Obserwując jego rozwijający się warsztat, dochodzę do wniosku, że wyrasta nam w kinematografii jeden z nie licznych aktorów charakterystycznych, który jest w stanie przekonać widza, że on jest graną postacią poprzez odmienną gestykulacje mimikę i styl mowy dla każdej postaci dostosowane zupełnie inny sposób, dokładnie tak jak to mają w swoich warsztatach np. Danny De Vitto, Johnny Depp, Ewan Mcgregor, Ś.p. Pete Postlewhite, czy też Andy Serkins - od razu mówię, że mam tutaj na myśli tylko podobieństwa w warsztacie, a nie talencie aktorski, bo w przypadku Tomasza Kot on się jeszcze może rozwinąć, co wyjdzie na zdrowie polskiej kinematografii, albo przepi******* i rozmienić się na drobnę tak jak to się obecnie dzieje z Piotrem Adamczykiem.