I jeszcze teraz "poleciał" w Kongresie, trochę na fali genialnej Infry z 2010, ale to dobrze. Bo to
muzyka najwyższych lotów, magia, kosmos. Nie mogę tego zrozumieć, że ma tak mało
miłośników na FW. Zawsze na mojej najważniejszej półce obok Nymana, Glassa, Nicka Cave'a i
Warrena Ellisa, Michela Legranda, Jamesa Hornera, czy naszego Michała Lorenca. Love <3