W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia obejrzałem "Józefa i Maryję" z Kevinem w roli głównej, i stwierdzam, że czas się dla niego zatrzymał. Praktycznie w ogóle się nie zmienił/nie postarzał od czasów Herkulesa. Poza tym mam jakieś dziwne wrażenie, że porządny z niego człowiek.
Dobrze mu z oczu patrzy. Sto lat panie Sorbo!