Cage miał swój złoty okres, który, według mnie, zakończył się na świetnej Adaptacji, zarówno jeśli idzie o kreację jak i o film. Ostatnio jednak cały czas występuje nie dość, że tylko w filmach komercyjnych, to jeszcze w strasznych gniotach. Popełnia również błędy przy dobieraniu filmów: powiedzcie mi, w czym wolelibyście zagrać: następnym amerykańskim remake'u reżyserii kompletnie niedoświadczonych ludzi (Bangkok Dangerous) czy u Aranofsky'ego z rolą o wielkim potencjale(Wrestler)? Jak widać on woli to pierwsze. No niemniej teraz jego przyszła filmografia nie wygląda źle, poza jednym filmem, który według mnie prawie na pewno będzie gniotem (Kick-Ass).
wiesz niekoniecznie tak jest. Złotego okresu u niego nie było. U Cage'a jest chyba tak: kilka mocnych gniotów a później właśnie wspomniana "Adaptacja", czy jakiś inny ambitniejszy projekt (chociaz teraz naprawdę sie zaciął). Przed tym filmem grał w takich gniotach jak "60 sekund", "Szyfry wojny" "...Correlli" a później wyskok z bardzo dobrą właśnie "Adaptacją" oraz "Naciągaczami" a w miedzyczasie reżyseria przyzwoitego "Sonny'ego". Przed "Ciemną stroną miasta" grał też w gniotach typu "Con Air" czy "Miasto aniołów" na które krytyka pluła kwasem. U niego to jest normalne, ale jednak nigdy nie miał złotego okresu. Co do "The Wrestler" to dobrze, że jednak główna rola przypadła Rourke'owi. Teraz jednak Cage trochę przedłużył sobie wakacje wsród gniotów, a najdziwniejsze jest to ze on chyba mysli że gra w ambitnych projektach które wzbogacaja jego doświadczenia kulturowe. Lubię go i czekam na jakiś wreszcie "konkretny", naprawdę nie głupi filmi; liczę na to. Pozdrawiam
Problem w tym, że od obrazu Spike'a Jonze'a on, według mnie i wielu krytyków, po prostu nie zagrał w niczym dobrym.
uściślając od "World Trade Center" nie zagrał w niczym dobrym. Tak, film był jaki był, tyle zarzutów co pochwał, ale jednak daleko mu do gniota. Po "Adaptacji" były jeszcze dwa filmy, na które warto rzucić okiem, a mianowicie "Naciągacze" oraz dosyć przyzwoita, fajna "Prognoza na życie". Obu produkcjom jednak daleko do "Adaptacji", ale nie było źle. Tak jak pisałem wcześniej Cage się teraz jakoś dziwnie zaciął, ale mam nadzieję ze teoria o coraz rzadszym przeplataniu filmografii dobrymi produkcjami się jednak nie sprawdzi, a raczej wróci wszystko do normy: kilka gniotów, dobry film (może dwa), kilka gniotów, dobry film itd :) Pozdrawiam