Jego kości policzkowe są boskie...Johnny podoba sie wielu dziewczynom, ale niewiele znich tak naprawde dochodzi do tego, ze najbardziej urocza i sexowna rzecza w Johnnym są jego kości policzkowe ! Ten facet ma już ponad 40 i dalej jest porządany przez nastolatki ! Czy on nie jest wspanialy ?
Szkoda, byłam niezwykle ciekawa czego jeszcze mogłabym się nauczyć od ciebie.
Jestem z czwartej klasy, a ty? Kiepsko... te ułamki to ciężka rzecz jednak.
Cóż, gry na 23 instrumentach muzycznych (naraz) przez internet cię nie nauczę.
Wydajesz się być zbyt dojrzała jak na czwartą klasę. Jestem pod wrażeniem. Świetlana przyszłość przed tobą.
Akurat umiem grać na wielu instrumentach (nie chce mi się liczyć,bo to mnie zbyt szybko męczy, ale podejrzewam, że będzie więcej niż 23) także nie mam czego żałować.
Dziękuję, dziękuję. Jeśli mógłbyś zdradzić do której klasy chodzisz, również wywróżyłabym ci ciekawe rzeczy, związane z twoją przyszłością.
Robi wrażenie. Cieszę się, że mamy wspólną pasję.
Chodzę do trzeciej klasy.
Nie chcę być wścibski, ale "tak że" jako synonim słowa "więc" piszemy oddzielnie. Robię to dla Twojego dobra. Zawżdy rodzice mi to powtarzali od 3 miesiąca mojego życia, kiedy to już zaczynałem wypowiadać pierwsze zdania.
Oh ,dziękuję bardzo za twą troskę o moją ortografię. Wezmę sobie do serca twoją radę i nigdy więcej nie powtórzę tego błędu. Masz jeszcze jakieś zastrzeżenia?
Wiesz to niesamowite... jesteś z trzeciej klasy, a potrafisz grać naraz na tylu instrumentach. Mogłabym cię uznać za geniusza, gdybym sama nie posiadała takich umiejętności.
Wdzięcznym za pogawędkę, ale śpieszno mi na ...
http://am.katowice.pl/newsy_images/3912-1719.jpg
Ahh, rozumiem u mnie właśnie Requiem d-moll ukochanego Mozarta przenika cztery ściany pokoju.
Życzę miłej zabawy.
Na Requiem wziąłem kiedyś Mamę. Polecam. Mozart jest wyjątkowo prosty w odbiorze. Nie uważasz? Nie mówię, że to źle, ale dużo bardziej wolę np. Bacha, Czajkowskiego czy Prokofieva, który jest moim osobistym mistrzem finezji.
Tak ,jednak w czasach w których tak trudno odnaleźć prostotę w formie czy treści, powinna być ona bardziej ceniona jako coś,co niedługo całkiem może zaniknąć. Kompozytorzy, których wymieniłeś, podobnie do Mozarta zajmują honorowe miejsce w moim sercu, nie wiem, którego z nich mogłabym nazwać moim ulubionym.
Myślę, że absolutnie nie możemy powiedzieć o formie (ani treści) utworów Mozarta, że są proste. Chodziło mi raczej o to, że muzyka Mozarta jest miła dla ucha nawet dla kogoś, kto nie ma z muzyką klasyczną do czynienia na co dzień. Prostota formy a prostota odbioru to zupełnie inne rzeczy. Uważam natomiast właśnie, że współczesna muzyka (oczywiście nie wszystko) jest wręcz prostacka. Najbardziej mnie irytują utwory oparte na jednych motywach wałkowanych przez cały czas trwania danego utwory czy, zgrozo, wydawnictwa. Nie trzeba sięgać daleko, wystarczy włączyć radio czy "Requiem dla snu". Jeszcze, żeby ktoś to potrafił ładnie "ubrać" jak niektórzy artyści minimalistyczni, ale większość woli iść na łatwiznę.
Jak można porównać grę aktorską Deepa z Psychozą? Wspominasz o Hitchcocku - nie porównuj aktora z reżyserem - to po pierwsze, mógłbyś tutaj wspomnieć o Timie Burtonie, u którego Deep tak często grywa, ale nie o samym Johnnym. A po drugie Psychoza jest całkiem innym rodzajem kina niż filmy, w których grywa Johnny. Nie mam ochoty wzbudzać tutaj "wpisowej kłótni", ale uważam, że niewielu aktorów Hollywoodzkich pozwoliłoby sobie tak jak Johnny kreować się na różne wizerunki. Deepowi, nie brakuje odwagi na to, aby przedstawiono go w śmiesznych kostiumach i banalnych make-upach. Nie zachowuje on jednego typu mimiki, która towarzyszy mu przy każdym filmie, zawsze dopasowuje się do roli. Prawda jest taka, że coraz więcej aktorów w każdym kolejnym filmie wygląda tak samo. Nie porównuję Johnnego do takich gwiazd jak De Niro, czy Nicholson, bądź Hopkins, bo takie porównanie byłoby nie na miejscu. Twierdzę jedynie, ze nie można Deepa nazwać przeciętnym aktorem, który nie potrafi grać, bo tego typu stwierdzenie jest po prostu krzywdzące. I tutaj nie chodzi o gust, o to czy go lubisz, czy nie, czy ci się podoba, chodzi o to, aby być obiektywnym.
Kto tutaj porównuje Deppa z Psychozą albo Hitchcockiem? Prześledź dyskusję jeszcze raz, powoli, to może dojdziesz do tego, skąd się wziął temat Psychozy i starego kina w tym temacie.
Co do reszty: oglądaj sobie filmy i ubóstwiaj swojego ulubieńca w zaciszu swojego domu, dobrze Ci radzę. Nie wychodź z tym i ze swoimi wywodami do ludzi, bo sobie jeszcze WSTYDU narobisz.
mógłbyś być bardziej twórczy i napisać coś, co wniosłoby cokolwiek do tej idiotycznej rozmowy. właściwie z góry wiadomo, że rozmowa z idiotą będzie idiotyczna. czego tu się spodziewać po człowieku o twoich możliwościach intelektualnych... jedynie nędznego pisania "ty też" albo czegoś nieznaczącego nic więcej.
Zauważ, że w nie skopiowałam w sposób dosłowny wypowiedzi tego neandertalczyka, tak jak on robił to później, wymieniając tylko pojedyncze słowa z moich komentarzy na "ku rwa". Jego komentarz odnosi się do Deppa i dotyczy jego wyglądu, mój świadczy o stanie umysłu użytkownika i odnosi się wprost do niego, widzisz różnicę? Późniejsze jego komentarze to dokładnie to co napisałam : bezsensowne odrzucanie tego co wcześniej skierowałam do niego.
poziom zażenowania brakiem polotu twoich tekstów osiągnął apogeum, zatem skończ jeśli nie chcesz się jeszcze bardziej ośmieszyć. AMEN