I w 1szej czesci? Tyle swietnych filmow, super duet z DeNiro a tu w srodku kariery takie gowno? :/ Po kiego grzyba on to bral?
Grał tam złodzieja i moim zdaniem świetnie wywiązał się z zadania ;D Polecam, co on daje w tym filmie to normalnie jest masakra ;D W pozytywnym tego słowa znaczeniu ;)
Przychylam się do wypowiedzi powyżej, nie chciał się zaszufladkować z rolą w "Chłopcach...", a tu wypadł naprawdę świetnie, jak na postać przez niego graną. I jakie gówno?! Przecież to tylko komedia dla dzieci! Nie można jej porórównywać w tych samych kryteriach z innymi filmami.
Kevin sam w domu nie jest moim ulubionym filmem acz trzeba przyznać , jest to niepodważalnie klasyk kina. :) Poza tym JOE PESCI jako czarny charakter dodaje uroku Kevinowi. Mega aktor, bez dwóch zdań.
"Co on robil w "Kevin sam w NY"?
I w 1szej czesci? Tyle swietnych filmow, super duet z DeNiro a tu w srodku kariery takie gowno? :/ Po kiego grzyba on to bral?"
Czyś ty na łeb upadł? po to gral ta role bo jest swietnym aktorem i nie chcial sie zamykac jednym kregu filmow! i poradzil sboe w Kevinie znakomicie, nie wyobrazam sobie tych dwuch filmow bez niego
Nie bardzo rozumiem twojego rozumowania. Wychwalasz pod niebiosa Brando, a ten sam grał w gniotach pod koniec życia, (miał grać w "Strasznym filmie" !!!). Tylko że tutaj jest mała rożnica - Kevin sam w domu to w żadnym wypadku nie jest gniot. Jest to klasyka komedii, a ty tego nie docenisz, bo kreując się na wielkiego znawcę filmu i kinomaniaka a ponadto uznając tylko filmy z lat 70, 80 za doskonałe (przynajmniej odnosze takie wrażenie po twoich komentarzach) zawsze będziesz uważał ze to badziew, kicz. Gdyby aktorzy grali tylko w ambitnych, wspaniałych filmach to zarówno Brando, Pacino czy De Niro widziałbyś tylko w kilku filmach. A w świecie filmu jest to wspaniałe, że naszych ulubionych aktorów możemy widzieć w róznych rolach, nie zawsze najwyższych lotów i trudnych psychologicznie, ale także w prostych, czasami kiczowatych produkcjach. Nie docenialibyśmy aktora gdyby zawsze grał w filmach jednego typu, znudziłby nam się, a jego występy stałyby się rutyną. Właśnie po tym można docenić artystę, że gra w filamch zarówno ambitnych jak i tych mniej. Z osobami takimi jak yy trudno się dyskutuje, bo zazwyczaj tacy jak ty uważają ze posiedli całą wiedzę filmową i dzięki swoim z pozoru inteligentnym komentarzom wychwalają TYLKO stare, klasyczne filmy, a jesli juz nowe to tylko te, które są uznane za arcydzieła. Celem jest, aby być uważanym za wyjątkowego znawcę i krytyka.
No to moze jestem inny! Nie trawie Kevina jako filmu. Dla mnie to glupi film, wogole mnie nie smieszy i poza rola Joe'a nic nie zasluguje na pochwale. Od glupich komedi wymagam zeby tylko mnie rozsmieszaly (i tu juz wole straszne filmy). Kevin jest dla mnie glupia komedia ktora mnie nie rozsmieszyla... Co innego jesli chodzi o (jak ja to nazywam) inteligentne komedie od ktorych wymaga duzo wiecej (Forrest Gump czy chocby Lepiej byc nie moze).
Co do M. Brando to nie zgadzam sie ze gral w gniotach pod koniec zycia! Bo niby co bylo gniotem? Tylko kolumb odkrywca i nic wiecej (czego ja nie nwidzialem). Wyspa dr. Moreu napewno gniotem nazwac nie mozna. Film moze zrobiony na srednim poziomie ale w ogolnym rozrachunku wypada niezle. Jak juz mowimy o komediach to duzo bardziej podobal mi sie Nowicjusz niz Kevin.
Aaa i jeszcze jedno. Nie uwazam sie za zadnego krytyka, po prostu lubie ogladac filmy i je oceniac na filmwebie w wolnych chwilach. I nie uznaje tylko starych filmow, poniewaz ogladam wszystko (moze oprocz horrorow) i kazda wystawiona ocene moge poprzec sensownymi argumentami. Nie ukrywam jednak ze jestem fanem filmow z lat 70 czy 80, gansterskich i thrillerow ;)
Bycie dobrym aktorem polega miedzy innymi na doborze różnorodnych ról. A Marlon umoczył sie w co najmniej kilku gniotach.
O co Wam chodzi generalnie? Joe Pesci to swietny aktor, wiem to od dawna! Mowie tu o filmie Kevin sam... i o tym ze jest to dla mnie bezsensowna i glupia komedia, Joe Pesci zagral bdb ale dziwie sie czemu bral taka role. a wy pierdolicie jak katarynka "Joe Pesci to świetny aktor, który radzi sobie z każdą rolą".
"A Marlon umoczył sie w co najmniej kilku gniotach."
Umoczyl sie? Co przez to rozumiesz? Brando w kazdym filmie ktory widzialem byl genialny. Jego gra byla cudowna w kazdym filmie. A ze kilka filmow bylo slabszych to nie jego wina, tylko rezysera (powtarzam slabszych a nie gniotow)! Widzialem praktycznie wszystkie filmy chyba z Brando oprocz "kolumba..." i "odwaznego".
Joe Pesci to swietny aktor, bo ktoz nie pamieta jego swietnych rol mafijnych w duecie z DeNiro czy np. Wscieklego byka? Albo luznej komedii "przygoda na rybkach"?
Krytykuje tylko film Kevin... Ktory uwazam za slaba i glupkowata komedie. I dlatego dziwie sie Pesci ze wzial ten film.
Rozumując twoją wypowiedź dziwisz się że Joe Pesci postanowił zagrać w "głupkowatej" komedii (ponieważ uważasz ten film za słaby). Ale Marlon Brando gdy grał w słabych filmach to nie była jego wina tylko reżysera.
Skoro dziwisz się że Joe Pescie postanowił zagrać w takim słabym filmie jak "Kevin ...". To zastanów się czemu Brando również postanawiał występować w słabych filach (np: Łatwa Forsa). To są aktorzy i próbują różnych ról w różnych typach filmów a druga sprawa to pewnie kasa jaką za rolę dostanie :)
Joe Pesci chyba jedynie bryluje w tym filmie nazwiskiem. Pewnie myślą producentów było wybicie tego filmu ( w sensie dobre sprzedanie ) dzięki wizytówce, na której widnieje nazwisko Pesciego. Ten się zgodził, bo próbował w zawodzie komika, co raczej mu nie wyszło, bo nikt nie słyszał o Pescim kawalarzu. Nie sądzę, że jest złym aktorem. Nie sądzę, że źle wypadł. Właściwie do tej roli nie potrzebny był talent. Raczej nazwisko. A Pacino w ostatnich swoich filmach. Ogólnie, kiedy już się zestarzał raczej nie jak wino, a mleko na słońcu, to jego filmy raczej mnie odtrącają aniżeli przyciągają