Czy userzy tacy jak ja, deppomaniaczka Ilovejd, neoangin itd i tp inni fani lub ludzie inspirujący się kimś i wpadający w zachwyt są ofiarami ogólnej mody na Deppa i promowania go, czy może on naprawdę przedstawia swoją osobą jakieś wartości?
Dziwi mnie ten fenomen bycia fanem - choć m sama mogłabym się podciągnąć pod to okraeślenie i jestem zaskoczona. Sobą. Czyż to nie dziwne?
Woesz, że lubienie kogoś jest bez sensu, bo dla mnie osoba Deppa jest bądź co bądź nierealna i nieosiągalna a perspektywa np. proszenia o autograf, to coć poniżającego, przynajmniej dla mnie.
Jak się lubi aktora,nie potrzeba inspiracji.
Ja nie lubię,wręcz nie trawię Matthew Lillarda i gdyby nagle była na niego moda jak na Deppa,myslisz,że by mnie zainspirowano?
Nalezy tez zapytac,po jakim filmie owego aktora sie polubiło.Chmary nastek rozpiszczały sie po piratach,ci powyzej chyba nie
No i właśnie. Ja tak samo. A taam piraty i piraty, ciekawy wątek, no alee...Zaczęło się fajnie, a wyszło, jak zwykle. Tak na prawdę nie spotkałam nigdy fanki Deppa. nigdy, no, jeśli nie liczyś jedne 3oparolatki, co była w zakochana ( sama tak to ujęł, wiesz oplakatowane ściany itd...) jak była nastolatką, więc napewn przed piratami, co jest dość zastanawiające. Ale wyrosła.
Zgadza się.Mozna wyrosnąć z plakatów,ale sympatia zostaje.
Jestem ciakawa,ileż fanek będzie miał w wieku 60-65 lat,czy choć połowę z tego?
Przyjmij zaproszenie
Jeszcze tylko 10 lat, ale stawiam, ze raczej napewno, jeśli nie więcej. Chodzi mi o lubiących go ludzi niekoniecznie fanów w przedziałe 12-20.
z okresu idoli po pewnym czasie się po prostu wyrasta, są fani ktorzy nie tylko postrzegaja Deppa jako idola, oni prawie że go czczą ( no mało do tego brakuje) potrafią prawie że "zabić słownie" jesli ktos go tylko trochę skrytykuje, takie osoby śledzą też każdy nawet najmniejszy szczegół z jego życia prywatnego etc etc etc, ale są też osoby które nie inspirują się nim w żaden sposób po prostu są zafascynowani ( ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu) jego osobą czy jego grą aktorską...
są osoby które mają pewien sentyment tak to może określmy do danego aktora, z którym( z jego filmami) zaczeli przygodę już w dzieciństwie ta podróż trwa przez czasy młodzieńcze aż do chwili obecnej i że pamiętają go jeszcze z okresu Edwarda Nożycorękiego gdzie byli zaintrygowani jego kreacją widząc jego nowsze role czy i w Piratach czy Sweeney Todd dostrzegają że te ich zaintrygowanie osobą Deppa nie przemija, pewnie dlatego że w każdej z tych ról odnalazł się świetnie ( przynajmniej w odczuciu tej osoby) i dlatego właśnie ta osoba dalej go lubi i widzi jego spory potencjał filmowy ;] - tak jest przynajmniej ze mną, spory mam też sentyment do filmu Arizona Dream - uwazam że z głównym bohaterem Axlem moga się trochę zidentyfikować osoby które poszukują swojej drogi życiowej,które muszą przemyśleć pare spraw - film jest trudny ale za to pomaga w pewnych przemyśleniach...
Niektórzy z tego forum z Edwarda powinni brac przykład i nauczyc się najzwyklejszej w świecie tolerancji!
a czy ja napisałam że kogoś nie toleruję ?
;]
bo nie za bardzo wiem do czego teraz pijesz...
no wiesz skoro odpisujesz na mój post i to w dodatku tak nie jasno że mogłam sobie to zinterpretować jako przytyk do mnie
więc tą uwagę o "myśleniu" uważam za mało konstruktywną wręcz z deka żenującą...
co do tolerancji no to każdy ma prawo do własnego zdania, de gustibus non est disputandum, jedni to respektują drudzy - wręcz przeciwnie, świata nie zmienisz.
Uwaga nie miała być obraźliwa,jak inaczej odebrałas,to sorry.
Cos wyschło ostatnio to forum,widzę...
takie moje pierwsze odczytanie twego postu bylo spowodowane pewnymi doświadczeniami tutaj...
hymm co do wyschnięcia troche się zgodzę, ale juz wole to niz jakies spamerskie tematy tylko po to by zaśmiecić te forum albo jakies tematy z rażącą infantylizmem "krytyką" (nie wiem nawet czy mozna to tak nazwać ) Deppa
jakby wrocilo pare "osobek" ktore pewnien uzytkownik wymienil w pewnym poście, to nie tylko zrobiłby sie tu burdel, nie daloby sie tu wytrzymac z ich jakze kąśliwymi uwagami...
takze cieszy sie jak na razie tym co mamy, bo moze byc gorzej :D
Tolerancja to obecnie ładne puste słowo i niewielu rozumie to prawdziwe znaczenie. Teraz modnie być ,,tolerancyjnym''.
Dla mnie być czyims fanem to poniżające. Bo niby w czym on tak na prawde jest od nas wszystkich lepszy? Poszczęściło się chłopinie i tyle.
Troche się poszcześciło, ale wiesz talent ma, uwazam ze dobrze wceila sie w swoje role...
a mysle ze fanem to mozna nazwac osoby ktorej opisalam na poczatku swojego postu, a dalej to sa osoby ktore po prostu go lubia z różnych wzgledow...
Co to znaczy lepszy ? Kazdy jest w kims od kazdego lepszy w czyms innym...kazdy ma swoje lepsze i słabsze strony..nawet i Johnny :)
Wszuscy ludzie to bracia, więc powinniścmy być równi wobec siebie. Choć można na to spojrzeć z innej strony no i wtedy pierwsze zdanie jest bez sensu.
Oczywiści swojego postu nie umiem uzasadnić, wiem o co mi chodzi, ale nie umiem się wysłowić, chodziło o co innego, domyślisz się.
tobie może chodzić o coś innego a mi o coś innego, wszak różne mogą być interpretacje tego samego wywodu.
"Bo niby w czym on tak na prawde jest od nas wszystkich lepszy" o tą lepszość tak go postrzegają osobki jeszcze mało doświadczone zazwyczaj jakies nastki, ktora ogladajac piratow przezyły w nim swoje pierwsze filmowe zauroczenie...i chodzi tu o sławe, o to jaki on piękny i słitaśny... osoby trochę wyrobione patrzą na lepszość ale nie tymi kategoriami powyżej raczej czy jest lepszy od tego aktora czy tamtego, tu już człowiek patrzy sie na gre aktorska i to sie dla niego liczy...
jak juz wspomnialam kazdy jest w czym dobry, lepszy, najlepszy... on jest dobry w tej dziedzinie, a ty jeses dobra w tym co ty lubisz, w tym co cie kręci etc etc
Moze chodzi o to, że swiat należy do młodych pięknych i bogatych, ale tak na prawdę do odważnych.
A m, p i b są lubiani i popularni, nie wiedzieć czemu. Bo Depp w rzyczywistości wsze dzie gra podobnie i nie ma co się oszukiwać, w mniejszym lub większym stopniu siebie. Kiedy jeszcze widziałam z nim 5-6 filmów, myślałm jaki wielki akr\tor, jak wspaniale gra, a potem okazało się, że owszem wspaniale, ale podobnie i dośc powtarzalnie. Pomimo to lubię go, to tak jak z frytkami - wiesz, że są niezdrowe ale i tak uwielbiasz je jeść.
ja mam do niego troszku inne podejście nie uważam aby grał powtarzalnie czy że gra w mniejszym czy wiekszym stopniu siebie ??/ jedyna powtarzalność że wybiera role/postaci całkiem ekscentryczne dość często, ale te postacie maja przynajmniej dla mniej malo wspolnego ze sobą, co do grania samego siebie to mozna okreslic kogos kto w ogole nie gra, albo stosuje zapas jednej bądź dwoch min na cały film, no wybacz ale gdyby on taka taktykę stosował, to nie wiem jakim cymbałem trzeba by było być by dać mu rolę choćby Ichaboda Crane czy Szalonego Kapelusznika... nie wiem mi się po prostu podoba jego styl wcielania się w daną postać, przemawia to do mnie tak po prostu
I to jest najgorsze, że my nigdy nie dojdziemy do pełnego porozumienia niestety. Mam zbyt kłótliwą i stawiającą na swoim naturę.
co do drugiego członu twej wypowiedzi - to jakby to opisywało dokładnie mnie...
a jednak jakiś wspólny konsensus
Mam kumpelę jak Ty. Jak zaczniemy dyskutować, i to na poważne tematy, a nie lelum polelum o aktorach, to nie ma przebacz, żedna nie popuści. Mówi ę ci zajadli wrogowie nie kłócą się barzdiej niż kumple - to miara swego rodzaju ,,przyjażni''.
i mi to piszesz, mieszkam na stancji pod jednym dachem z kumpelą która zawsze ale to zawsze broni swojego zdania prawie że jak lwica... jak juz zejdziemy na powazne tematy to nam się schodzi tej polemiki na pare godzin....a konsensusu zazwyczaj brak bo mamy zupelnie inne poglądy inne doświadczenia, ale ja tam się ciesze takie " kłótnie" są pouczające, można się wiele dowiedzieć :D i o sobie i o innych ;D
Szcze4rsze to ja sie lubię konstruktynie kłócić, nawet jeśli nic z tego nie wyniknie. To duzo ciekawsze, niż gdy obie strony myślą to samo.
myślenie tak samo niezbyt pouczające jest, zawsze można coś zaczerpnąć coś z doświadczenia bądź większej wiedzy w danym temacie od kogoś innego - dlatego warto się konstruktywnie kłócić - bo taka kłótnia zawsze może do czegoś prowadzić ( choćby poszerzenie czy tez zmodyfikowanie posiadanej juz wiedzy o czyms/kims)...;)
Szczera prawda. W głowie mi się nie mieści, ze jestem taka nieracjonalna, zdaję sobie w dodatku sprawę z tego i nie chcę z tym skończyć.
A po co z tym kończyć?Ja uwielbiam faceta i dobrze mi z tym,krzywdy nikomu tym nie wyrzadzasz.A że tak się złożyło,że idol ten sam co małolatek to trudno.Wiesz,że nie lubisz go za nieszczęsnych piratów,tylko za inne walory.Poza tym lubie na niego popaczeć,działa jak miód na skołatane nerwy,a Sparrpow wiedzie prym w tej dziedzinie
Paczaj to:
http://www.youtube.com/watch?v=wmGd9IonddI&list=LL5h9J0gwUhJQu-L8AB18BPA&feature =mh_lolz
muhehe
Mogę sobie zrobić, no wiesz skkrzywic psychike, ale i tak mam pokrzywioną, więc nic to. Tylko chodzi o to, ze jestem żałosna.
Nie obejrzę, bo siadłam do tak wolnego kompa, ze nawet muzyki nie odtworzysz:(
Pieprzysz głupoty.Ja tez jestem żałosna,bo go lubię(uwielbiam)?
to czemu masz taki komp?nic na siłę,wszystko z buta:]]
Piszesz tak bo całkiem się w tym zatraciłaś, moja świadomość tego, co robię i jak sama siebie postrzegam dogorywa. Niedługo wszystko będę miała w głębokim powazaniu jak ty, albo znienawidzę Deppa jak wielu tu. Pewnie zaczynali jak ja.
To skomplikowane i za dużo bym ujawniła mówiąc ci dlaczego. Nie pytaj więc.
Wyobraź sobie, co ja przeżywam, mając świadomość o jakich głupotach piszę i jakie teorie spiskowe wymyślam.
jeśli masz taką świadomość , to pozwolę sobie zadać Ci pytanie : to po co je piszesz ? :) tylko i wyłącznie dla przełamania spokoju....
No właśnie. Wydało mi sie to dość ciekawe, achcyba nie zalicza sie to do spamu mam nadzieję.