Myślał by kto, że taki kurdupel nagle stał się wielką gwiazdą,która przebiera w rolach. Nie tacy,
wielcy aktorzy odtwarzali role przeciwne z ich przekonaniami religijnymi, czy osobistymi. Przecież
aktor od tego jest, żeby zagrać drzewo, latarnię, czy hitlerowca. Nie dziwię się, że tak chętnie grał
sowieckich generałów, których później chcieli wywieźć do Ułan Bator.
Nie on pierwszy i nie ostatni odrzucił rolę, zresztą dobrze zrobił nie chcąc się angażować w polityczny cyrk dla ubogich (intelektem).
Przynajmniej jest świetnym aktorem. To znacznie lepsze od kurdupli-nieudaczników , którym wydaje się, że są wielkimi politykami, lub jeszcze lepiej - "zbawcami narodu"...
Nie jest wielki moim zdaniem, ale to. że nie chciał wziąć udziału w przepolitykowanym filmie to mu ujmy nie przynosi, miliony razy aktorzy odrzucali różne role