A tu kłótnia. Generalnie to uwielbiam nasz polski naród (nie, w tym stwierdzeniu nie było grama ironii), ale niezmiernie mnie irytuje to, że najwyraźniej nie potrafimy szanować gustów innych osób. Ci, którzy nie cierpią danej aktorki, obrażają ją na potęgę, fani zawzięcie jej bronią, starając się udowodnić swoje racje hejterom i w ten sposób powstają te jakże epickie, długie na kilkanaście stron bitwy dyskusyjne, których żadna ze stron i tak nie wygra. Może jestem nienormalna, ale dla mnie nie jest to szczególnie pociągający sposób spędzania wolnego czasu.
Przechodząc do rzeczy, to uwielbiam Jennifer Lawrence. Jest przyjemna wizualnie, nie piękna, ale zdecydowanie ma coś w sobie, nieprzeciętnie utalentowana, a przede wszystkim normalna i naturalna - z dystansem do siebie i innych, zawsze pełna humoru, ciepła, serdeczna dziewczyna, która jak my wszyscy strzela gafy, ale nie robi z tego wielkiej sprawy. Widać to w wywiadach i przemówieniach, które wygłasza na rozdaniach nagród. Lubię jej podejście - należy do tego gatunku aktorek, którym nie zależy na rozgłosie i które nigdy nie narobiłyby wokół siebie skandalu tylko po to, żeby trafić na okładki tabloidów. W "Poradniku Pozytywnego Myślenia" była fantastyczna, doskonale sobie poradziła z tą wymagającą dojrzałości rolą w tak młodym wieku. Czekam z niecierpliwością na "Serenę" i, oczywiście, "W pierścieniu ognia". To tyle, jeżeli chodzi o moją opinię o niej. I na pewno nie będę miała jakiegoś wielkiego bólu dupy, jeżeli ktoś, kto nie lubi Jennifer, zacznie ją pod tym tematem obrażać. Wiecie dlaczego?
Bo mnie to nie obchodzi (szok, nieprawdaż?). Wiem, że każdy ma prawo do własnego zdania. Ja nie zamierzam próbować zmieniać czyjegoś punktu widzenia, jeżeli różni się od mojego. I tego samego chciałabym móc oczekiwać od innych. Szanuję opinie innych ludzi, nawet, jeżeli się z nimi nie zgadzam. Dlatego nie zamierzam rozpoczynać kolejnej bezsensownej internetowej kłótni. Nic z niej nie przyjdzie ani mnie, ani innym, no chyba, że mają problemy z panowaniem nad gniewem albo chcą wyładować frustracje życia codziennego, tyle tylko, że takich rzeczy nie powinno się załatwiać w sieci. Ty myślisz tak, ja inaczej, jest gites, nie wchodźmy sobie w drogę, nie hejtujmy się. Proste, czyż nie?