Szczerze mówiąc nie rozumiem zachwytów nad SAMYM Rodriguezem. Moim zdaniem ten "tfu"rca nie istnieje bez Tarantino. Wszystkie tytuły, które przytacza się dla potwierdzenia jego geniuszu/talentu ("Desperado", "Od zmierzchu...", "Cztery pokoje", "Sin City") powstały przy mniejszym lub większym współudziale tego ostatniego. O osławionym "El Mariachi" też zapewne nikt by dzisiaj nie wiedział/pamiętał, gdyby nie powstał "Desperado"... Pozostawiony sam sobie Rodriguez potrafi ukręcić tylko i wyłącznie "kupy" w stylu "The Faculty", "Małych agentów", "Desperado 2" czy "Rekina i Lavy".
Proponuję zatem nie przesadzać z tymi peanami na cześć pana R.R. i dostrzec wreszcie, że jego (wg mnie bardzo wątpliwy) talent jest li-tylko projekcją umiejętności pana Q.T. Jakoś trudno mi uwierzyć, że stać Rodrigueza na SAMODZIELNE nakręcenie czegoś naprawdę dobrego i nie jest to, moim zdaniem, przypadek, że dobre filmy wychodzą mu tylko i wyłącznie wtedy, gdy na "podorędziu" jest Tarantino... ;)
Nom zgadzam się z tobą nie jest tak wspaniały jak się o nim mówi, ale niektóre filmy(pisząc niektóre chodzi mi o dwa Sin City i Od zmierzchu do świtu) były naprawde świetne, ale niestety niektóre to całkowite dno(Mali agenci czy Rekin i Lava). No właśnie Rodriguez ma zawsze pomoc od Tarantino, a dobrze by bylo jakby chociaż raz nakręcił dobry film bez pomocnej ręki Pana Q. (;
No niestety, Rodriguezowi wyraźnie brakuje zwyczajnie warsztatu, co widać na przykładzie "Planet Terror". Chaotyczny, nierówny, niespójny film, który mógł być fajnym pastiszem, ale braki w zdolności opowiadania historii i nadawania jej tempa sprawiły, że nie da się go oglądać. Wystarczy popatrzeć na "Martwicę Mózgu", żeby zobaczyć jak można fajnie i inteligentnie wyśmiać schematy kina gore.
Nie zgodzę się tylko z jednym małym szczegółem - to nie Tarantino odpowiada za sukces "Sin City", w końcu był na planie wyreżyserować tylko jedną krótką scenkę. Film się Rodriguezowi udał tylko dlatego, że był prowadzony (i chwała mu, że dał się prowadzić) za rączkę komiksowi Millera i samemu Millerowi. Scenariusz pozostał praktycznie niezmieniony, a Rodriguez zaaplikował tylko swoją wiedzę techniczną, aby dokonać tłumaczenia na język filmu. Tarantino nie miał tu wiele do gadania.
Wyobraź sobie, ale on jest dla mnie bogiem i idolem.
Z krwi i kości człowiekiem o boskiej reżyserskiej ręce.
Z filmu arcydzieł co nie lada stworzył, aż się prosi by setkę jednego obejrzeć.
Kochać to za mało wyrażone, być nim to nie małe marzenie.
Spotkać na żywo to jak cud na przedwiośnie.
Ach.
:)
Moim zdaniem desperado 2 było całkiem fajne, choć raczej zasługa obsady. A Rekin i Lava? Czego sie spodziewaliście po tym filmie że tak po nim jedziecie, miało być widowiskowe kino familijne i było, nic ponadto. Rodrigueza lubie, choć nie uważam go za jakiegoś geniusza czy nawet wybitnego artyste, ot kręci przyjemne filmy i tyle.
Ja mu daje 7/10,zgadzam się z założycielem tematu.Nie dodaję go do ulubionych, ale siódemka mu się należy za Sin City i Desperado(nie chodzi o drugą część bo była do niczego!)
Mali Agenci i Rekin i Lawa to filmy dla dzieci... Ja tego w ogóle nie biorę pod uwagę przy ocenie Rodrigueza. Poza tym pierwsza część Małych Agentów nie jest taka zła.
Co do Planet Terror - dla mnie arcydzieło. Nie będę się rozpisywał - proponuję obejrzeć dodatki z dwupłytowego wydania - może zrozumiesz geniusz tego filmu.
Nie zgadzam się z założycielem, a w każdym razie nie we wszystkim.
Czytałem gdzieś (i to chyba prawda) że rekina i lave i małych agentów R.R. nakręcił dla swoich dzieci, to że je kocha widać w większości jego filmów, a jeśli nie to prawie zawsze na dodatkach DVD.
P.s.:
Zauważyliście że na większości jego filmów jest "10 minutowa szkoła filmowa"?
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
