Z lovelasika w loczkach, z wybielonymi ząbkami, prosto z komedii romantycznych zmienił się w dojrzałego, niebywale utalentowanego (i przekonywującego) aktora. Jak dla mnie jest to jedno z największych zaskoczeń aktorskich ever.
Obecnie to najlepszy aktor na świecie. A zaczęło się niepozornie od występu u Willa Fredkina w "Killer Joe" poprzez "Prawnika z Lincolna", "Pokusę" aby w końcu osiągnąć apogeum w 2013 roku w oscarowej kreacji "Dallas Buyers Club" oraz arcydziele Mistrza Scorsese "Wolf of Wall Street" (co prawda mała rola ale jakże istotna). Niedawno można go było oglądać w HBO w świetnie przyjętym serialu "Detektyw", a wkrótce wystąpi w długo oczekiwanym widowisku sf Nolana "Interstellar".
Absolutnie się z tym zgadzam i ostatnio doszłam do identycznych wniosków. Kto by pomyślał, że tak się facet wybije.
z tymi 2 rolami to trochę przesadziłeś (nędzne komedie rom rzucił już w 2009 roku, a kreacje w Killer Joe, Mud, albo w Magic Mike nie są gorsze od tych w Detektywie czy Dallas Buyers Club) ale zgadzam się że jego comeback był dość gwałtowny i zaskakujący.
Lubiłem go nawet w tych komediach, nawet były śmieszne :), ale ostatnie role super, aż chce się oglądać i szukać kolejnych filmów. Z ostatnich lat widziałem: Dallas..., True detective, Wolf... i Mud
Matthew zaczynał u ambitnego Linklatera "Uczniowska balanga" (1993), później zniknął w komediach, występował potem w ambitnych filmach: w roku 1996 wystąpił u Schumachera, w 1997 u Spielberga, Zemeckisa i później znowu zniknął do komedii, tak jakby nikt nie poznał się na jego talencie albo nie potrafił zabłysnąć u boku L. Jacksona, Sutherlanda, Spacey'a, Woods'a, Hurt'a, Freemana, Hopkinsa. Skoro nikt go nie chciał, a musiał jakoś wyżyć z tego niewdzięcznego zawodu, wrócił do filmów familijnych i komedii. Powrócił dopiero w roku 2011 - powrót do współpracy z Linklaterem, świetny występ u Friedkina i dobra rola w "Prawniku Lincolna". W następnym roku wybierał kolejnych ambitnych reżyserów, czyli: Soderbergh, Jeff Nichols. Ciężko rzec, jakim reżyserem jest Lee Daniels... A w 2013 roku miał świetne wyczucie zgadzając się na role w "Dallas Buyers Club" i "True Detective", a występ u Scorsese potwierdzał, że to człowiek o niewykorzystanym potencjale. Tylko żeby teraz się nie okazało, że wystąpi w przeciętnym filmie Nolana, bo wszystko wskazuje na to, że Nolan zaliczy kolejnego średniaka. Oby to nie był chwilowy przebłysk.