Od kiedy sie dowiedizlem ze popelnil samobujstwo, i to bycmoze z powodu nie dostania roli w sw, stracilem do niego caly szacunek. Rozpieszczony duzy dzieciak dostal depresje i sie zabil, zalosne...
twój komentarz jest żałosny...przeczytałes zapewne temat na forum Christensena i tępo w to uwierzyłes. Nie wiadomo dlaczego popełnił samobójstwo ale napewno nie z powodu takiej pierdoły bo osoba która decyduje sie na taki krok napewno musi miec powazne problemy:/ Myśle ,że nie był na tyle niepoważny aby zabijac sie z powodu nie otrzymania roli Anakina, tak przynajmniej ja uważam
mnie nie iteresuje dlaczego to zrobil, zalosny jest bo sie zabil, zaden powod nie jest na tyle powazny by sobie odbierac zycie ... A osoby popelniajace samoboujstwo to nie osoby z problemami, a tchurze ktorzy nie zasloguja na szacunek ...
Jaka to trzeba miec odwage by skoczyc z okna, zastrezlic sie lub otruc ? Sekunda strachu, w porownania do godzin leku i problemow podczas zycia to pikus. Trzeba byc wielkim tchurzem zeby uciekac w ten sposob przed problemami i nie umiec docenic tego co sie dostalo od rodzicow. Sa ludzie ktorzy sa mardowani, gina z glodu, albo gina w wypadkach i mysle ze by dali wszytko by przezyc gdyby mogli temu zapobiec. Dziwie sie ze ktos rozpacza za takimi ludzmi :|
no pewnie gdyby to zrobił ktoś z twoich bliskich (odpukać) to myśle,że też byś rozpaczał...ja za Jonathanem szczególnie nie rozpaczam bo tak naprawde go nie znałam ale nie mogę powiedziec,że nie mam do niego szacunku czy coś w tym rodzaju,jest mi tylko przykro:( i może w pewnym sensie masz racje,że to jest chwila bólu w porównaniu do całego życia ale to nie jest do konca takie tchórzostwo jest w tym równiez duża odwaga. i myśle,że już nie ma sensu sie spierac w tej sprawie bo mamy inne poglądy i żadno z nas zdania raczej nie zmieni. pzdr
pozwole sobie powiedziec z emoim zdaniem to niegdy si enie dowiemy czy samobujtwo to przejaw odwagi czy tchorziostwa chyba ze sami zdecydujemy si ena taki krok czego nikomu nie zycze
a co do jonathana to moim zdaniem zle zrobil popelniajac samobujstwo ale w gruncie rzeczy to nie wiemy dlaczego to zrobil i nigdy si etego nei dowiemy bo on zabral te tajemnice do grobu z reszta nawet policja nie jest do konca pewna co do okolicznosci jego smierci ale nie ma co spekulowac bo to nie przyniesie efektow moim zdaniem byl wspanialym aktorem i szkoda ze zdecydowal sie na taki krok ale to juz byl jego wybor a co do wczesniejszych wypowiedzi to chcialam jeszcze powiedziec zeby ten kto napisal ze jonathan byl glupi i rozpieszczony zeby przeczytal sobie jego wiersze krarza one dzies w internecie
a co do samobujcow jeszcze to przedewszytskim przyjaciele i rodzina musza ich wspierac bo tutaj znow nawiarze to jonathan on gdy zawiadomil przyjaciol to oni sie tym nie przejeli no ale coz ja juz koncze i mam nadzieje ze nie zostane teraz opsypana jakimis wyzwiskami za to co pisze ;)
pozdrawiam :)
po pierwsze samobÓjstwo dżizas
po drugie nie wam oceniać
po trzecie istnieje coś takiego jak depresja kliniczna, poważna choroba, w której człowiek nie rozumuje w kategoriach poddania się czy dalszej walki, bo on po prostu bardzo chory i ogromnie cierpi. I powiem wam moi drodzy, ze ja również kiedyś chciałam oceniać samobójców, ale wiecie, dopóki nie jesteście w takim stanie jak Ci, którzy odbierają sobie życie, nigdy ich nie zrozumiecie... polecam esej Marino "Widziałem ciemne słońce" o depresji klinicznej
Dysortografia to tez powazna choroba w ktorej sie cierpi, i calkowicie usprawiedliwa to moj blad ort :D
A no powaznie, nie wiem skad u wziolem, chyba prze to "uj" ;]
hehe. spox sorencjo ze poprawiam,ale wszyscy na tym forum tak piszą. Chcialam was tylko uświadomić;)
A i nie wiem czy Brandis mial depresje kliniczną,ale wielu samobójców właśnie na to cierpi. ehh
kiedys sie mowilo, ze ktos sie nie uczy, a dzis mamy romana i dysortografie...
a co do tego calego szacunku to naprawde nie mozna nikogo oceniac jesli sie go nie znalo.
pozdrowienia i uczcie sie :]
Powinno się współczuć bliskim i osobom, które nie widzą innego wyjścia, a nie szaleć z brakiem szacunku
lubiłem gościa. seaquest to jeden z moich ulubionych seriali. ale nie zgadzam się z tobą. trzeba mieć bardzo mało odwagi, żeby odebrać sobie życie. trzeba nie mieć odwagi, żeby nawet nie chcieć poradzić sobie z własnymi problemami. nie będę mówił, że straciłem dla niego szacunek bo tak nie jest. nie wiem co nim powodowało i nie będę oceniał jego postępowania. szkoda. samobójstwo to okazanie najwyższego stopnia BRAKU szacunku do życia.
samobójstwo nie jest rozwiązaniem. NIGDY.
na Boga. "samobujstwo"? do jesnej cholery, dzieci... najwyższy czas do szkoły
jestes zalosnym idiota, pieprzone dziecko neostrady, dorwal sie na godzine do neta i pisze bzdury, widac od razu ze nie straciles bliskiej osoby w ten sposob wiec daruj sobie komentarze analfabeto, pisze sie tchorz i samobojstwo, do nauki a nie zaslaniac sie dysortografia, dysleksja.
Facet nie żyje. Teraz twoje zdanie i tak go nic nie obchodzi.
Jeśli o mnie chodzi nie znałam go dobrze jako aktora, więc trudno mi mówić o szacunku lub jego braku. Niezbyt dużo osiagnął ale był też na to zbyt młody...
Poza tym uważam, że każdy ma prawo zakończyć swoje życie tak, jak mu się podoba. Oczywiście, że uciec jest łatwiej niż zostać. Kiedy jednak patrzę na twój komentarz, mam wrażenie że łudzisz się że coś o Brandisie wiesz (skąd pomysł że zrobił to z powodu nieudanej kariery?). Nie schlebiaj sobie. Chłopak nigdy nawet nie splunął w twoim kierunku.
nawet nie wiesz jakie to uczucie mieć depresje..i do czego w takim stanie jest zdolny człowiek. więc nie wypowiadaj się tylko po to żeby na forum pojawił się bezsensowny temat twojego autorstwa.
Fakt, jeżeli ktoś nigdy nie był w takim stanie nie powinien się wypowiadać. To raz. Dwa to że Brandis był typem maniakalno - depresyjnym, co często prowadzi do tak drastycznych kroków. To mój ulubiony aktor i nadal jest mi się trudno pogodzić z jego śmiercią. Dla mnie jest kimś wielkim.
Zanim coś napiszesz dobrze się zastanów , czy jeśli się komuś podwinęła noga to trzeba odrazu go skreślać
Założycielu tematu, nie nam dane jest oceniać. Straciłeś szacunek...hm...ciekawe, przecież Jego decyzja o samobójstwie nie ma większego wpływu na Twoje życie, nie zrobił nic złego, to była Jego indywidualna sprawa.Wpływ zdarzenie miało na otoczenie Jonathana. A i zastanów się, czy samobójcy to zawsze tchórze itp. Tak nie jest, to bardzo względne, jeśli ktoś jest chory nie zawsze odpowiada za swoje czyny, jeśli ktoś jest niewierzący i nieszczęśliwy, nie będzie widział przeciwskazań do zabicia siebie, ponieważ dla takiej osoby nie ma sensu Walczyć, czy jak to zosało nazwane, bo i tak po śmierci nie ma nic. Osobiście zdaje sobie sprawę z naszej niewiedzy dlatego nie wymyślam sobie hipotez co jest po drugiej stronie. ale może on był jednym z tych dwóch przypadków. Ludzie nieraz doznają takich zawodów, że współczuje im, że zostali zmuszeni się zabić, że ktoś czy coś ich do tego popchnęło. Nalezy współczuć nie potępiać. Nie każy ma silną i wytrzymałą psychikę. wiesz, jeszcze do tego monotonia, rutyna, może dla niego życie wcale nie było cudem. Jeśli Ty je kochasz (życie) to je pielęgnuj i szanuj, ale nie oceniaj pochopnie. BO wszystko jest WZGLĘDNE
slocik ile Ty masz lat dziecko? Od kiedy neostrada? Niedługo odejdą Arnold Schwarzenegger i Sylvester Stallone.
Nie można oceniać samobójcy nie znając jego życia oraz sytuacji jakie wpłynęły na taką a nie inną decyzję. Przeważnie jest to natłok złych sytuacji, niepowodzeń. Jednak coś może służyć jako "zapalnik" ale trzeba pamiętać, że nie jest to jedyny powód. Samobójcy to przeważnie ludzie, którzy mają słabą psychikę, chorobę psychiczną do tego problemy, kompleksy z którymi nie dają sobie rady. Połowa gdyby podjęła leczenie lub znalazła szczęście w życiu napewno by tego nie zrobiła. Nie potępiam samobójców bo to naprawdę bardzo złożony temat a kto pisze "samobójstwo - tchórzostwo, jak można coś takiego zrobić?" nie ma pojęcia co znaczy depresja i szczęście dla nich.
mała rada- nie znasz, nie wypowiadaj się... grał od najmłodszych lat, był sławny, już samo to mogło spowodowac u niego depresję...
A dysortografia nie jest żadną chorobą. To znaczy jest, ale lekarstwem na nią jest słownik ortograficzny, więc chyba to nie tak trudno dostępny medykament, prawda?
Żałuję, że widziałam Cię w tak niewielu rolach, ale najlepiej zapamiętam Cię jako Billa Denbrough (*)