jak dla mnie aktor w obydwu filmach ("Hitler" i "28 tygodni później") był taki sam. Nie
wiem... Z twarzy niepodobny zupełnie do nikogo (przynajmniej według mnie), a w
zawodzie aktora jest to błogosławieństwem. Ma te hipnotyzujące oczy, które moim
zdaniem (śmiejcie się lub nie, ale z wioski jestem i wiem co mówię :D) wyglądają jak
takie cielęce, niewinne, smutne, bez wyrazu zwierciadła. Ma tę swoją śmieszną posturę,
małą głowę, długą szyję itd. Niektórzy mogą skrytykować to co piszę, ale w końcu kiedy
aktor jest charakterystyczny, łatwiej skojarzyć nam go z poszczególnymi rolami i może się
wybić jako jedyna w swoim rodzaju postać. Jednakże... Wygląd jedno, gra drugie. Nigdy
nie wierzyłem ocenom na filmwebie, ale patrząc na jego pozycję w rankingu i duuuużą
ilość filmów, w których zagrał zgaduję, że aktor ten w żadnej roli nie wybił się ponad
jakąś (powiedzmy) "średnią" i nie zasługuje na jakąś szczególną uwagę.
A więc po co ten temat?
Cenię tego aktora głównie za charakterystyczną urodę (podobnie jak W. Dafoe, C.
Eastwooda, A. Pacino, G Hackmana itp - akurat w tych wypadkach "nie-głównie" :P) i
liczę na to, że może znajdzie się jakiś 'fan' pana Carlyle i podrzuci mi kilka tytułów z jego
udziałem, które mogłyby mnie do niego przekonać.
Pozdro i mam nadzieję, że komuś chciało się to czytać ;)