Przepaść pomiędzy świńskim, pokręconym, obrzydliwym, obleśnym Beetlejuice, a schludnym, tajemniczym, cynicznym Batmanem/Bruce'em Wayne'em cudowna. Tak gruba krecha ich od siebie oddziela, a różnica lat między filmami (odejmując fazę produkcji) wynosi nie całe 365 dni. SZACUN!
Jego najlepsze role. Szkoda, że z lat 80-tych. Niby dalej gra, ale często jego role perełki giną dzisiaj w morzu.
Pozdrawiam!