Większość kobiet zachwyca się jego wyglądam, a mi on się nie podoba. Znajdę tu kogoś kto twierdzi tak samo?
Jasne, mi też się nie podoba jako mężczyzna :). Zupełnie nie mój typ.
Za to aktorem jest niezłym, plus dla niego za dobór ról aktorskich.
No, ja uważam odwrotnie. Potrafi zepsuć najlepiej rozpisaną rolę swoim aktorstwem, gra zawsze tak samo. Ale nie powiem, przystojny jest, dlatego przyjemnie się z nim ogląda filmy ;)
Co prawda nieszczególnie chce mi się go bronic :), ale serio? Tak samo? Trzy pierwsze tytułu w których zagrał zupełnie "inaczej": Charlie, Jack Sparrow, bibliotekarz w Dziewiątych wrotach.
Tak poza tym, fajny awatar :)
Mi też się jakoś nie chce wykłócać- sama go lubię, ale uważam, że gra kiepsko. Nie mogę przeboleć jego roli w Sekretnym oknie. Taka świetna rola, głębsza. Zawalił sprawę. W dziewiątych wrotach zagrał słabiutko. I może to jego problem- świrów gra idealnie, ale bardziej przyziemnych postaci zagrać nie potrafi, jest taki nijaki. Willy Wonka i Sparrow świetnie, ale to są po prostu charaktery, które grać umie i lubi, zbyt wszechstronny to on nie jest. Możesz mnie brać za idiotkę, bo krytykuję jednego z moich ulubionych aktorów. W dodatku z niecierpliwością czekam na Transcendence. Po prostu nie chciałabym, żeby "gwiazdy" przysłaniały naprawdę dobrych aktorów :)
Dzięki, a wiesz co to za gość :D ?
Najtrudniejsze dla aktora są "banalne", właśnie przyziemne role. Np. Arizona Dream czy Co gryzie Gilberta Grape'a. Depp poradził tam sobie bardzo dobrze. Zagrać ekscentryka, alkoholika czy ćpuna również nie jest łatwo, bo trzeba złapać ten balans. Jednakże te charaktery zawsze wygrywają z tymi normalnymi. Może dlatego gdy niektórzy patrzą na role Johnnyego przez pryzmat Sparrowa, Wonki czy Todda - stonowane kreacje Deppa wydają się im słabe. Ale tylko wydają.
Te jego, jak to mówisz stonowane kreacje są słabe. Zgadzam się, że role np. w dramacie są dla aktora najtrudniejsze. Musi oszukać widzów, przekazać nam to co w danym momencie czuje bohater, ukazać jego wnętrze. Mistrzem w takim spokojnym minimalnym graniu jest wg mnie Hopkins. W przypadku ekscentrycznych postaci sztuka polega na pokazaniu tych dziwactw, co nie jest raczej zbyt trudne. Gilbert? Mówisz poważnie? Jedna z najgorszych roli Deppa, zagrał tam tak obojętnie, tak nijako. A przecież miał w sobie tyle uczuć, tyle dylematów. Sp***rzył taką ciekawą postać. Za to DiCaprio się wykazał w tym filmie, trzeba przyznać.
Arizona Dream nie widziałam jeszcze. Muszę nadrobić, tak samo jak Truposza. Mam nadzieję, że się zawiodę na wszystkich pozytywnych opiniach.
Wesołych świąt!! :)))))
Nie jestem sympatykiem talentu Hopkinsa. Najbardziej lubię jego kreację w Człowieku słoniu. Natomiast za Nixon należy mu pełen pokłon. Pokazał tam właśnie to o czym piszesz. Zresztą nawet nie miałem czasu lepiej go poznać. Nie gra u reżyserów, których uwielbiam. Tak więc może się do niego przekonam, z czasem.
Właśnie w Gilbercie lubię, że zagrał takiego wyłączonego, bez celu w życiu chłopaka. DiCaprio wszędzie gra dobrze, ale to taki dorosły Bieber, więc jeszcze trochę poczeka na ważniejsze nagrody.
Do Deppa nie można podchodzić jak do większości aktorów, bo to gwiazda kina jak Bogart (sic!). Niedawno o tym tutaj pisałem. Zostawia w swoich kreacjach dużą część siebie i nie jest to wadą. Zresztą co kto lubi.
Nawzajem.
Nie, nie wiem co to za gość, pomyślałam że się podliże jak pochwalę Twój awatar, pff :P
Za urodziwy to on też nie jest, nie wiem jak wytrzymałam z jego "mordeczką" na ścianie ;)