Nie czytałem jego książki, wystarczyło mi jej przekartkowanie aby stwierdzić, że nic
nowego się nie dowiem na temat hipotezy ewolucji. Wszystko o czym pisze Dawkins to
zbieranina wcześniejszych tez dotyczących ewolucji i religii. Zebrał wiele wcześniejszych
opracowań w jedną całość i to jedyny powód, dla którego można go podziwiać. Niestety,
do naukowca mu równie daleko, jak do pojęcia przez niego, czym jest obiektywne
badanie oraz krytyka, która pojawiać się powinna na różnych etapach metody naukowej.
Wg. mnie jego książki to komercyjny wyrób, sprowokowany jedynie rosnącym popytem
na tego rodzaju brednie. Niczym mnie nie zaskoczył a wręcz przeciwnie, jak na
populistycznego twórcę przystało, dał nam obszerne, stronnicze opracowanie, w którym
wyraża swoje skrajne poglądy, pokazując swój zakorzeniony w sferze emocjonalnej
subiektywizm i nie pokazując nam drugiej strony medalu, która zawiera odmienne
poglądy wielu naukowców na temat ewolucji. Gdyby tak choć trochę pokusił się o
prawdziwą konfrontacje swoich poglądów, tez, interpretacji badań z poglądami,tezami,
interpretacjami badań naukowców uznających istnienie Projektanta...
Cóż chciał połechtać uszy i mu się udało a ci połechtani cieszą się że ktoś ich połechtał.
Wierzę jednak że są na tym świecie myślący ludzie którzy dostrzegają zaślepienie i
nienaukowy subiektywizm pana Dawkinsa.
Dowody są takie, że duchy i reinkarnacja są faktem i tyle w temacie. A Bóg jest inteligencją więc istnieje bo wszystko ma skutek i przyczynę. Wielki Wybuch nic nie tłumaczy, bo to to samo co magiczna różdżka. Pajac i tyle w temacie.
Jeżeli wszystko ma skutek i przyczynę to przyczynę także musi mieć twój bóg. Jeśli istnieje inteligencja taka jak bóg, to istnieje tez coś co stworzyło te inteligencje i pewnie jest jeszcze bardziej inteligentne :) Rany...bóstwa wymyślili jaskiniowcy, aby wytłumaczyć piorun...a w XXI wieku są ograniczeni umysłowo, co nadal w to wierzą :) Tyle w temacie.
Jednak warto pamiętać, że chińska medycyna ludowa ma dziś swoje zastosowanie w praktyce (np.akupunktura, zielarstwo, masaż chiński). Dużo odmian medycyny alternatywnej się sprawdza, choćby stawianie baniek, często pada stwierdzenie, że to efekt placebo, ale ja to miałem w wieku 4 lat i nie wiedziałem co to siła sugestii albo placebo i mogę stwierdzić, że potraktowałem to jako normalne lekarstwo, co albo pomoże albo nie. Pomogło. Więc często to co jest postrzegane jako siła sugestii lub efekt placebo w rzeczywistości nim nie jest, choćby niewytłumaczalne przypadki ozdrowień (guz zniknął itp.). A już tym bardziej warto wspomnieć o niezwykłych murze chińskim i o piramidach egipskich, sprzed 4 tysięcy lat, które zadziwiają badaczy do dziś i twierdzą, że nawet dziś przy wykorzystaniu maszyn i urządzeń było by to nie lada wyzwanie lub prawie niewykonalne. Więc nie tacy jaskiniowcy. Więcej szacunku do przodków.
AlexRener naoglądał się TVTrwam i uznał, że trafił na kanał Discovery :D Zawsze takim fanatykom uważającym, że Stwórca jest wszechmocny i miłosierny w swojej potędze zadaje pytanie - to gdzie był ten wasz Bóg jak tonął Titanic, tsunami w 2004 roku uderzyło w Tajlandię, rozbił się samolot w Andach albo arabowie dokonali zamachu terrorystycznego w Paryżu ? Gdy mi 3 miesiące temu kot zdychał na mocznicę jakoś boga nie było w pobliżu, żeby mu skrócić cierpienie - sam musiałem z bólem serca poprosić weterynarza o eutanazję. Być może Agnostycy mają więcej racji w tym, że z logicznego punktu widzenia będzie nam trudno udowodnić czy bóg istnieje czy go nie ma, ale mnie zawsze przerasta ogrom okrucieństwa jaki ma miejsce każdego dnia na świecie i naprawdę nie kupię tego, że na to wszystko patrzy z obłoczków jakiś świadomy byt i nie ingeruje swoją potęgą, aby tym wszystkim katastrofom i nieszczęściom zapobiegać, skoro z kościelnej ambony facet w czarnej kiecce ciągle robi naiwniakom reklamę o jego miłosierdziu. Gdyby indoktrynowano nas wizją stwórcy, z punktu widzenia deistów czy panteistów, to już się bardziej potrafiło trzymać kupy, ale także ciekawe czy nasz "wykładowca" AlexRener nie rozpocząłby swojej samozwańczej krucjaty, że tylko jego "bóg" jest tym prawdziwym bogiem, a spostrzeżenia deistów czy panteistów niczego mu nie wytłumaczą podobnie jak wielki wybuch.
"Gdy mi 3 miesiące temu kot zdychał na mocznicę jakoś boga nie było w pobliżu, żeby mu skrócić cierpienie - sam musiałem z bólem serca poprosić weterynarza o eutanazję."
Wielka tragedia życiowa. Współczuję. Napisz książkę jak było ci ciężko, to najmocniejsza historia o jakiej słyszałem.
A co to ja jakiś japiszon z UW, żeby na wszystkim próbować się wylaszczyć przy pomocy "publikacjuff". Pogadamy jak Twoje zwierzę będzie kiedyś cierpiało i jedyne co już ci zostanie do wyboru to uśpić, że mniej cierpiało. Ja nie mam zamiaru już przez to przechodzić nigdy w życiu.
"Nie czytałem jego książki, wystarczyło mi jej przekartkowanie aby stwierdzić, że nic
nowego się nie dowiem na temat hipotezy ewolucji." - to się nazywa naukowe podejście! Szczególnie dziwi u kogoś kto wydaje osądy na temat kto jest prawdziwym naukowcem a kto nie.
Nie wiem czemu piszesz o tym do mnie? Napisz do dawix84 ja przyznaję otwarcie że nie czytałem książek Dawkinsa, no dobra, zacząłem czytać jedną ale zrezygnowałem bo już na samym początku zniechęciły mnie jego dyrdymały. Podziwiam go jako naukowca ale dziwi mnie jego fanatyzm oraz to, że mimo swej rozległej wiedzy nie dostrzega błędów teorii ewolucji i świadectw zaprojektowania w przyrodzie.
Głupcze, Bóg Urojony nie ma na celu tłumaczenia ewolucji, na ten temat napisał całkiem inną książkę, w której zebrał wszystkie dowody na fakt istnienia ewolucji pt. "Najwspanialsze widowisko świata". Jednym zdaniem obaliłem cały twój durny pierwszy post.
Majster, skoro ewolucja jest hipotezą, to weź mi wytłumacz, co do cholery robi obok mnie pies i koktajl z truskawek? To jakaś nierówna abiogeneza od pana boga?
Tchórzysz troszkę, czy zbierasz materiał naukowy? Żeby ci się nie nudziło, powiedz, czy mówią ci coś: Linia komórkowa HeLa, Culex pipiens f. molestus, Primula kewensis, Oenothera gigas, bariery rozrodcze u Drosophila paulistorum, Mimulus guttatus, Rhagoletis pomonella, Phylloscopus trochiloides, Agrodiaetus, Sylvia atricapilla, monarkowatych za zmianą jednego aminokwasu odpowiadającego za zabarwienie piór i Amphilophus citrinellus z jeziora Apoyeque. Bełkot o braku makroewolucji runął jak domek z kart. Przepraszam, dmuchnąłem.
Cóż, w czasie urlopu trochę mi się roboty nazbierało więc mój czas jest ograniczony. Szczerze mówiąc, nie podoba mi się to, że rzuciłeś kilka nazw i mam pisać tu wykład, w którym najpierw musiałbym wyjaśniać powód zamieszczenia przez Ciebie tych przykładów. A musiałbym to zrobić żeby w sposób jasny przedstawić bezzasadność tych argumentów. Zatem napisz proszę dlaczego Ty uważasz podane przez Ciebie przykłady za dowody na makro-ewolucję a ja napiszę dlaczego się mylisz.
Uważam je za dowody na makroewolucję, ponieważ to nowe gatunki. Zaraz, to SĄ dowody, nic tu do uważania. Spodziewam się, że będziesz chciał zmieniać definicje gatunku, bo inaczej z tego wybrnąć się nie da.
Osobniki, które się ze sobą nie krzyżują to odrębne gatunki, jakkolwiek małe by różnice między nimi nie były. Ciekawym przypadkiem jest tu moja faworytka HeLa, bo tę linię można nazwać wręcz osobnym rzędem. Innym namacalnym przykładem makroewolucji są atawizmy, najbardziej przekonujące u waleni, bo mają pozostałości nóg. To jest potwierdzeniem pięknej serii skamieniałości pokazujących, jak od parzystokopytnych schodziły do wody, cokolwiek by kto nie myślał o ich datowaniu i innej zakazanej archeologii.
Trzeba dodać, że odrębne gatunki to osobniki, które się ze sobą nie krzyżują w warunkach naturalnych. Czy wyobrażasz sobie krzyżowanie doga z jorkiem w warunkach naturalnych? Czy są to odrębne gatunki? Albo czy uważasz za odrębny gatunek roślinę, która została wyhodowana w laboratorium i nie potrafi się krzyżować ze swoim przodkiem ale też po jakimś czasie, tzn. w którymś kolejnym pokoleniu znowu może się z nim krzyżować?
HeLa to mutant i jak każdy mutant nie jest zdolna do przetrwania bez pomocy człowieka który podtrzymuje jego istnienie. W naturalnych warunkach doprowadziłby do śmierci panią Henrietty Lacks i zniknąłby przysypany ziemią.
Na temat atawizmów polecam przeczytać ten artykuł: http://bioslawek.wordpress.com/2012/01/14/drzewo-ewolucyjne-sciete/
mniej więcej od środka strony.
dodam do tego:
http://bioslawek.wordpress.com/2012/04/01/wyrostek-robaczkowy-kosc-ogonowa-czkaw ka-i-gesia-skorka-czy-to-organy-szczakowe/
http://bioslawek.wordpress.com/2012/05/17/czy-specjacja-jest-mechanizmem-powstaw ania-nowych-gatunkow/
może cię to zainteresować.
I jeszcze ten krótki prosty wykład: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=tra5OggtcXw
dzięki temu zrozumiesz czym się różni makro i mikro ewolucja.
Słabe te sznurki. Roztrząsanie roli atawizmów, a nie ich obecności, retoryczne przesuwanie celu, drzewko http://my.opera.com/Jurgi/blog/2009/04/27/darwin-sie-mylil-kreacjonizm a na końcu wykład na poziomie merytorycznym Kenta Hovinda, w końcu young earth creationist to najgłupszy... Gatunek.
To właśnie rola różnych cech czy zachowań organizmów decyduje o tym czy coś jest atawizmem czy też nie. Jeśli część ciała zwierzęcia wygląda np. jak dupa człowieka, nie musi być dupą u tego zwierzęcia:) Decyduje tu funkcja danej części ciała a nie podobieństwo w wyglądzie. Ewolucjoniści poddając się swoim pragnieniom, tworzą w swoim umyśle obraz, którego oczekują a nie ten który wynika z obiektywnej analizy. Dlatego patrząc na pewne cechy uznają je z góry za atawizmy a potem już tylko próbują dowieść swych racji pomijając kluczowy punkt metody naukowej jakim jest krytyka. W każdym razie, tam gdzie pojawia się logiczne a pomijające ewolucję wytłumaczenie dla istnienia tzw atawizmów , tam nie ma dla mnie dowodu na ewolucję a jedynie dodatkowe zdanie w fantastycznej powieści pt. Ewolucja.
Podając tego linka: bioslawek.wordpress.com/2012/01/14/drzewo-ewolucyjne-sciete/ nie miałem na celu rozpatrywania głównego tematu artykułu ale części która mówiła min. o atawizmach. Mimo wszystko, pod linkiem, który podałeś nie ma odpowiedzi na zarzuty postawione w powyższym artykule.
Skoro z tego wykładu wydobyłeś informacje, że the earth is young to chyba jednak jest dla ciebie za trudny. Nie dziwię się że M. Giertych mówi łopatologicznie, chce żeby ludzie ogłupiani teorią ewolucji zrozumieli najprostszą i najlogiczniejszą odpowiedź na pytanie skąd ta różnorodność gatunkowa, dlaczego zdobywanie nowych funkcji przez organizmy jest tylko pozorne i że mikroewolucja nie jest żadnym dowodem na makroewolucję. Skoro taki niski poziom merytoryczny to powiedz mi który z jego argumentów jest nielogiczny. Zapewne ten który się kłóci z twoją ulubioną koncepcją ewolucji a dlatego jest nielogiczny bo się z nią kłóci.
Młoda Ziemia to taka dygresja, Giertych osobiście to popiera, a z doświadczenia wiem, że ludzie z urojeniami rzadko mają do przekazania coś ciekawego. Co do nielogiczności, rzuca się w oczy sam rozdział mutacji na dobre, neutralne i złe. No i zwykłe kłamstwo, http://www.talkorigins.org/indexcc/CB/CB101_2.html
Z takim podziałem mutacji się nie zgadzam również i pan Giertych też nie. Istnieją tylko złe i neutralne mutacje. Nie istnieją mutacje korzystne czyli takie które dodają jakieś nowe pożyteczne funkcje. A to iż niektórym naukowcom się tak wydaje to przez to, że widzą to co chcą zobaczyć. Giertych wyjaśnia, że wszelkie pozornie korzystne mutacje to tylko efekt wyselekcjonowania przez warunki środowiskowe organizmów które od początku posiadały taką funkcję lub efekt uaktywnienia się danej funkcji w danym środowisku - funkcji która była już z zapisana w genach.
dodatkowo proponuję ten artykuł:
http://bioslawek.wordpress.com/2011/09/12/mnogie-mutacje-przeszkoda-dla-darwiniz mu/
Mutacje wg. ewolucjonistów prowadzą do nabywania nowych funkcji organizmu, które dają mu lepsze przystosowanie się do środowiska a co za tym idzie przetrwanie. To one mają doprowadzić do powstawania nowych cech, narządów itd. a więc do ewolucji. W momencie kiedy nie prowadzą do "ulepszenia" organizmu nie ma mowy o żadnej ewolucji a tak właśnie jest z mutacjami albo upośledzają organizm albo wywierają minimalny, negatywny wpływ na jego funkcjonowanie.
Prawda jest taka, że duchy i reinkarnacja są faktem i tyle w temacie. A Bóg jest inteligencją więc istnieje bo wszystko ma skutek i przyczynę. Wielki Wybuch nic nie tłumaczy, bo to to samo co magiczna różdżka. Tyle w temacie.
"Nie czytałem jego książki, wystarczyło mi jej przekartkowanie aby stwierdzić, że nic
nowego się nie dowiem na temat hipotezy ewolucji"
Już na wstępie potwierdziłeś, żeś glupcem. Poza tym ewolucja jest faktem. Dokształć się, bo piszesz brednie. No ale w internecie jesteś anonimowy, możesz więc być idiotą...
Piękna, trzykrotna autoironia =D
.
.
.
.
Dobra, nie męcz się już, pomogę:
1. "Nie czytałem jego książki, wystarczyło mi jej przekartkowanie aby stwierdzić, że nic
nowego się nie dowiem na temat hipotezy ewolucji"
Już na wstępie potwierdziłeś, żeś glupcem.
2. Poza tym ewolucja jest faktem. Dokształć się, bo piszesz brednie.
3. No ale w internecie jesteś anonimowy, możesz więc być idiotą...
Dokładnie! Ateiści muszą mieć swoich idoli, jak Carlin, czy Dawkins, by czuć się pewnie w swojej postawie. Osoby wierzące (nie tzw. "katole", którzy wierzą we wszystko co powie ksiądz, bez zajrzenia nawet do Biblii) przynajmniej nie są wpatrzone w nikogo, mają własne przekonanie na temat stworzenia świata.
Nie są wpatrzone szczególnie w elementarną logikę i dowody, których nie potrafią ruszyć. :)
Elementarna logika to elementarna logika. Kreazionistyczny element próbował wtrącić swojego Światowida ze Zbrucza do biologii - nie wyszło. Kreazionistyczny element próbował wtrącić go do fizyki - też nie wyszło. Co dalej, jest jakiś powód do wiary w bałwany czy nie?
To zależy TYLKO od Ciebie czy jest powód. Jeśli istnieje świat materialny to musi istnieć jego przeciwieństwo - świat niematerialny, a tylko w takim Bóg przebywa. Poczytaj o dipolarnej grawitacji.
To ujmujące, bo ostatnio zamówiłem geometrię teorii strun, a słyszę o pseudonauce ze strony fana ufologa.
"Wspomina o tym m.in. dr Jan Pająk, którego teoria konceptu dipolarnej grawitacji nie została do dziś obalona, a z punktu widzenia nauki powinna być nauczana w szkołach" - Popper w grobie tańczy breaka.
Nie jestem żadnym fanem pana Pająka, biorę na swój własny rozum to, o czym pisze, więc masz pecha :D
Kretyńskie było wypowiadanie się na temat książki której nie znam, kretyńskie było w końcu ją przeczytać i dowiedzieć się, że zmarnowałem czas na denną retorykę pana D., ale czy po tych dwóch błędach życiowych można uważać mnie za kretyna? Nie sądzę. Jeśli chodzi o Richard'a to nie zmieniam zdania, za cienki z niego logik i filozof żeby pisać książki o nieistnieniu Boga a jego stronniczość, przez która nie dostrzega braku zasadności swoich argumentów, dyskwalifikuje go również jako uczciwego naukowca.