ŻE TACY AKTORZY JAK: Glenn Close, Liam Neeson, Alan Rickman czy Ralph Fiennes, i wielu im podobnych nie maja oscara a taka Lawrence (czyli nikt w porównaniu do dorobku wymienionych wyżej gwiazd) go dostała:(
Ciekawe czy tak samo pisałeś rok temu, gdy Meryl Streep odbierała swojego 3 Oscara, a Glenn Close siedziała i biła jej brawo.
Ojej, problem w tym, że Jennifer nie walczyła o Oscara z np. Glenn tylko z czwórką całkowicie innych aktorek. ;) Pokonała konkurencję Oscarów 2013, a nie wszystkich innych. :)
No dokładnie :) wszystko zależy od roku, w którym walczy się o statuetkę. Bywały lata że ciężko było (przynajmniej moim zdaniem) wręczyć tylko jedną statuetkę w kategorii, natomiast czasem jest mniejsza konkurencja. Ja uważam, że Jennifer mogła jeszcze poczekać na Oscara, ale też nie widziałam reszty filmów poza "Dziennikiem..", więc ciężko ocenianiać. Ale moim zdaniem jest naprawdę świetną, szczerą aktorką, bardzo naturalną. :)
to że ma mniejszy dorobek filmów nie znaczy, ze jest nikim...jest jeszcze mloda i ma czas zeby grac i mam nadzieje ze dostanie jeszcze niejednego oscara:)
Też uważam, że Oscara w tym roku powinna dostać Glenn Close. I Alan Rickman albo Liam Neeson (do wyboru), bo Day-Lewis ma już trzy.
A Liam w jakim filmie według Ciebie zasłużył na Oskara? Bardzo go lubię ale nie jakoś nie zauważyłem żeby zagrał na miarę Oskara właśnie..
To miała być ironia. Facet nie zagrał w tym roku w żadnym godnej uwagi filmie (poza "Mrocznym Rycerzem"), ale co roku ta sama gadka. Czemu nie dostał Kubrick, a czemu Lee dostał drugiego. Czemu dostała Lawrence, a Close nie. A już porównywać Lawrence do Fiennesa? To dwie różne kategorie.
Też uważam, że nawet w "Liście Schindlera" Neeson nie zagrał aż tak genialnie.
Właśnie, uważam, że Neeson to strasznie drewniany aktor. Ma bardzo ubogi warsztat, problemy z mimiką, dwie uniwersalne miny i jest okropnie sztywny i spięty, co bardzo widać. Pomijając "Listę..", w której był tylko przeciętny moim zdaniem, psuł mi wszystkie filmy swoją sztucznością. Nie wspomnę już o jego guście i filmach, jakie wybiera. Miałam także wątpliwą "przyjemność" obejrzenia "Tożsamości" do dziś mnie zęby bolą, a jak dla mnie był jej najsłabszym ogniwem... To że aktor ma swoje lata nie stawia go w panteonie z równolatkami, a siwy włos nie świadczy o umiejętnościach. Pozdrawiam!
Mam wrażenie, że już chyba wszyscy, co bardziej znani aktorzy i aktorki zostali na Filmweb zdyskredytowani jako artyści z ubogim warsztatem, jedną miną, drewniani itp. :)
A co mam więcej powiedzieć? Tym właśnie mnie drażni. Nie jestem krytykiem filmowym, ani aktorem, nie znam się na niuansach tego zawodu, co nie zmienia faktu, że takie rzeczy, jak uboga mimika, wady wymowy, czy gust w doborze scenariuszy zwyczajnie rzucają się w oczy i dają podstawę do ewentualnego zdyskredytowania. Poza tym serio chcesz, żebym wypowiadała się na temat interpretacji własnej Neesona i kreacji bohatera w filmie takim jak "Tożsamość"?
Czasem tak po prostu jest, że niektórzy aktorzy nas drażnią i cokolwiek by zagrali będziemy patrzeć na nich z pewnym uprzedzeniem. Mnie osobiście Neeson nie przeszkadza. Lubię oglądać z nim filmy, a "Tożsamość" uważam za jeden z lepszych, chociaż "Lista Schindlera" oczywiście przebija wszystko, w czym zagrał IMHO. Nie chcę się zresztą czepiać, każdy ma swój gust, jednym pasuje ten albo ta, innym tamta albo tamten. Pozdr. :)
Akademia tak w ogóle to powinna zrobić listę osób, którym można dawać Oscary. I nikt spoza tej listy, póki nie zostałby oficjalnie uznany "legendą kina", nie mógłby zdobyć statuetki.
Oscary powinni co roku dostawać Kubrick, Wilder i Hitchcock (póki żyli), Scorsese i Coppola. A w aktorskich to Streep, De Niro, Pacino, Day-Lewis i Glenn Close. Może wtedy wszyscy w końcy byliby zadowoleni.
Dla mnie Oscar to tylko jeszcze jedna forma promocji filmu, więc nie ma czym się przejmować. Każdy ma własny gust i własne prywatne Oscary. Jest wiele świetnych filmów, które nie mają Oscarów i wiele słabszych, które je dostały, a które są które to już każdy uważa według siebie. W czym problem?
Popieram! Dać Liamowi Neesonowi, Alanowi Rickmanowi i Ralphowi Fiennesowi Oscara dla Najlepszej Aktorki! Jak najszybciej!
nie miala mocnej konkurencji zadna kreacja nie byla wybitna rownie dobrze moglaby w tym roku dostac chastain albo watts i nikt by nie mial pretensji kto ogladal filmy z udzialem tych 3 aktorek
a tak po za tym to najbardziej niedoceniana aktorka jest helena bonham carter aktorem gary oldman i wspomniany ralph fiennes
Helena ora Leonardo DiCaprio :) Uwielbiam ich absolutnie. Ona jest klimatyczna, ma niesamowitą mimikę, po prostu jest obłędna, natomiast Leo jest mistrzem jak dla mnie wcielania się w różne postaci, naprawdę dobrze gra. Powinien dostać Oskara za Revolutionary Road moim zdaniem...
Jakby już to bym dała Rivie ale napewno nie Watts - nominacja dla niej i dla tej małej to chyba jakieś jaja były (oczywiscie w mojej opinii, inni mogą to wiedzieć inaczej)
Tego nie dostaje się za dorobek, tylko za konkretną rolę. Gdyby zagrała tylko w tym jednym filmie, miałaby Oskara.
Z Oscarami trzeba mieć trochę szczęścia, jednego roku wszyscy nominowani zasługują na wygraną, innego połowa, a innego nikt. Jennifer to szczęście akurat miała. Koniec tematu.
Liam Neeson, Alan Rickman i Ralph Fiennes są mężczyznami, tak więc nie pojmuję w jaki sposób mieliby konkurować z Jennifer Lawrence o Oscara. (Nawiasem mówiąc, Alan Rickman jest autorem najlepszej roli komediowej wszech czasów, czyli Szeryfa Nottingham w "Robin Hoodzie".)
Glenn Close na Oscara zasłużyła kilkakrotnie, (choćby za "Niebezpieczne Związki" lub "Wielki Chłód") ale w tym roku nie była nominowana, więc jakim cudem można mieć pretensje, że Oscara dostała Lawrence, a nie ona.
Oscar za dany rok to Oscar przyznawany za dany rok, a nie za całokształt, dawne zasługi i tym podobne. Jennifer Lawrence dostała Oscara za 2012 rok, bo największa liczba członków Akademii na nią zagłosowała. To tyle na ten temat. Po co dorabiać jakąś pretensjonalną ideologię do tego faktu, po co mieszać w to innych aktorów z innych lat i z innych kategorii? Może lepiej napisać sensowny post omawiający dlaczego uważasz, że ktos inny zasłużył na nagrodę. Ktoś, kto z Jennifer Lawrence konkurował...
Może w innym roku Jennifer Lawrence przegrałaby wyścig o nagrodę, ale co to za różnica. W tym roku (uwaga - moim zdaniem, proszę nie atakować mnie za moje zdanie) była zdecydowanie najlepsza i na Oscara zasłużyła. Widziałem wszystkie filmy z nominacjami dla aktorek i nie mam najmniejszych wątpliwości. Będąc kinomanem i miłośnikiem filmu od 20 lat i oglądając bardzo bardzo dużo filmów, wielokrotnie zachwycałem się wieloma rolami w wielu filmach. Ale w ostatnich kilku latach szczęka do samej ziemi opadła mi tylko dwa razy: gdy zobaczyłem Jennifer Lawrence w "Poradniku Pozytywnego Myślenia" i gdy zobaczyłem Heatha Ledgera w "Mrocznym Rycerzu". Bardzo się cieszę, że obie role zostały docenione przez Akademię.
Powyższe słowa są tylko moim własnym zdaniem, nie ważniejszym niż zdanie kogokolwiek innego, więc proszę darować sobie ewentualne atakowanie mnie i deprecjonowanie moich słów. Ja szanuję opinie innych i w zamian proszę o to samo.
Również uważam że rola Jennifer Lawrence w tym roku była zdecydowanie najlepsza i oczywiście Oscar jak najbardziej zasłużony.
Cieszę się, że podzielasz moje zdanie.
Widziałem wcześniej Jennifer Lawrence w Winter's Bone i również bardzo mi się podobała, ale to, co zobaczyłe, w "Pamiętniku Pozytywnego Myślenia" zwaliło mnie z nóg. Świetnym przykładem jej fenomenalnego talentu jest scena, w której Pat odprowadza Tiffany do domu po kolacji. Jest wtedy przepełniona bólem, za chwilę uwodzicielska, za chwilę zrozpaczona, podniecona, a w końcu wściekła, gdy orientuje się, że nici z pocałunku (a następnie seksu), na który liczyła po tym, jak mocno przytuliła się do Pata. Zagrać to wszystko z takim polotem, naturalnie, pokazać udręczoną duszę samym spojrzeniem - taki talent zdarza bardzo rzadko. Mam wielką nadzieję, że Lawrence będzie miała więcej tak wielowarstwowych, skomplikowanych ról.