Po co robić kolejną wersję Wichrowych Wzgórz,kiedy ta z 1992 roku jest naprawdę dobra,nastrojowa,klimatyczna i w ogóle. Johnny mógłby być niezłym Heathcliffem, ale Ralph Fiennes zagrał go doskonale,więc jeszcze raz pytam sie po co to wszystko? Co do Angeliny,to zupełna porażka. Jaka z niej bedzie Katarzyna Earnshaw - aż strach się nie bać.
Moim zdaniem mimo wspaniałej obsady wersja z 1992 roku nie była zbyt udana. Nie oddawała klimatu książki, po prostu była ”słaba” mimo „powszechnego” zachwytu... Wyobrażałam sobie postać Heathcliff w książce całkowicie inaczej. Ogólnie w tej ekranizacji pominięto wiele istotnych wątków, a postaciom czegoś brakowało, przysłowiowej „iskry”. Podobna jest opinia krytyków i prawdopodobnie, dlatego bez obaw zdecydowano się na kolejna ekranizację. Faktem jest, iż powstała tylko jedna wersja filmu, którą można porównać z książką, nie obrażając jej autora. Był to zdajcie mini serial z 1978 roku? [Nie mam 100% pewności]. Mam nadzieje, że nowa ekranizacja będzie lepsza, chociaż mam wątpliwości, co do Angeliny Jolie i choć bardzo lubię Depp’a nie jestem pewna czy pasuje do tej roli, ale wszystko zobaczymy z czasem…