Jennifer LawrenceIII

Jennifer Shrader Lawrence

8,2
99 435 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Jennifer Lawrence

Ona jest boska. Uważam, że w co najmniej dwa filmy podniosła do rangi hitów. A w Igrzyskach Śmierci i Poradniku pozytywnego myślenia, naprawdę przeciętnych i wtórnych pozycjach, to ona potrafiła przeskoczyć partnerów z planu i to nie byle jakich: Harrelson, Sutherland, De Niro, Cooper. Dzięki nieposkromionej charyzmie absolutnie potrafi zdominować każdą scenę. Oby tylko jej nie odbiło.

Przemek_Iuzak

O to, czy jej odbije, się nie martwię. Widziałem chyba każdy wywiad, którego udzieliła. Mając taką osobowość i takie wychowanie pozostanie normalna.

Jej niesamowita charyzma jest jednym z kluczy do jej sukcesu. Dam ci przykład. Jestem fanem Roberta De Niro od początku lat dziewięćdziesiątych, bo wtedy na poważnie zacząłem interesować się kinem i w krótkim czasie obejrzałem takie filmy jak Przylądek Strachu, Nietykalni, Ulice Nędzy, Taksówkarz i wiele innych. Zawsze chciałem obejrzeć każdy jego następny film, chociaż mniej więcej od drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych zawsze się rozczarowywałem. Ostatnim filmem z nim, w którym naprawdę mi się podobał, chociaż nawet tam nie powalał, był Ronin z roku bodajże 98.

Tak więc gdy dowiedziałem się, że Poradnik Pozytywnego Myślenia jest jego wielkim powrotem do formy, ostrzyłem sobie zęby na jego rolę. I nie zawiodłem się. Ale w każdej scenie, gdzie De Niro grał u boku Lawrence zauważyłem, że czekam na Lawrence, a nie na De Niro. Gdy kamera pokazywała jego kwestię, ja czekałem aż się zamknie i pozwoli mówić Jennifer Lawrence. Mało kto potrafi przyćmić Roberta De Niro w dobrej formie... Zresztą, cały film tak miałem. Czekałem tylko na nią. Potem obejrzałem film jeszcze raz, tym razem w domu i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że oto objawił się talent, który zdarza się raz na bardzo długi czas. Dlatego tak zawzięcie jej bronię na tym durnym forum.

daniell_p

I właśnie miałem podobnie z "Poradnikiem...", przyciągnął mnie przede wszystkim De Niro, który naprawdę zagrał bardzo dobrze, ale w scenach z Jennifer zdecydowanie ustępował jej pola. Ten film oglądało się głównie dla niej. Do momentu pojawienia się jej na ekranie, to był taki sobie produkcyjniak z dobrym aktorstwem (Chris Tucker też pozytywnie zaskoczył), bo już ktoś pisał, że David O. Russell potrafi wyciągnąć z aktorów maksimum. W momencie kiedy weszła na ekran, absolutnie przejęła kontrolę, ale w przeciwieństwie do Daniela Day Lewisa w Lincolnie, stworzyła kreację, która nie przyćmiewa filmu przez co naprawdę z przyjemnością się go ogląda (czego o Lincolnie powiedzieć nie mogę).