Zmieniła mi się optyka wobec tej aktorki. Myślałem, że poza graniem rozhisteryzowanej i
niezrównoważonej kobiety na prochach nie jest zdolna do zagrania tak złożonych postaci z
komiksów Marvela, których jestem fanem od dzieciaka. Muszę przyznać, że na początku byłem w
dużym błędzie "hejtując" ją.
Jen to "urodzona kłamczucha" i pewnie nie raz mnie zaskoczy, ale w tej roli zaliczyła u mnie dwie małe wtopy, gdzie miała wyglądać groźnie, a wyszło... no własnie, nie wiedziałem czy mam się zasmiać czy opuścić wzrok. Resztę zagrała świetnie, ale niesmak po wyjściu z kina jakoś pozostał.
Czekam na scenę reklamówek propagandowych w ekranizacji Kosogłosa. W książce ta sytuacja była cholernie żenująca i jestem ciekaw jak się Jen w niej odnajdzie, bo takiej sceny w swojej filmografii jeszcze nie przerabiała.