Marzyłem, że może kiedyś będę miał jeszcze okazję spotkać się z nim, od tak po prostu... Wychowałem się na jego filmach. W młodości myślałem, że nie ma miejsca w świecie filmowym dla zbyt mocnej, wybujałej wyobraźni, dopóki nie zobaczyłem Lisztomani i od tamtego czasu zapragnąłem zobaczyć wszystkie filmy mistrza. Wciąż myślałem, że jeszcze Russell nakręci jakiś niesamowity film. Jego kariera odzwierciedla historię kina, najpierw nieme eksperymenty z fabułą, potem oddanie się dokumentalistyce, epickie filmy fabularne i na koniec własne, tworzone w domowym zaciszu (undergroundowe;p) video filmy. We wspaniały sposób połączył dwie moim zdaniem największe muzy - kino i muzykę. Mam nadzieje, że będę miał tym większa okazję spotkać się z jego duchem w kinach, czas na reaktywacje jego filmów w studyjnych kinach!