Nie jestem krytykiem filmowym, żeby oceniać zasadność nagród itd., ale tak się zastanawiam czy
Jennifer nie rośnie na drugą Meryl Streep.
Co rozdania nagród, to Jennifer przoduje. Wybiera ciekawe role i gra w różnorodnych projektach. A ma
niecałe 24 lat. Co do wyglądu to jest ładna, ale nie jakaś olśniewająco piękna, co myślę, że jest plusem
(bo nie stawia Jennifer w roli pięknej dekoracji). Meryl w młodości też była całkiem ładna, ale nie dość
seksowna czy oszałamiająca by grać rolę pięknych bohaterek.
Obie aktorki uchodzą też za wyjątkowo normalne jak światek Hollywood.
Oczywiście, to będzie można ocenić za jakąś dekadę (nie sztuką jest brylować przez rok czy dwa by
później zaginąć w czasoprzestrzeni).
A co zaciętych przeciwników J.L: według wielu osób Meryl także jest przereklamowana itd.
Druga Meryl Streep nie jest nikomu potrzebna, bo pierwsza Meryl Streep ma się dobrze.
Jennifer Lawrence to Jennifer Lawrence. Nie jest nikim drugim. Jest samorodnym, wielkim talentem. Po jaką cholerę porównywać ją do aktorki o 40 lat starszej?
Porównując je do siebie założyciel tego tematu chciał pokazać wielki talent Lawrence. Porównał ją do giganta jakim jest Meryl Streep. Moim zdaniem to nic złego, a wręcz jest to duży komplement. Myślę, że Jennifer Lawrence byłaby zaszczycona słysząc takie słowa. Po co się denerwować?
" Po jaką cholerę porównywać ją do aktorki o 40 lat starszej?" Nie wiem, może mi się wydaje, ale wzmocnienie słowem "cholera" nie brzmi spokojnie.
Ale nieważne, obaj się zgadzamy, że Jennifer Lawrence jest świetną aktorką i na tym forum tylko o talencie powinniśmy dyskutować albo o jego braku.
Daniell p - nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. W Hollywood jest tak, że niektóre gwiazdy świecą jasno przez parę sezonów, a potem... bledną i w końcu znikają gdzieś w tłoku nowych gwiazdek. Meryl Streep jest przykładem aktorki, która przez 40 lat nie daje o sobie zapomnieć: wciąż gra ciekawe role, otrzymuje nagrody, cieszy się szacunkiem krytyków. Inne aktorki, które też były utalentowane jednak zniknęły. Nie sztuką jest brylować 5 lat, a po 30 latach ludzie się zastanawiają czy jeszcze żyjesz, siedzisz na emeryturze albo grasz w jakimś drugorzędnym teatrze (dla niektórych tylko teatr jest sztuką, film to miałkość, ale mówimy tu o hollywoodzkiej perspektywie).
Pytanie więc czy Jennifer też może się to udać i czy za 30-40 lat wciąż będzie widoczna na oscarowych galach i produkcjach? Myślę, że jest dobrą aktorką szansę są, ale to się okaże z czasem.
przoduje, nie przoduje, nie kwestionuje jej talentu ale mam wrażenie, że jest niemiłosiernie wręcz promowana właśnie na "taka normalną" bo takiej postaci hollywood potrzebowało, czy też wykalkulowali sobie, ze taka się opłaca coś jak Hollywoodzka Kate Middleton, niestety talent to jedno ale w takim przemysle jak komuś nie jestes na ręke to nic nie zdziałasz. Łaż specjalnie omijałam filmy w których grała bo nie mogłam oprzeć się presji , ze musze zobaczyć i się nią zachwycać bo jest taka utalentowana i niezepsuta "złote dziecko"
na miliony równie zdolnych i atrakcyjnych "wizualnie" czyli dla kamery (nie znaczy to pieknych w stylu miss) osób została wybrana ona, duzo szczęścia , ktoś dał jej szanse i się udało, ale trochę pokory, bo porównywanie początkującej aktorki do ikony która jak sam zauważyłeś długimi latami ustalała swoją pozycję jest trochę groteskowe i pod wpływem tego, że jest obecnie na fali. Jest utalentowana- to dobrze, bo chyba taka powinna być aktorka , to żaden wyczyn że umie grać , lekarz leczy , krawc szyje, aktor gra,a że ostatnimi latami promowano bardziej celebrytki i ludzie zapomnieli o tej prostej zasadzie to inna sprawa. Podsumowując uważam, że umie grać, ma talent i jest właściwą osobą na właściwym miejscu, ale to inne nazwiska przychodza mi do głowy jako synonim słowa aktor, ona na razie im nie zagraża i myśle, że jeszcze setki takich "niesamowitych talentów" przejdą po ekranie zanim któryś faktycznie zostanie ikona jak Meryl.