Przegrany człowiek...Nie wiem czy wiecie fani Cobaina,we wszystkich jego biografiach jest to pomijane,ale Kurt Cobain był biseksualny i się do tego przyznawał-słowo honoru...
Jedni i drudzy śmieszni. To, że był bi i walił w kabel to jego sprawa. Jednocześnie robienie z niego wielkiego człowieka, bo był dobrym muzykiem też jest zabawne i żenujące zarazem.
Nawet pewnie nie wiecie, że już w latach 20 zeszłego wieku wymyślono tzw Star system, ktoś wpadł że trzeba robić z artystów bożyszcza tłumów, bo to świetny deal, nakręca koniunkturę itd. Pokłosie tego, jest to że celebruje się debili, ćpunów, seksoholików (nie mam myśli Kurta, a bardziej np Polańskiego, który lubił kakao u dziewczynek) itd. ale w 95% im się wybacza w momencie jeżeli są promowani na gwiazdy. Wtedy nie jest śmieć i wariat, wtedy jest "ekscentryk i indywidualista".