na tymat J.N.
Podsumowując- znów twierdzę, że gość jest dobry- nawet bardzo...A to co napisałem było pod wpływem emocji po przeczytaniu jego biografii /na gorąco jak to się mówi/
Zamieściłem text sprostowujący ale jakiś osioł go usunął, stąd sporo osób może być wprowadzonych w błąd- zaznaczam, nie z mej winy! :-)
ps- Jacek- OK!
Ha! Dobre, naprawdę dobre! Wielka afera zaczęła się w grudniu zeszłego roku, a skończyła w lipcu bieżącego;D
Zaczęło się od tego, że Lisoszakal przeżył załamanie nerwowe po przeczytaniu biografii niejakiego Jacka N., z której to wyniósł następujące smutne i wstrząsające wnioski: obywatel Jack N. jego dotychczasowy idol to stary, zboczony świntuch o mentalności satyra, małpiej gębie i takich samych manierach! Dyskutował namiętnie, ponad pół roku przekonując przy tym liczne rzesze wielbicieli talentu "starego świntucha", że racji nie mają w swym zachwycie, że składali w zaślepieniu hołdy fałszywemu bożkowi, że Jack wcale "Wielkim Aktorem Nie Jest", że powinni perwera ukrzyżować;) - i w kilku przypadkach mu się nawet to udało, przekonał tych „niewyrobionych kinomanów”! Prawdziwe zaś ikony kina to De Niro i Al Pacino ewentualnie Marlon Brando - z ty ostatnim muszę się chcąc nie chcąc zgodzić "Brando Wielkim Aktorem Jest":), przewinęło się jeszcze kilka nazwisk, choć już takiej namiętności nie budziły.
Przez te kilka miesięcy burzliwych dyskusji, które w kilku przypadkach skończyły się na wzajemnym "obrzucaniu mięsem" czytaj niewybrednymi chamskimi komentarzami, Lisoszakal stał się niezłomny orędownikiem ukrócenia uwielbienia dla starego satyra.
A czym się skończyło? Ano skończyło się tym, że sam Lisoszakal się nawrócił na Jacka i skruszony powrócił na łono wielbicieli starego perwero-satyra! Bo w sumie to dobry chłop choć dewiant i wariat, to przecież "Dobry Aktor z Niego Jest":D
Drogi Lisoszakalu niestety jak sam wiesz Twój tekst wyjaśniający powrót na łono Kościoła Jacka został usunięty - pewnie zrobił to jakiś przez ciebie "wkurzony nawrócony";), a mnie ciekawość rozpiera, a ciekawi mnie mianowicie jak się zapewne domyślasz, co Cię skłoniło po tej wściekłej półrocznej tyradzie do zmiany zdania. Dlaczego Jack jest OKEY???!!!
Muszę, też przyznać, że ubawiłam się setnie czytając wszystkie komentarze. Było fajnie, przynajmniej COŚ się działo:D
PS.
Tak dla uściślenia i na temat Jacka muszę dodać, że w kilku rolach bardzo mi leży -w "Infiltracji" jest na ten przykład niezły:), a w kilku znacznie mniej. Kiedyś był moim ulubieńcem, jednak stopniowo z roli na rolę zmieniłam zdanie – jest kilku artystów zdecydowanie lepszych od niego. Jest naprawdę dobry w rolach „świrów” – ilu aktorów może powiedzieć, że jest w czymś rewelacyjna, naprawdę moim zdaniem niewielu! Acha, to fakt wygląda jak stary satyr bez dwóch zdań, prywatnie nie znam, więc nie wiem jaki jest, choć podobno w każdej plotce jest ziarno prawdy:]
Pozdrawiam
Do tej rodziny należą jeszcze m.in. kojoty, lisoszakale i wiele, wiele innych... :-)
Bardzo dobry post, bardzo dobry...Congratulation od nie byle kogo...:-)
Co mnie skłoniło do powtórnej zmiany poglądów? Bo było tak- Jacek dobry, Jacek zły, Jacek znów dobry...
Hmmm...Szkoda, że ten tłuk /wiem kto/ usunął mój post wyjaśniający.
Po prostu emocje opadły, sam sobie uświadomiłem, że niezły ze mnie paskud i bad boy /choć przy Jacku jestem św.Franciszkiem/, po prostu...Moja złość i nerwy są krótkotrwałe jak to u choleryka! ;-))
Nie ma takiego drugiego kola jak Jacek, przypomniałem sobie jego role, no i konkluzja była jedna..............Znów tego chłopca lubię, bo jak go nie lubić! :-)
/a poza tym - mówię serio - sporo znajomych i krewnych mi powiedziało, że mam w sobie coś z .....no zgadnij z kogo...;-) /
PS- No i tylko krowa nie zmienia poglądów...:-)
Pozdrawiam również!
Ty to niby pierwszy wyrobiony kinoman?!? Jack Nicholson to jeden z najlepszych aktorów na świecie! A jeśli ktoś mówi inaczej to się poprostu nie zna i jest NIEWYROBIONYM KINOMANEM! (takim jak ty)
heheh zacznijmy od tego,że koleś który mówi o"niewyrobionych kinomanach"i ubliża Jackowi , wytyka nam to,ze nie chodzimy do teatru i wolimy siedziec przed telewizorem...sam sobie chłopcze zaprzeczasz - to jest strona "filmweb.pl" a nie"teatrweb.pl" ;]
Mam gdzieś życie prywatne Jacka. Jego filmy są genialne, jego role są niezastąpione, dlatego stoi na takim szczeblu jak stoi, GWIAZDA WSZECH CZASÓW. Jesteś Polakiem (pierwszy błąd) i sądze, że twoi "teatralni" znajomi też. Porównujesz ich do Jacka ? Nie bądź śmieszny, można Go porównywać z Robertem DeNiro. Jednak chcę zwrócić uwagę, że twoi przyjaciele grają tylko w teatrze bo wybić się im z desek nie udało, trudno.
Zgadzam się w 100% z kolegą u góry...
No i chciałbyś żeby koledzy" z desek" byli Twoimi chociciazby znajomymi na "cześć";]
żal kolego,żal:)
nie przeczytałam całej waszej dyskusji, to chyba jest do wybaczenia. Kiedyś lubiłam Nicholsona. Ale ostatnie produkcje jakie z nim widziałam, są dla mnie przekombinowane. Rolę niby dobrze zagrane, ale jakaś sztuczność i przesada w nim jest. Może dlatego, że niemal nieustannie gra to samo. Może poza tym uśmieszkiem nic nie ma, na dodatek ta jego wieczna rola się ograła i sam się nią zmęczył? Ja widzę spadek formy, jeszcze nie wiem czy to chwilowe, czy moze nicholson tylko mnie mamił swoimi wcześniejszymi rolami...
Debilizm niektórych użytkowników Filmweb.pl nie jest już zabawny. Przeczytajcie, z łaski swojej, całą rozmowę. Od początku - do końca. Tyle ode mnie. Ciał.
Mam nadzieje,że to nie ja jestem taka śmieszna;]
a Tobie musiało sie nudzić że wszystko od początku do konca przeczytałeś(o ile to zrobiłeś):]
lisoszakal ... kolejny "lubie na bosaka"
I jeszcze ten tekst o znajmych z teatru:/ To musiala byc prowakacja ala Jasiu śmietana z onet.pl
A kto to bosak?
O jaką alę ci chodzi? /pytam w kwestii - "To musiala byc prowakacja ala Jasiu śmietana z onet.pl"...jaka ala?/
Piszemy a'la jak już...Co to? Nie miał francuskiego w szkole, ale drugiemu wytłumaczy? ;-)
ps- znajomi z teatru czy z magla, czy z kina, czy ze szpitala, czy z fabryki to dla mnie jeden pies...Robota jak każda inna.
Ciebie za to ruszył splendor teatru i próbujesz mi wmówić tzw. "szpan", a guzik prawda- nie trafiłeś...Mam znajomych z teatru i cenię ich tak samo jak znajomych, z którymi pasałem świnki, jasne?
pps- Twoje foto w w avatarze? Kondolencje dla rodziców, geny potrafią być złośliwe...
Twoje foto to prawdziwy policzek i obraza dla antropologii...:-))
Nie dziwię sie że jesteś autorem tak bzdurnowatego tematu na filmwebie.Nic nie rozumiesz co się do Ciebie pisze, uczysz pisowni jak typowy wykształciuch który tytaniczną pracą zdobyl tego magistra na wieczorowych studiach a teraz wydaje mu sie że jest inteligentem. Zblazileś się tym tematem jak najgorsze poczwarki filmwebu -belzebub,lubie na bosaka itd.Ten koncowy tekst o avatarze to efekt emocji i zdenerwowania ,definiuje Ciebie jako zakompleksionego typka któremu rodzice poskąpili uczuć i wychowania.I tak na koniec jeżeli myślisz że daje do internetu swoje fotki hahaha i co do gustu filmowego to trzeba przyznać że musi on być u ciebie nieżle przetrącony.
Tak jest! A powiedz mi synu jeszcze- dlaczego sądzisz innych po sobie? W tym wypadku mnie, hmmm?
Co ma mgr do uczenia pisowni, hmmm? Nie popisuj się pseudo francuszczyzną, to Cię nie będę poprawiał...
Sam jesteś pierwszym z rodu, który ma swoje buty i tytuł licencjata z pedagogiki...:-)
Rozumiem co do mnie piszesz, ale Ty za to nie czaisz co ja do Ciebie piszę i jak Ci się nie wywali kawy na ławę to nie skumasz aluzji.
Inteligentem dziś jest byle dureń, intelektualistą mało kto!
Rodzice niczego mi nie poskąpili.
Lubię texty zakompleksionych maluczkich ludzi o niby zakompleksieniu ludzi wolnych od kompleksów! Uwielbiam!
Nie mam żadnych kompleksów, bracie...Pamiętaj!
ps- Pamiętaj też o akapitach, panie wiejski filozofie.
licencjat z pedagogiki uhaha to było dobre :) Tak pozatym to nie powtarzaj moich argumentów bo sie ośmieszasz pomimo prób tworzenia elokwentnych zdań. Przypadkiem nie masz ADHD ? bo Twoje posty wyglądają tak jakby je pisała osoba z tą przypadłością.ADHD + brak kultury i taktu niestety takich jak Ty u nas jest wielu :/Żal
ps-pamiętaj że wykształciuchem jest się zawsze z tego nie da się wyleczyć!
Że niby czego nie powtarzać? :-P
Jak już przy elokwencji jesteśmy: Krasomówstwem chłopaczyno nie grzeszysz, ale chwała Ci, że nawet nie próbujesz krasomówcy udawać. Nie wcielasz się w magistra, doktora ani docenta. Jesteś mośkiem, i piszesz jak mosiek. Taka prawdziwość to w dzisiejszych czasach wielka zaleta!
A co do "wykształciucha" - Twoi rodzice głosowali na PiS?
Powiedział Witeczek krasomówca "Przyganiał kocioł garnkowi a tak samo smoli". Zdaje sobie sprawę że filmweb to Twoja rekompensata za marną edukację i chociaż tutaj chcesz być tym "mądrym" ale musisz wiedzieć że słabo Ci idzie.Ale staraj się chłopczyku staraj.
Ten wykształciuch uwiera prawda ? Jesteś fanem Donalda i spółki bo rodzice powiedzieli że rok temu skończył się reżim kaczystowski ?
Chopok, co Ty możesz wiedzieć o mojej edukacji? :-) No, jeśli chodzi o Królową Nauk /chyba samozwańczą.../ to masz po części rację - ale ogólnie to miotanie we mnie wyzwiskami typu "Chodzisz do najgorszej zawodówki, i masz tam 15 zagrożeń, a tutaj próbujesz udawać cwaniaka" raczej po mnie spływa. Najbardziej udany żart to taki, który ma w sobie cząstkę prawdy - Twoje żarty są kijowe ;-D
Ja nie muszę chcieć... choć czasem chciałbym nie musieć... ;-)
Jak chcesz bronić braci K. to nie tutaj. Poszukaj jakiegoś innego forum, ewentualnie napisz o tym w zakładce "Inne" - tutaj rozmawia się o filmach, aktorach, serialach itp. itd. itp. Nie miejsce dla Ciebie, przyjacielu.
No, to jak to jest? Wykształciuch, czy marna edukacja? Sam żeś się zamotał w tym, co próbujesz tutaj tworzyć :-) Uporządkuj to sobie, przemyśl, zastanów się, i wbijaj z powrotem. Poczekaaaaamy :-)
Żarty są kijowe ale tylko w Twojej subiektywnej ocenie ponieważ bardzo Ciebie dotykają :) Ty zacząles o polityce nie ja, więc nie imputuj mi takich ciągot aby polemizować na filmwebie o partiach politycznych.To znamienna cecha owieczek PO , taka mentalność Kalego. Masz kompleksy co do wykształciucha , daleś się nabrać na "reżim kaczystowski" ,wierzysz w cuda to Twój problem ,nie mój. Poczytaj w internecie kim jest wykształciuch a potem wbijaj w swój świat na FB gdzie spełniasz się w 100 % :)
Cóż, pozostaje mi tylko zacytować mojego ulubionego księdza, który po wystosowaniu niezwykle ciętej riposty do niegrzecznego ucznia zwykł uśmiechać się od ucha do ucha i mawiać:
"Jeden - zero dla mnie!"
Tyle, więcej chyba nie potrzeba ;-)
"Ale do de Fuinessa mu daleko, ojjj daleko! "
W scenach komediowych nie mam wątpliwości, ale spróbuj de Fuinessa wsadzic do jakiegos dramatu, w którym nie licza sie tylko smieszne miny i banalne sceny, tylko emocje i powaga... Wyjdzie zakalec.
Gadasz o Chaplinie ale w ocenionych czy tez ulubionych filmach ani jednego filmu nie masz z nim.
Skoro pieprzysz tyle o teatrze i taki z Ciebie teatralny pantoflarz (za taka jazdę po takim aktorze z grzeczności napisałem "Ciebie" z dużej litery i powinieneś mnie za to z stópki całować) to zostaw w spokoju oczernianie porządnych aktorów a weź się za ocenianie Twoich aktorzynek teatru.
Przeczytaj wszystkie posty w tym temacie...Musi Ci się chcieć, wiem że potrafisz! To kwestia samozaparcia i silnej woli!;-)
Nie kolekcjonuję ulubionych filmów, aktorów i nie oceniam filmów i aktorów hurtowo i na ilość tylko po to, żeby taki gość jak Ty zobaczył jaką mam "bogatą" listę-kolekcję i jaki ze mnie "znawca".Podobnie jak nie kolekcjonuję znajomych na naszej-klasie fikcyjnych i mniej fikcyjnych.
Po prostu liczba pozycji w ulubionych czy ocenionych o niczym nie świadczy...Mi się często nie chce, czasem zapomnę, a potem nie mam czasu tego nadrobić ;-))
Reasumując- to co mam w ocenionych i ulubionych to zaledwie promil, okey?
Gadałem już o tym /znów nie doczytałeś/, a jeden z moich kolegów nawet błyskotliwie podsumował temat- "mój jeden oddany głos jest więcej wart, niż 20 np. Twoich", poszukaj, a znajdziesz...;-)
Po pierwsze, ja "listę-kolekcję" robię dla siebie albo ewentualnie dla kogoś, aby go zachęcić bądź zniechęcić do oglądania filmu.
Za znawcę się nie uważam. Po prostu lubię oglądać filmy. Filmy głębokie - dla przemyśleń, szoku czy też z chęci pogłówkowania nad treścią, filmy płytkie, denne - dla zabicia czasu czy tez ze znajomymi przy piwku.
Postów wszystkich czytać nie będę, bo ja się odnoszę do tego co napisałeś na początku tematu. Ale jak tam poczytałem trochę, to prawie w każdym jedziesz po Nicholsonie np:
"jak bym miał z jego forsą dostać wszystko co ma Jacek (mózg, pysk, wzrost, poglądy, 7 dych na karku i syfa)"
"a Jacuś nie dość, że pijak, opyplus, narkoman, łajza i sodomita to jeszcze w teatrze by się nawet do szatni nie nadawał."
I w tym momencie, sam się pogrążasz w swoich tekstach, bo nic za bardzo nie piszesz o jego niby fatalnej grze aktorskiej i samej postawie w filmach, a argumenty typu:
"Wściekły byk" to jest miazga, obłęd...A Bob w "Przylądku strachu" też miazga i poezja..."
i wiele takich innych, to o kant dupy rozbić. Szczególnie że większość ludzi nie krytykuje ani nie oczernia w ten sposób aktorów których sam wymieniłeś. Dla mnie to sam z siebie robisz jakiegoś kozaczyne filmowego. Inaczej mógłbyś wyrazić niechęć do tego aktora a nie pisząc jakieś pierdoły.
Podsumowując, uważam że jesteś ignorantem i zwykłym prowokatorem i napisałeś to ot tak żeby się dowartościować, albo pogadać z kimś bo nie masz znajomych i nikt Cie nie lubi.
No i te (nie wiem czyje) zastanawiające stwierdzenie ... "mój jeden oddany głos jest więcej wart, niż 20 np. Twoich". Bo lubisz Duvalla i masz inne zdanie o Nicholsonie to już wystarczy na takie stwierdzenia ? Ciekawostka przyrodnicza...
Jeden wielki bełkot!!! Gadanina szlachcica przemawiającego do nas, plebejuszy...
Jeżeli uważasz, mój drogi lisoszakalu, że miarą aktora jest tylko i wyłączenie teatr, to sam powinieneś ukończyć parę szkół, by dostrzec wszystkie te braki w grze Jacka. Widzę, że masz wiedzę (może i większą niż moja), ale oszczędź sobie to zachowanie a la wieszcz i pogódź sie z tym, że wielu (w tym wielu wielkich, obsadzając go w pierwszoplanowych rolach swoich filmów) widzi talent Jacka i stanie za nim murem. A że ty go nie widzisz, to tylko i wyłącznie twoja sprawa. I nie krzycz tyle (co rusz to wykrzyknik :/), bo głos stracisz. A szkoda by była, bo czasem mądrze prawisz. Pzdr
Ludzie !! To co robicie jest absurdem !! Dyskusja czy Nicholson ma talent czy nie jest posunięciem uwłaczajającym każdemu z Was osobno.
Dajcie spokój z tym temacikiem który został stworzony wylącznie dla niecnych celów prowokacji i zaistnienia.
Tak! A Lisoszakal to prowokator, mason i homoseksualista! Zrobił to tylko po to, żeby zdobyć sławę w internecie, i żeby zaistnieć na filmwebie, bo ma problemy z psychiką i burzę hormonów! Spisek!
/Tak na serio... Durnota niektórych użytkowników tego portalu (nie wymienię z nicku, bo Teddy się obrazi ;-D ) rzuca mnie na kolana, i nie pozwala wstać.../
Masz rację ! oświecilo mnie ! post lisoszakala to sedno problemu z którym boryka się każdy krytyk filmowy "czy Nicholson ma talent ? " Bergmanowska głębia wywodów nie pozwala mi przejść obojętnie wobec tego zagadnienia!
A wszystkie te głosy które tak krytykują lisoszakala to działanie Ojca Rydzyka i sekty Radia Maryja !
Zwykle nie udzielam sie na forach(ogladanie oblednego wyrazu geby rozmowcy ma jednak wiecej uroku niz refleksy przyciskow klawiatury,no i slowo internetowe w porownaniu z mowionym jest niestety nieznosnie lekkie) jednak poziom powyzszej rozmowy zmusil mnie do zabrania glosu.
Panowie i panie do k***y jak mozna w taki sposob dyskutowac o kinie?! Nieliczne argumenty(nawet te najbardziej kompromitujace z gatunku ad verecundiam:/),ktore mozna wylowic w morzu chamstwa i malo wyszukanych wycieczek personalnych trzeba podzielic na dwie grupy; "jack miernym aktorem jest bo ma dwie miny" albo "jack wielkim aktorem jest bo ma wiecej niz dwie miny" Gombrowicz mialby radoche widzac taka rozmowe "krytykow" i "znawcow":)
Wydaje sie ze "znawcy" zapomnieli ze gra aktorska tak jak i kino w ogole naleza do szerszej dziedziny zwanej sztuka, ktora ma to do siebie ze wymyka sie jedynie slusznym ocenom. Ponadto nie mozna sprowadzac aktorstwa tylko do warsztatu technicznego(tu oczywiscie jack z napedem na cztery miny wygra z tym obdarzonym napedem slabszym). O sztuce mozemy mowic dopiero wtedy gdy dzielo artysty( w tym przypadku aktora) zetknie sie z odbiorca. Jesli harfiarz jack umie swoja gra aktorska poruszyc struny waszej wrazliwosci to znaczy ze dokonal czegos fajnego, a to czy zrobil to za pomoca dwoch czy czterech min ma znaczenie drugorzedne. Mowiac inaczej odbiór sztuki jest kwestia szalenie indywidualna, a proba narzucania innym wlasnych kanonow kina literatury czy czegokolwiek zawsze bedzie sprowadzac sie do "slowacki wielkim poeta byl".
Pozdrawiam wszystkich
Woland
No nareszcie ktoś coś mądrze powiedział na tym forum... A już myślałam, że inteligentne formy życia w sieci wyginęły... Pozdrawiam, Panie Woland
Lepiej naucz się ortografii, a jeśli to zadanie przerasta Twoje skromne możliwości, to błagam, skorzystaj ze słownika, a dopiero potem wypowiadaj się na forum, bo skrętu kiszek można dostać czytając coś takiego...;/;/;/
Ktoś nareszcie powinien zetrzec z powierzchni ziemi dwie rzeczy:
1. wszystkie tematy zalozone przez lisoszakala
2. i jego samego
pzdr
Mam pytanie do autora wątku, jeśli uważasz się za tak wyrobionego kinomaniaka, odpowiedź proszę co robią na Twojej liście ulubionych postaci kina tacy aktorzy jak Jaime Murray Laura Harring Bruce Lee. O ile Bruca mogę zrozumieć bo jest postacią legendą choć nie można nazwać go wielkim aktorem, to te dwie panie, nieco mnie dziwią, a szczególnie Jaime która na swoim koncie ma 6 małych ról. Owszem piękna, czyżby to było wytyczną Twojego wyboru. Ależ jak mogłabym o coś takiego posądzić kogoś, z tak wyrafinowanym gustem....
Jakoś mi się nie chce wierzyć, że Marlon miał złe zdanie na temat Nicholsona kilka lat byli sąsiadami i bardzo dobrymi zanjomymi do tego zagrali razem w filmie (co prawda flop).
Poza tym kto nie zna Chaplina?
Tak, Marlon nie miał złego zdania na temat Nicholsona... Byli dobrymi znajomymi. Nawet Brando zażyczył sobie, żeby Nicholson poprowadził jego kondukt żałobny. Ale dajcie już spokój Lisoszakalowi. Przeczytajcie CAŁY TEMAT zanim się wypowiecie. Lisoszakal już pisał (i to nie raz), że temat ten został przez niego założony pod wpływem emocji po przeczytaniu biografii Nicholsona (a cóż, trudno powiedzieć, że Jack sukinsynem nie jest) i gdy już ochłonął nieco, cofnął swoje słowa. A Nicholson świetny był, jest i będzie, niezależnie od moralności (czy też jej braku) jego życia prywatnego.
Jeśli do teatru chodzą tylko takie nadęte bufony, wszechwiedzący ludzie to nigdy tego miejsca nie odwiedzę. I jakoś gorszy się przez to czuł nie będę.
Nicholson
10/10
narazie cieniasie.
No, gratuluję niechodzenia do teatru. Jakież to... oryginalne. Nie, nie chodzą tam tylko nadęte bufony. Chodzą ludzie inteligentni, z dobrym gustem. Niestety, coraz ich mniej. Ale nie będę Cię, drogi pikuh, przekonywać, bo z inteligencją i wyrafinowanym gustem trzeba się po prostu urodzić.