Wentworth Miller

Wentworth Earl Miller III

8,6
12 705 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Wentworth Miller

Tak sobie weszłam na forum i nie mogę uwierzyć co tu się dzieje!!! O czym wy tu rozprawiacie? O tym, że Wentworth to "one face man"? To jest wasz największy problem? I zabawy w zaniżanie ocen? To, co robicie jest doprawdy ŻENUJĄCE:(( co wam przeszkadza, że ktoś go lubi? Każdy ma prawo wystawić taką ocenę, jaką chce i nic wam do tego, żeby tworzyć jakieś obozy nienawiści, w których za punkt honoru stawiacie sobie "zniszczyć tego faceta"! A "JA" jest w tym najlepszy jak zauważyłam... Ale wszystko się wyjaśniło, gdy przeczytałam: "w przeciwieństwie do Millera, postanowiłem najpierw skończyć szkołę aktorską, zanim zabiorę się za grę w poważnych produkcjach... " Tu cię boli, mały głupi Polaczku! Że Miller występuje w serialu, a jedynym miejscem, gdzie ty występujesz jest to oto forum... <hahaha> Poziom zazdrości i nienawiści 10/10 ujmując rzecz w kategoriach obowiązujących na filmwebie. Kiedyś to była strona "na poziomie" a teraz służy wam, takim jak ty ("JA") do załatwiania prywatnych "porachunków"? Ja dałam Millerowi 10/10 bo taką miałam ochotę i możesz na mnie pluć ile zechcesz - nie obchodzi mnie to! Dodam, że nie jestem 13-letnią "zakoffaną" fanką Millera, (mam 24 lata)ale lubię PB i jego też lubię. I nie bawię się na filmwebie w zaniżanie ocen - daję same "10" tym, którym to się (moim zdaniem) należy. Tym, którym się nie należy nie wystawiam nic. A wasze zarzuty, co do Millera są głupie! Tyle! Że nie umie grać? A kto powiedział, że oceniać należy tylko poziom aktorstwa? Każdy kieruje się własnymi kryteriami. Ja nie oceniam filmu tylko za to, że jest (moim zdaniem) genialny, ale też np. za to, że się dobrze na nim bawiłam, albo że spełnia wymagania, jakie można stawiać kinu, np. rozrywka! A wracając do PB - Ludzie to jest tylko serial!! Trudno by było, gdyby w tej roli obsadzili jakiegoś "oscarowego" wyjadacza!! Co wy sobie wyobrażacie Marlona Brando, czy innego Toma Hanksa? A może "JA" marzył o takiej roli, a tu jakiś Miller go ubiegł?? Człowieku! Ciekawe jak ty byś zagrał? Taki z ciebie aktorski geniusz zazdrośniku? Powiem ci jedno: NIGDY mu nie dorównasz!! Zwłaszcza jeśli utożsamiasz się z osobnikiem, któego zamieściłes w miejscu zdjęcia na swoim profilu:( Moja rada: zamiast wylewać jad na forum filmwebu - na którym, nota bene, chyba spędzasz większość czasu - weź się lepej za tą swoją aktorską szkołę, bo oblejesz semestr, poświęcając cały swój czas, czekając kogo by tu zgnoić za pochlebstwa pod adresem Millera:( POWTARZAM - to jest tylko serial! Odpuść sobie, bo swoim zachowaniem udowadniasz, że niczym się nie różnisz od tych wszystkich "zakoffanych" trzynastek:( Przykro mi, że musiałam to napisać - postanowiłam sobie, że nie będę się w to bawić, ale nie mogłam się powstrzymać. Naprawdę myślicie, że jak obniżycie mu ocenę, ktoś się wym przejmie? Że ktoś przestanie oglądać PB, albo zacznie nienawidzić Millera, bo ma niskie noty na filmwebie? Jesteście śmieszni! Wiem, że mój post nic nie zmieni, że niektórzy zwyczajnie muszą niszczyć tych, którzy osiągnęli więcej niż oni sami, ale GWARANTUJĘ, że Wentworth Miller się tym nie przejmie, bo nigdy nie dowie się o zacofaniu panującym na forach internetowych w odległej i zacofanej polsce... a gdyby nawet się (jakimś cudem) dowiedział, z pewnością będzie miał was wszystkich w d**** Dziękuję za uwagę!!! PS. Czekam na oplucie.. Choć więcej się tu wypowiadać nie będę... Za niski poziom jak dla mnie:))) Pozdrawiam

Cris

Ożesz Ty... Tu mnie zagiąłeś, wymieniając jeden z moich ulubionych seriali.
Jedna wada to może komercyjność (ale serial jest z definicji czymś komercyjnym więc się nie czepiam).

Gandolfini uczył się aktorstwa od Stephena Booka, jednego z najwybitniejszych instruktorów filmowych (przyjaciel i z tego co wiem protegowany słynnej, zmarłej Violi Soplin), zatem nie dziwie się, że zagrał tam świetnie.

Nie kwestionuje faktu, że każdy Hollywoodzki film jest robiony dla kasy. Jednak filmy dzielimy na komercje i megakomercje (które to z lenistwa określamy właśnie komercyjnymi). Niektóre filmy robi się dla pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy, niektóre dla pieniędzy, pieniędzy i sztuki, niektóre dla pieniędzy, sztuki i sztuki, a niektóre dla pieniędzy, sztuki i zabawy (mam namyśli urodzonych, takich choćby jak Howard Hughes).
Seriale jednak robi się dla pieniędzy, pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy. Nie widziałem jeszcze serialu, w którym zależało komuś na sztuce, przesłaniu itp. bzdurach.;-)

_Ja_

Nie ma takiego serialu w historii telewizji, który powstałby dla celów niekomercyjnych.
Serial produkowany jest dla telewizji, a ta z natury swej jest komercyjna.
To nie odkrycie teorii ewolucji.

Dobre lub wybitne (współczesne/najnowsze)produkcje telewizyjne (wymieniam pierwsze, które przychodzą mi do głowy):
Seriale- The X Files, Millennium, Buffy the Vampire Slayer, Nash Bridges, Angels in America, Weeds, Monk, Six Feet Under, Medium, Lost, Prison Break.
Każdy z wymienionych, mniej lub bardziej, spełnia kryterium najlepszego telewizyjnego produktu rozrywkowego.
Filmy- The Mighty, Mrs. Harris.

"Aktorstwo", to nie jest przykład na wyższość filmu nad serialem, lecz przykład na Twoje zdanie o filmie i negację serialu.
Nie ma takiego przykładu. Jest aktorstwo w serialu, filmie i teatrze.
Tak jak są nagrody filmowe i teatralne, tak i są wyróżnienia telewizyjne (wierz mi, zresztą wiesz to, cenniejsze i bardziej prestiżowe niż polskie TeleKamery). Nie wmówisz mi, że kreacja Meryl Streep w Aniołach jest gorsza od tej w Adaptacji. Są po prostu różne.

Błagam, nie mieszaj pojęć, bo jesteś w błędzie.
Jeśli chcesz ze mną polemizować, daj argument, bo narazie go nie było.

Pozdrawiam. Na gorączkę mogę Ci postawić bańki.
Przez Ciebie też mam Gorączkę, i Al, i Robert.

marlon3brando

Matko, a cóż to za konstrukcja: "ambitna serialowa produkcja".
Czyżbyś był jeszcze w tej epoce, kiedy się dzieliło (karykaturalnie) filmy na rozrywkowe i ambitne?!
Ale idąc Twoim tokiem rozumowania (błędnym), w czym jedno wyklucza drugie?
Bez pieniędzy i dla pieniędzy nawet von Trier nie nakręciłby swojego bełkotu.
Widzę, że gorączka minęła.

marlon3brando

Tak, względnie każdy film jest komercyjny (oprócz kina offowego).
Ale my dywagujemy na temat tej potężnej już komercji, kiedy filmy robi się tylko i wyłącznie dla pieniędzy, wyłączając dobro sztuki.

Też nie przepadam za Von Trierem, choć nazwa jego najnowszego filmu ("Szef wszystkich szefów") jest bardzo frapująca i pewnie obejrzę...

Nie minęła. Jak złapałem wczoraj, wyzbyć się nie mogę. Nawet na wykłady nie poszedłem.;-)

marlon3brando

To, co ująłeś w pierwszym akapicie, przed chwilą wyjaśniłem Crisowi.;-) Zatem wiem o tym doskonale.;-)

Analizę czas zacząć. "Z Archiwum X" jest rzeczywiście ok, choć w ostatnich sezonach też zaczęli straszliwie lawirować.

Millenium skończyło się jakieś 10 lat temu, a ja prosiłem o współczesne seriale.

Buffy to dno, kompletny kicz, przypominający mi nieodzownie Kill Billa i nisko budżetowe horrory. To jest tak beznadziejne, że słów marnować szkoda.

Nash Bridges oglądałem kiedyś jeden odcinek - poziom serialu jest baardzo przeciętny. Główna wada to zbyt mały budżet i przewidywalność (jak w W-11). Może jeszcze podasz przykład Strażnika Teksasu, co?

Anioły w Ameryce to rzeczywiście dobry poziom, ale to był serial niedługi, niekontynuowany i ze wspaniałą obsadą (to był chyba mini-serial). Wobec tego mini-serialu zarzut złego aktorstwa jest rzeczywiście nie na miejscu.

Ale podkreślam - ten serial miał mniejszy charakter komercyjny i był od góry do dołu zaplanowany.

O Weeds nigdy nie słyszałem, Monk to też przeciętniak, Sześć stóp pod ziemią nigdy nie miałem okazji obejrzeć.

Lost, w gruncie rzeczy jest serialem cienkim. Gdyby skończył się na 1 sezonie byłby serialową rewelacją (nie użyje słowa arcydzieło), ale oni oczywiście musieli to przeciągnąć do 5 sezonów (bo tyle jest w planie).

Aktorstwo w serialu, filmie i teatrze... A to jest bardzo ciekawe... Masz na myśli to, że aktorzy filmowi, grając w serialu w ogóle się nie przykładają, a ujęcia powtarza się 3, góra 4 razy?

Nie neguje podziału aktorstwa na teatralne i filmowe, ale dodawanie do tego jeszcze aktorstwa serialowego jest, w mojej opinii niedorzeczne.
Aktorzy serialowi mają o tyle problem, że liczba ujęć jest bardziej ograniczona, niż w filmie. Ale to żadne usprawiedliwienie.

Nie wydaje mi się, abym był w błędzie, ale jestem otwarty na dalszą dyskusje.
Argumenty już są.

Pzdr.

_Ja_

Drogi Ja, nie prosiłem Cię o analizę każdego z wymienionych seriali. Twoja subiektywna ocena to nie dowód w sprawie.
Ja nie napisałem, że któraś z wymienionych produkcji podoba mi się mniej lub bardziej (rzecz jasna, mam swoich faworytów). To nie był mój argument. Nie wartościuję.
Postarałem się o obiektywizm.
Mimo że, średnio lubiłem Buffy (w przeciwieństwie do Sary), serial jest z najwyższej półki (podkreślam, telewizyjnej).
Co innego, że skierowany był dla młodzieży. To już kwestia "gatunkowa".
Kicz i tandeta to też nie argumenty, skoro coś ma być kiczowate i tandetne.
To tak jakbyś zarzucił mi, że nie mam piersi, bo jestem facetem.

Twój podział na komercję i megakomercję (i te wszystkie "podgatunki), jest TWOIM PODZIAłEM INDYWIDUALNYM. Fachowcy widzą to inaczej. Gdyby nie ta komercja, nie mielibyśmy kina w ogóle. Dalej tkwilibyśmy w XIX wieku, czytając Hugo, od czasu do czasu oglądając Sarah Bernhardt na deskach.
Istotą kina jest jego komercyjny charakter.
Boże chwal komercję, bo dzięki niej, kina nie są zalewane tylko i wyłącznie popłuczynami w stylu rzeczonego Triera.
Jedyne, co się nie zmieniło, to fakt, że możemy mieć do czynienia z dobrym lub złym filmem (kinowym albo telewizyjnym).
Sztuczne podziały wyszły z użycia, bo mijają się z rzeczywistością, tą medialną.

Oki, ale istota sprawy tkwi w tym, żeby odróżniać produkt telewizyjny od kinowego, bez nakładania na nie nieprawdziwego i nieadekwatnego modelu.
W ten sposób należy też rozróżnić aktora telewizyjnego od kinowego.
A łatwych (obok tych trudnych) do uchwycenia niuansów z każdej strony jest pełno.


Coś pominąłem, ale myśli mam rozkojarzone.
Fuu, aż mi palce zdrętwiały.


marlon3brando

Drogi człowieku o wielkim nicku (kurde, miało się rymować...;-)), miałeś mi podać dobre serialowe tytuły.

Moja opinia bynajmniej nie jest subiektywna. Buffy to niekwestionowane dno. Podoba się tylko dzieciom i intelektualnemu plebsowi...

Nic, co jest kiczowate i tandetne nie może być dobre, nawet jeśli takie jest założenie. A to dlatego, że takowe założenie jest par excellence utopią...

Megakomercja jest powszechnie znanym i używanym potocznie terminem.
Wydaje mi się, jakbyś nie kminił, o co mi chodzi... Nie mam nic przeciwko komercji, jeśli założeniem komercyjnego filmu nie są tylko i wyłącznie pieniądze.

Jeżeli autor chcę przekazać nam nawet najmniejszą wartość życiową to już jest dobrze i film zalicza się do tej najzwyklejszej komercji (a nie megakomercji - przynajmniej ja to tak rozumuje).

Boże chwal, że są jeszcze ludzie, którym zależy nie tylko na naładowaniu kolejnego worka po brzegi pieniędzmi...;-)

"Oki, ale istota sprawy tkwi w tym, żeby odróżniać produkt telewizyjny od kinowego, bez nakładania na nie nieprawdziwego i nieadekwatnego modelu." Właśnie dlatego seriale są gorszę. Bo są nieadekwatne do filmu. Nie mów mi teraz, że generalizuje, bo ja po prostu stwierdzam fakty.

Korzystając okazji, taka nowa myśl mi się nasunęła, apropos współczesnej kinematografii (Nie stworzone jeszcze specjalnej nauki o serialach, więc myślę, że i do kinematografii należy zaliczyć również seriale). Taka moja refleksja.

Ja nie tylko twierdzę, że ówcześnie nie ma dobrych seriali. Śmiem sądzić, że bardzo rzadko zdarzają się dobre filmy.

W zeszłym roku odnotowałem zaledwie siedem produkcji, które da się obejrzeć (a dobrymi nazwałbym tylko 3-4 filmy). A ubiegły rok był lepszy od poprzedniego, pod tym względem.

Jednym słowem, bo rozwijać tej myśli mi się na razie nie chcę stwierdzam, że kino stacza się. Główną przyczyną jest (mój neologizm słowotwórczy) megakomercjalizacja.

Jeśli ktoś napiszę dobry scenariusz o mało komercyjnym charakterze, to
producenci, którzy go zaakceptują, zaraz każą poddać go megakomercjalizacji. A to już jest fakt - nie moja osobista refleksja.
Podam przykład, a jak! Prawdziwa Historia - film z Anthony'em Hopkinsem.

Reżyser, a zarazem autor scenariusza przez ponad 10 lat szukał odpowiedniego producenta, bo wszyscy chcieli dokonać takich zmian w jego autorskim, dobrym, mało komercyjnym scenariuszu, żeby było widowiskowo i przyciągnęło do film, jak najwięcej ludzi.

Innymi słowy, chcieli zniszczyć ten scenariusz. Na szczęście, reżyser nie poddał się i znalazł porządnego producenta, w wyniku czego, powstał świetny film.

Nie zdziwię się, jeżeli nic nie zrozumiesz z tego bełkotu powyżej, albowiem, przy pisaniu, miotały mną na przemian: siły wyższe, pod których natchnieniem pisałem oraz wysoka temperatura ciała.

Pozdrawiam Wtorkowo-wieczorowo-gorączkowo...;-)

_Ja_

Ahoj, najpierw rzecz, która mnie rozśmieszyła (nie, nie śmieję się z Ciebie)- "właśnie dlatego seriale są gorszę. Bo są nieadekwatne do filmu."
Tu na serio, nie zajarzyłem.
A cóż to za model- film, do którego wszystko ma zmierzać?!
Film- wyrocznia, film- guru, film- monstrum.
Przez pół wieku spierali się Panowie filmowcy i akademicy, że niby film miałby być adekwatny do rzeczywistości. Wraz z mediami elektronicznymi, stwierdzili Panowie, że film nie może być adekwatny do rzeczywistości, bo jej nie naśladuje, tylko ją kreuje.
Dzisiaj Ty stwierdzasz, że to film jest modelem uniwersalnym. Matrycą na rzeczywistość, także tą serialową.
Rewolucja.

Megakomercja jest takim samym sztucznym terminem jak muzyka pop.
Nijak dookreśla fakty.
Potocznie dozwolone.
Ale my nie rozmawiamy o mowie potocznej. Wszak nie piszę gwarą.

Oj, Mój Drogi Ja, jednak naiwnie stosujesz podział na ambitne i komercyjne kino.
Film jest dobry albo zły.
Rozumiem, że nie negujesz komercyjnego filmu. Lecz stwarzasz sztuczne podziały, szufladki, nisze, itp.

"Jeżeli autor chcę przekazać nam nawet najmniejszą wartość życiową to już jest dobrze i film zalicza się do tej najzwyklejszej komercji"- jeżeli autor chce nam przekazać wartość życiową, a robi to nieudolnie, to nie jest dobrze, bez względu jakie autorem kierowały pobudki.
Nie wiem też, co to za kryterium- wartość życiowa w filmie?!
Więcej (Twojej) wartości życiowej ma Superman (superprodukcja) niż Porozmawiaj z Nią (po prostu produkcja).
Jakie kryterium takie zastosowanie.

"Ja nie tylko twierdzę, że ówcześnie nie ma dobrych seriali. Śmiem sądzić, że bardzo rzadko zdarzają się dobre filmy"- znów błąd źródłowy.
Dzisiaj filmy są INNE.
Bracia Lumiere, gdyby dożyli lat 40 XX wieku, wykorzystaliby Twoje słowa psiocząc na film typu noir.

Na marginesie, nie stworzono nauki o serialach, tak jak nie ma nauki o komedii romantycznej. Za to jest osobna dziedzina nauki (raczej nie na polskim gruncie) o telewizji.


Znów powtórzę, nie można filmu miarą telewizji mierzyć i odwrotnie.

Skoro o scenariuszach mowa. Mistrzem w tej materii jest Charlie Kaufman. Filmy, które powstają na podstawie jego scenariuszy są najlepszym przykładem na potwierdzenie moich słów.
Oto w jaki sposób komercja wydaje dzieła wartościowe.

Komercjalizacja jest faktem dokonanym. Kino się przez nią nie stoczy. Dalej będą powstawały dzieła dobre.
Jak Lucas wypuszczał Gwiezdne Wojny też wyrokowali, że to upadek kina.

Kicz i tandeta jest dnem, póki jest dnem.
Utopią jest niedopuszczenie do świadomości myśli, że kicz i tandeta może być dobra.

Oki, kończę.
Też bym się nie zdziwił, jeśli wyraziłem się pokrętnie.
Chociaż nie w febrze, to jednak wieczorowo ściorany.
Pozdrawiam jeszcze wtorkowo- błyskotkowo.

marlon3brando

Oj błądzisz, amigo, błądzisz...;-)

Film do rzeczywistości podobny nie jest i nigdy nie będzie. Są setki różnic (rzeczywistość jest nudna, a film musi ciekawić itd. itp. et cetera).
Za to film i serial to dwie bardzo podobne sprawy. Tyle że serial jest gorszy, bo:
1) Budżet mniejszy, a co za tym idzie scenariusz gorszy, reżyser gorszy, aktorzy gorsi.
2) Produkcja nastawiona jest tylko i wyłącznie na zyski.
3) Serial robiony jest na czas. Premierę filmu można zawsze przełożyć o tydzień, dwa, ale serial musi być gotowy na wyznaczony termin (nie ma mowy o spóźnieniu)
4) Znów czas. Jest go bardzo mało na nakręcenie kolejnego odcinka. Stąd też każda scena ma mniej ujęć, padają przeróżne błędy i montaż jest niedopracowany. Nie wspomnę tu już o efektach specjalnych, jeżeli mają być takowe w serialu użyte. Efekty widać np. w Lost - Czarny Dym i Niedźwiedź polarny wyglądają po prostu komicznie...

"Megakomercja jest takim samym sztucznym terminem jak muzyka pop.
Nijak dookreśla fakty.
Potocznie dozwolone.
Ale my nie rozmawiamy o mowie potocznej. Wszak nie piszę gwarą. " Bełkocesz...;-)

Nie, miły Marlonie, nie stosuje podziału na kino ambitne i komercyjne. Ja to jeszcze bardziej rozdrabniam. Film oceniam według gatunku. Z jednej strony arcydziełem jest Dwunastu Gniewnych ludzi, z drugiej natomiast strony arcydziełem jest Thruman Show.

Tyle że "Dwunastu..." jest arcydziełem dramatu, a Thruman Show arcydziełem komedii. Tak samo powiedzieć możemy o Pasji i Pół żartem, pół serio - oba to arcydzieła, tyle że w różnych gatunkach.

"jeżeli autor chce nam przekazać wartość życiową, a robi to nieudolnie, to nie jest dobrze, bez względu jakie autorem kierowały pobudki." Czy ja napisałem coś o nieudolnym przekazywaniu wartości życiowych? I don't think so... Ale zgadzam się z tą tezą... Tyle że ja mówiłem, o czymś zupełnie innym... No może nie "zupełnie"...;-)

Film, jeżeli nie jest to sprzeczne z założeniami gatunku, powinien mieć przesłanie - to są kryteria...

Superman to film robiony na podstawie komiksu. Nie cierpię takich filmów (komiksowych), to inna sprawa, ale to, że Superman nie niesie za sobą żadnych wartości życiowych jest pewne...

Widzisz - teraz sam się gubisz... Każesz mi dzielić film na dobry i zły i tak też de facto postąpiłem. Gówno mnie interesuje, że filmy teraz są inne. Ważne, że są gorsze, niż te kiedyś. Dawniej filmy robiono z pasją.

Oglądałeś Aviatora? - Ot, współczesny przykład robienia filmu z pasją, ale nie o to biega - chodzi o treść tego filmu. Jak Hughes robił filmy? Dla niego pieniądze to była sprawa drugorzędna, robił je dla sztuki, dla zabawy - kochał to... Nie powiesz mi, że w Holiłódź jest teraz taki producent, który robi filmy z pasją, a kasa spada na drugi plan...

Powiedz mi teraz, czym jest komedia romantyczna? Komedia romantyczna jest, jakby nie patrzeć, gatunkiem filmowy... Mimo iż cały czas zabraniasz porównywać film z serialem to właśnie to zrobiłeś...
Mam nadzieje, że wykminiłeś o co mi tu chodzi.

Tak, Kaufman jest świetny. Tyle że ja postrzegam np. Zakochanego bez pamięci za dzieło ambitne. Zatem, sorry Winetou - pomyliłeś się.

Wiem, że będą powstawały filmy dobre. Tyle że rzadziej niż kiedyś...
Prawdę mówiąc, nowa saga Gwiezdnych Wojen to jest upadek kina (film przeznaczony dla dzieci).

"Kicz i tandeta jest dnem, póki jest dnem.
Utopią jest niedopuszczenie do świadomości myśli, że kicz i tandeta może być dobra. " Przeczytaj to jeszcze raz i zastanów się nad tym, co napisałeś...
Dno - pogardliwie o czymś nieudanym, bezwartościowym; kicz, tandeta
To definicja słownikowa. Pomiędzy kiczem, tandetą, a dnem możemy postawić z czystym sumieniem znak równości...
Utopią jest dopuszczanie do świadomości myśli, że kicz i tandeta mogą być dobre.

Też już kończę...;-)
Pozdrawiam śrdowo-porankowo-kacowo-maślankowo...;-)
Au revoir.

_Ja_

Finder Bonder, Drogi Ja, nie rozumiemy się, to fakt.
"Za to film i serial to dwie bardzo podobne sprawy. Tyle że serial jest gorszy, bo"... i tutaj punkty.
Tyle że, to znów nie mogą być, choćbyś niewiadomo jak chciał, argumenty za lub przeciw.
"polskie seriale komediowe są gorsze od amerykańskich, bo..."
"wolę filmy; nie lubię seriali, bo nie odpowiada mi..."
"seriale mają mniejszy budżet, co widać, więc..."
"filmy mają większy budżet, co widać, więc..."
To są sformułowania, których bym się nie czepiał. Byłyby prawdziwe.
"książka jest gorsza od filmu, bo posługuje się słowem pisanym"- analogiczne (choć upraszczające) stwierdzenie do: "serial jest gorszy od filmu".

Na marginesie, serial nie ma mniejszego budżetu niż film. Rozpisując budżet na wszystkie odcinki, biorąc pod uwagę, przede wszystkim, wysokość gaż za poszczególny odcinek, budżet filmu i serialu jest podobny.

Aviatora oglądałem. Abstrahując od treści, jest to dla mnie typowy przykład filmu komercyjnego, który na dodatek nie jest dobry.

Z tymi producentami jak zwykle uogólniasz. Pogoń za kasą w historii filmu to rzecz stara jak ta historia.
Pasjonaci byli, są i będą.

Podział na gatunki, to rzecz oczywista, chociaż niekoniecznie wskazana.
Dzisiaj częściej mówi się o kolażu lub cytacie niż autonomicznym gatunku.
Nie jest to ten sam rodzaj podziału, co sztuczny podział na ambitne i rozrywkowe kino.


"Film, jeżeli nie jest to sprzeczne z założeniami gatunku, powinien mieć przesłanie - to są kryteria..."- traktujmy się poważnie. To może i jest kryterium, ale tylko i wyłącznie Twoje.
Twoje kryteria są po prostu opiniami o poszczególnych filmach.
Film to nie bajka Krasickiego, ani Domowe przedszkole.
To, że w jednym filmie możemy się doszukać jakiegoś przesłania, a w drugim nie, nie czyni z tego uniwersalnego kryterium ani normy.
Bez przesady.
To, co mówisz, śmierdzi propagandą, czy tego chcesz czy nie.

"Gówno mnie interesuje, że filmy teraz są inne. Ważne, że są gorsze, niż te kiedyś. Dawniej filmy robiono z pasją"- zatem ciężko dyskutować z tak postawioną tezą. To jest ignoranctwo. Tutaj przydałoby się kryterium, które potwierdziłoby Twoje słowa. Nie ma takiego kryterium, więc mniemam, że pozostaniesz ignorantem.

O Zakochanym bez pamięci przeczytaj jeszcze raz, co ja napisałem (u mnie o Kaufmanie), potem przeczytaj, co Ty napisałeś i spróbuj odgadnąć, w którym miejscu powiedziałem to samo, co Ty. Wtedy zrozumiesz, co staram Ci się przedstawić w ogóle.


"Wiem, że będą powstawały filmy dobre. Tyle że rzadziej niż kiedyś..."- jak wyżej; trudno dyskutować z tą tezą; i tutaj potrzebne jest kryterium; nowe, inne niż kiedyś;

Kicz (i tandeta) ma swoje stałe, ukonstytuowane, miejsce w historii sztuki. Definicja pomija fakt (co jest naturalne i oczywiste), że kicz jest (współcześnie) rozpatrywany w kategoriach sztuki.
O ile funkcjonuje pojęcie kiczu i tandety w sztuce, o tyle nie ma takiego pojęcia jak dno. Tu znowu wraca mowa potoczna, a wraz z nią Twoja opinia (co samo w sobie, nie jest wykroczeniem).

Kurde, się rozgadaliśmy.
Pozdrawiam kurdeśniegowo, afroamerykańsko i hip- hopowo, he he... .
A w sumie to środowo i rekolekcyjnie.

marlon3brando

"Na marginesie, serial nie ma mniejszego budżetu niż film. Rozpisując budżet na wszystkie odcinki, biorąc pod uwagę, przede wszystkim, wysokość gaż za poszczególny odcinek, budżet filmu i serialu jest podobny." Ale tu mam argument nie do pobicia: Dwa godzinne odcinki serialu to jest już cały film. A na dwa odcinki, to oni mają dużo mniej pieniędzy niż na jeden film.

"Aviatora oglądałem. Abstrahując od treści, jest to dla mnie typowy przykład filmu komercyjnego, który na dodatek nie jest dobry." Eee tam, pierdolisz...;-) Pewnie nie lubish DiCaprio.;-)

Naprawdę dawno nie widziałem filmu zrobionego z pasją... Gdyby "Pasja" nie była taką komercją, to powiedziałbym, że robili ją z pasją. Ale że komercyjna była mocno - to sam jush nie wiem.;-)

Nie, nie, nie - mój drogi, dla danego gatunku (np. komediodramat), film bez przesłania jest tak niekompletny, jak Andrzej Lepper bez biało-czerwonego krawatu.

"zatem ciężko dyskutować z tak postawioną tezą. To jest ignoranctwo. Tutaj przydałoby się kryterium, które potwierdziłoby Twoje słowa. Nie ma takiego kryterium, więc mniemam, że pozostaniesz ignorantem."
Nie, nie, nie - to nie ignorancja. Sam powiedziałeś, żeby filmy dzielić na dobre i złe. Ja stwierdzam tylko, że znacznie mniej jest dobrych produkcji niż kiedyś, sądzę że kino idzie do tyłu, zamiast do przodu...
A powody: słabe scenariusze, słaba realizacja i to, o czym mówię cały czas - komercjalizacja produkcji. Czy wyobrażasz sobie, jak wyglądałoby "Dwunastu gniewnych ludzi", gdyby nakręcono ich teraz?

"Kicz (i tandeta) ma swoje stałe, ukonstytuowane, miejsce w historii sztuki. Definicja pomija fakt (co jest naturalne i oczywiste), że kicz jest (współcześnie) rozpatrywany w kategoriach sztuki." Nie obraź się, ale teraz to pieprzysz, jak połamany. Kicz sztuką? Kiczowata sztuka - to jest oksymoron, zdaje się. Kicz to shit i basta!;-)

No, trochę śmy się rozgadali.
Pozdrawiam środowo-obiadowo-naukowo (co za pojebane ćwiczenie na dykcje - trzeba wsadzić sobie w usta korek od wina i tak gadać całymi dniami.;-) Dobrze, że często mi się korek niszczy, toteż trzeba często kupować nowy... razem z winem, rzecz jasna, które należy... zutylizować?).;-)

_Ja_

Witkacy, możesz się uspokoić, na dziesięć średnich scenariuszy znajdą się co najmniej dwa naprawdę dobre.

Skoro technika idzie do przodu, kino nie pozostaje w tyle. Wraz z nimi idą konieczne zmiany.
Dzisiaj zamiast dwunastu, byłoby dwudziestu gniewnych ludzi.
Ale dziś taki film nie jest potrzebny.
Wie o tym Lumet, dlatego milczy.
"Ja stwierdzam tylko, że znacznie mniej jest dobrych produkcji niż kiedyś, sądzę że kino idzie do tyłu, zamiast do przodu..."- złudzenie optyczne.
Dawniej film był czymś nowym. Później czymś nowym były konwencje i gatunki.
Dzisiaj nie chodzi o odkrycie, lecz o zaskoczenie. Nie widzę w tym upadku kina, przeciwnie, to dobry kierunek, póki powstają dobre filmy.

Aviatora jak i Gangi... uważam za słabe filmy Wielkiego Martina (to mój imiennik; wszystkie Marciny są inteligentne, utalentowane i śliczne).
A z DiCaprio zrobił się jakiś taki wieprz i nie umiem go oglądać.

Pasja to film nakręcony z fanatyzmu.
Z pasją kręci filmy de Palma.

O kiczu nie gadam, bo tutaj porozumienia nie będzie.

Widać światło w tunelu.
To już nie każą wkładać w usta korków z odpustu?
Pozdrawiam winnie-chylińskowo.


marlon3brando

Tak krakowskim targiem: Na dziesięć średnich lub słabych scenariuszy znajdzie się JEDEN dobry.;-) A to stanowczo za mało.;-)

Nie, dzisiaj akcja dwunastu gniewnych ludzi odbywałaby się pewnie w kosmosie, a finał byłby taki, że zaczęliby w siebie naparzać jakimiś laserami i zniszczyliby ziemie.;-)
Ja bym chętnie obejrzał film z gatunku i na poziomie Dwunastu...

""Ja stwierdzam tylko, że znacznie mniej jest dobrych produkcji niż kiedyś, sądzę że kino idzie do tyłu, zamiast do przodu..."- złudzenie optyczne." - Nie, to rzeczywistość, statystycznie potwierdzona. Ile dobrych filmów z 2006 roku oglądałeś? (Podawaj od razu tytuły, bo nie uwierzę;-))

"Dzisiaj nie chodzi o odkrycie, lecz o zaskoczenie." - filmy są tak samo przewidywalne, jak przyszłość koalicji w Polsce...

Gangi Nowego Jorku były najgorszym filmem z DiCarpio. Kicz i głupota. Natomiast Aviator był niezły.
"A z DiCaprio zrobił się jakiś taki wieprz i nie umiem go oglądać. " Czyżby i na Ciebie działa klątwa Titanica? Nie dostrzegasz w nim tej aktorskiej, wielkiej klasy? Poza tym, Infiltracje i Krwawy diament, czyli jego dwa najnowsze filmy, może zaliczyć do udanych.

Uwielbiam Pasje.;-)
Fakt - De Palma jest dobry. Nie cierpię za to Tarantino.

Muszę skoczyć po nowe wino, bo mi się znów korek rozdupcył... Kupię od razu trzy, żebym miał na zapas...;-)
Pozdrawiam Środowo-wieczorowo-załojkowo.;-)

_Ja_

Rozdzieliłem, żeby było estetycznie i żeby inni mieli mniemanie, że się powtarzasz, he he... .

To ja 4 grosze:
1 grosz dla stygmatyków: nie będę wymieniał filmów z 2006 roku, które uważam za dobre (a było ich kilka), bo żeby być sprawiedliwym wobec siebie, musiałbym wymienić amerykańską Klątwę (a może to wcześniejsze lata?) i znów nie byłoby porozumienia. W każdym razie, z czystym sumieniem, było kilka dobrych filmów.
2 grosz dla astygmatyków: filmy przewidywalne są w warstwie fabularnej (a i nie wszystkie, tu zaś ukłony dla Finchera, nie przymierzając); niewiele może nas zaskoczyć w tej materii; film raczej nie powie już nic nowego; za to, pokaże wiele nowości; nie o fabułę tu idzie, lecz o OBRAZ; też generalizuję, bo i fabuła może nas zaskoczyć (z tych starszych, Memento, film jednorazowego użytku, ale dobry). Mówiąc Obraz, nie mam na myśli jedynie efektów specjalnych, lecz ogólnie pojętą wizualizację;
3 grosz dla dla tych, co zezują: faktycznie, klątwa jakaś (ale to mój ukochany horror)- Di Caprio był do oglądania jak był chłoptasiem; później przemienił się w wieprza, ulizał włosy... i dobrze, że nie dostał Oscara.
4 grosz na wino, ale ja wolę piwo.

Jak zabraknie Ci kasy na korek (wino) kup kapiszony.
Narka- Noego arka.

marlon3brando

A ja wolę czystą... To tak na zakończenie naszej dyskusji, gdyż wszystko już sobie chyba wyjaśniliśmy. Konsensus może osiągnięty nie został, ale wyczerpaliśmy też już chyba możliwe tematy.;-)

Pozdrawiam wieńcząco-porankowo.

marlon3brando

Tak krakowskim targiem: Na dziesięć średnich lub słabych scenariuszy znajdzie się JEDEN dobry.;-) A to stanowczo za mało.;-)

Nie, dzisiaj akcja dwunastu gniewnych ludzi odbywałaby się pewnie w kosmosie, a finał byłby taki, że zaczęliby w siebie naparzać jakimiś laserami i zniszczyliby ziemie.;-)
Ja bym chętnie obejrzał film z gatunku i na poziomie Dwunastu...

""Ja stwierdzam tylko, że znacznie mniej jest dobrych produkcji niż kiedyś, sądzę że kino idzie do tyłu, zamiast do przodu..."- złudzenie optyczne." - Nie, to rzeczywistość, statystycznie potwierdzona. Ile dobrych filmów z 2006 roku oglądałeś? (Podawaj od razu tytuły, bo nie uwierzę;-))

"Dzisiaj nie chodzi o odkrycie, lecz o zaskoczenie." - filmy są tak samo przewidywalne, jak przyszłość koalicji w Polsce...

Gangi Nowego Jorku były najgorszym filmem z DiCarpio. Kicz i głupota. Natomiast Aviator był niezły.
"A z DiCaprio zrobił się jakiś taki wieprz i nie umiem go oglądać. " Czyżby i na Ciebie działa klątwa Titanica? Nie dostrzegasz w nim tej aktorskiej, wielkiej klasy? Poza tym, Infiltracje i Krwawy diament, czyli jego dwa najnowsze filmy, może zaliczyć do udanych.

Uwielbiam Pasje.;-)
Fakt - De Palma jest dobry. Nie cierpię za to Tarantino.

Muszę skoczyć po nowe wino, bo mi się znów korek rozdupcył... Kupię od razu trzy, żebym miał na zapas...;-)
Pozdrawiam Środowo-wieczorowo-załojkowo.;-)

_Ja_

Wtrące swoje 2 grosze (wolne od podatku) do tej monumentalnej dyskusji.

"Pasja" to nazistowski snuff, na dodatek kiczowaty. Odejmij wątek religijny, a ludzie wybiegną z kin zwracając sobie obiad na buty. Po obejrzeniu "Pasji" znienawidziłem Gibsona każdą komórką mojego ciała.

Na temat Di Caprio powiedziałeś wiele złego na innym forum. Skąd ta nagła zmiana? Żeby nie było, też go lubię. Chociaż mam do niego stosunek trochę jak marlon3brando. No i uważam, że za "Krwawy diament" na nominację nie zasłużył. Już za "Infiltrację" prędzej. Skoro złotego posążka nie dostał, to już nie narzekam.

Reszty komentować nie będe, za dobrze wam idzie. Może subiektywnie, ale więcej sensu dostrzegam w argumentacji marlona3.. Zwłaszcza że w tym temacie mamy podobne zdanie.

Miłego obgryzania korka. Dobre wino Ty pijasz, że z prawdziwym korkiem, a nie plastikowym. No i oczywiście nie z kartonu :)

Pozdrawiam, po prostu

Cris

Nie wydaje mi się, abym gdziekolwiek wyrażał się źle o DiCarpio... Chyba, że na forum Pacino. Ale zostałem nawrócony.;-)

Tak, Krwawy Diament był filmem, co najwyżej, niezłym, podobnie jak rola DiCaprio. Infiltracja, moim skromnym (no może nie takim skromnym) zdaniem zasłużyła na Oscara, ale statuetkę dla najlepszego aktora (drugoplanowego)powinien otrzymać wielki Jack...;-)

Trzy wina na dwie osoby i Ty chcesz, żebym rzygał? To że aktor, to nie znaczy, że łeb ma słaby...;-)
A się wykosztowałem na winko...Zapłaciłem sześć dych za trzy... Ale cóż - sztuka wymaga poświęceń.;-)

Pozdrawiam, niekonwencjonalnie.;-)

_Ja_

Być może na forum Pacino, już nie pamiętam.

A skąd Ci przyszło do głowy, że chcę, żebyś rzygał? Napisałem że "Pasja" może wzbudzać odruch wymiotny, jeśli nie jest traktowana jako narzędzie antysemickiej krucjaty Mela, lecz jako regularny film historyczno-sadystyczny/plastikowo-gołąbkowy.

O zwracanie posiłków po winie Cię nie posądzam, aczkolwiek zdarza się najlepszym, więc to żaden wstyd. Na mnie osobiście wino działa z cholernym opóźniaczem. Kiedy dociera do mnie że wypiłem za dużo, jest juz zwykle za późno.
Nie sugerowałem takiego rozwoju wypadków w Twoim przypadku i zdziwiła mnie odpowiedź. Może ciut za dużo tego winka w siebie wcześniej wlałeś?

No i jeszcze te 60 pln za 3 butelki. Z Ciebie jest widocznie szlachcic, prawie jak z Jasia Śmietany ;)

Pozdrawiam, typowo i konwencjonalnie
A że głucha noc za oknem, to dodam jeszcze: karaluchy pod poduchy

Cris

A jednak czytając po trzeźwemu tekst o rzyganiu rozumiem tak, jakby odnosił się do wina.
Moja odpowiedź rzeczywiście była trochę napastliwa, ale już taki do końca trzeźwy wtedy nie byłem...;-) Zatem sorry Winetou.;-)

"No i jeszcze te 60 pln za 3 butelki. Z Ciebie jest widocznie szlachcic, prawie jak z Jasia Śmietany ;) " - mamusia przelała pieniążki na konto.;-)

Pozdrawiam tak jakoś tam.;-)

_Ja_

No i wszystko jasne!!!:):):):):):):)Nadal czekam aż się pochwalisz w czym grałeś panie "aktorze"! Czyżby nie było się czym poszczycić?!

Mims

Jeszcze ciekawi mnie skąd to nawrócenie przy DiCaprio? Podejrzewam, że bez problemu możnaby znaleźć "trzynastki", dla których Leo jest tak samo "boski" jak Wenflon. Nie muszę chyba dodawać, że w obu przypadkach ma to nie wiele wspólnego z ich tzw. talentem aktorskim!

Mims

Jak widzę, zaciekle poszukujesz kontaktu ze mną, chcesz aby Cię zripostował (Who knows? może jesteś masochistką). Ale ja tego nie zrobię... Nara!

_Ja_

@Ja, a może się zakochała w Tobie? W przerwie pomiędzy jednym a drugim "wzdechem" do WeNtU$iA? :P

_Ja_

Nie pochlebiaj sobie chłopczyno i nie odwracaj kota ogonem. Zadałam ci konkretne pytania, a skoro nie masz odwagi na nie odpowiedzieć to już inna sprawa. Bez "kontaktu z tobą" chyba jednak jakoś przeżyję!!!:)

Mims

To było do "Ja". Jeśli chodzi o ciebie Bezmuzgi, to o mnie nie musisz być zazdrosny, Ja jest tylko twój:) Nie chcę pozbawiać cię złudzeń, ale chyba twój "przyjaciel" nie potrzebuje "adwokata diabła"! Pozdrawiam mimo wszystko!

Mims

Jak to? Czy to znaczy, że nie mogę Cię odbić koledze @Ja? Nie przeżyję tego! ;)

Bezmozgi_Ogladacz_again

Jeśli zaczniesz wypisywać takie bzdury jak kolega Ja, z radością zacznę "usilnie szukać kontaktu" z Tobą, możesz być tego pewien:)

Mims

Ależ, ależ - to nie jest tak jak myślisz... ;)

Mims

Czytaj: Będę zachowywać się, jak głupia, wredna cipa... Sorry za mocne słowa - taka prawda.

_Ja_

"Ja" odpieprz się, bo jeszcze pomyśle, że tym razem to ty "zaciekle szukasz kontaktu ze mną" głupi-wredny-fiutku!!!Pozdrawiam:)

marlon3brando

Ja tylko krótko dodam, że z nowszych seriali, które mi się całkiem podobają wymieniłbym również 4400 i Day Break. Teraz przymierzam się powoli do Heroes, i Rome. Podobno zjadliwe...:]
Pozdr.

kiniagusia

Co do porównywania aktorstwa ,ja to aktorstwo zawsze dzieliłem, nie mówię że serialowi aktorzy są do bani, ale maja całkiem inną specyfikację no i oczywiście są utalentowani , a jakże temu nigdy nie zaprzeczę. A co do seriali które są dobre, te współczesne: battlestar galactica, stargate, heroes wypłynął na szerokie wody, kyle xy, eureka, prison break ( choć coraz nudniejszy i bardziej przewidywalny) , rodzina soprano, supernatural , the unit ( co wielu moze nie znać, ale w stanach bardzo popularny co mnie nie dziwi), przede wszystkim Świat gliniarzy ze świetnym Michaelem Chirklisem ( czy jak to się pisze:)) ), który w temacie policyjnych seriali po prostu wymiata na całego. Do tego jeden z nowszych który zaczyna zdobywać popularność the dresden files, jest wiele dobrych seriali, my mamy styczność z zaledwie 1/10 tego wszystkiego. Do tego gotowe na wszystko jest również dobrym serialem. Jest naprawdę cała masa ciekawych produkcji, a to że specyfiką każdego serialu jest jego przeciąganie to inna sprawa. Wierzcie mi że 1 sezon Prison Break jest arcydziełem( wiem, przesadziłem:D:D) ale drugi coraz bardziej kuleje.

kiniagusia

REWELACJA!!!
Kiniagusia dałaś czadu i u mnie masz za to 10/10.Hihihihihi Tak 3 mać

swistu007

Takie osobistości jak Miller maja zadziwiająca zdolność przyciągania głupich, rozszczekanych nastolatek. Wystarczy wpaść na stronkę Brada Pitta albo Deppa i w oczy rzucaja sie tematy: "BoShE jAki oN psZystojnY", "Nie Dosc Ze Ładny To jeSzCze UtAleNtoWany".
Zwykle wszystko pisane "cyrylicą".

kiniagusia

Rewelacyjnie to ujęłaś. Też się nosiłam z zamiarem napisania podobnego postu ale mnie ubiegłaś albo wyręczyłaś:) Te wszystkie ataki na Millera są po prostu śmieszne. Jak komuś on nie pasuje nie musi trąbić gdzie popadnie, jakby kogoś to obchodziło. No nic- szkoda czasu i atłasu. Bo 'boski':) Wentworth ...ech:)

użytkownik usunięty
claire_82

to po co tu trąbisz...?

ech, ach, och, uch, ychm????

Trąbie aby wyrazić swoją opinie ziomek! Po to jest forum! Jak chcesz pogadać to napisz dłużej jestem otwarty, ok?

użytkownik usunięty
stocznia7

spoko ziomek??? ale to nie było do ciebie...

kiniagusia

Mam pewien gorący apel! Co prawda nie znam poprzednich wypowiedzi ("JA"), ale Ty chyba zbyt emocjonalnie pdchodzisz do tematu. Po pierwsze chciałbym zaznaczyć , że ja też przepadam za serialem PB , ale mimo wszystko koleś ma prawo wyrazić swoją opinię chyba , że Cie obraził to sam bym sie zgłosił aby kolesiowi troche buźkę przekszywić! Wracając do tematu chyba trochę przesadzasz nie znasz faceta więc nie wiesz o co mu chodzi trochę zbytnio na niego napadasz! pewnie jest trochę zarozumiały i należy go przyciszyć bo rzeczywiście uwierzy , że gra jak WM (pewnie było by już o nim głośno), ale Ty powinnaś zachować klasę i tylko odpowiedzieć na jego zarzut (moje prywatne zdanie) ale oczywiście jesteś wolna i masz prawo mówić co chcesz ale pozwolisz , że ja czasem też skomentuje to co Ty mówisz! Sorry za morały.

PS. Poza Lost PB to najlepszy serial!

kiniagusia

Chwała osobie, która wybiła ten temat! Dzięki niemu zobaczyłam jak @Ja pokazał swoje prawdziwe oblicze, czyli totalnego błazna :)

sakreble

O proszę, zamrażarka aka "zamrarzarka" wreszcie poprawiła błąd w swoim nicku. Rewelacja.;-)

_Ja_

Nigdy nie jest za późno na zmiany :)

Motorcycle_Boy

O, kolego, dawno Cię tu nie widziałem. Dlaczego nie wpadasz częściej? Mamy tu nawet własnego błazna (to ten pod spodem), jest bardzo śmieszny, trochę przygłupi z niego schizofrenik, ale grunt, że jest śmieszny.;-)

Pzdr.

kiniagusia

Hehe ;) Już kiedyś byłam uczestnikiem sporów o Wenta :) Słuchaj "JA" rozumiem ze możesz go nie lubić i seriali czy filmów w których gra ale to nie jest powód żeby go obrażać czy obniżać ocnę bo to i tak niczego nie da ... Moim skromnym zdaniem jesat w miarę dobrym akrtorem. Rolę którą gra w PB gra fenomenalnie to nie jest tylko moje zdanie a wielu milionów ludzi którzy oglądają ten serial bo i sama jego fabuła jest super :) Co do tych dziewczyn które nazywasz "zakochanymi 13 latkami" gdybyś nie wieział to nasza fascynacja gwiazdami opiera się głównie na ich wyglądzie i tym jak sami sobie ich wyobrażamy ;) nieznamy ich ale pewnie są takimi samymi osobami jak my tylko my ich wywyższamy i to jest w tym wszystkim najfajniejsze :) Masz prawo go nie lubić za grę i jak twierdzić że grasz lepiej od niego ale jak juz ktoś wcześniej powiedział nie słyszeliśmy o Tobie i pewnie nigdy nie doczekasz się takiej sławy jaką zdobył Went (który pewnie sam się tego nie spodziewał :P ) jeśli zostaniesz aktorem w Polsce bo nasze produkcje filmowe nie mają tyle kasy co w Stanach :) No to powiedziałam co miałam powiedzieć :P hehehe teraz czekam na obelgi które pewnie dostane :P Pzdr :)

użytkownik usunięty
pinka24

Owszem dostaniesz obelgi z dobrą argumentacją. Już piszę dla czego.
Po pierwsze primo nie jestem jakimś zwolennikiem użytkownika JA, ale nie wiem dlaczego zakładasz z góry, że PEWNIE nie doczeka takiej sławy jak Miller. Znasz go osobiście, widziałaś go na deskach teatru. Może nie mieć talentu a może mieć i to duży, nawet większy od tego całego Millera i ma szansę zrobić karierę w Hollywoodzie. Polańskiemu się udało, ale w wieku 20-21 lat, chyba też mało kto albo nawet nikt o nim słyszał. Użytkownik Ja, sam napisał, że ma 21 lat więc ma jeszcze czas na drogę do kariery. Tego mu życzę.
Po drugie Miller ma już 34 mniej więcej w tym samym wieku jest Dicaprio. Co ich różni? To, że Dicaprio miał znacznie więcej znaczących ról, współpracował z takim aktorami jak Deniro czy Depp będąc zaledwie małym chłoptasiem, ale on miał i ma potencjał do gry aktorskiej. Martin Scorsese jeden z najwybitniejszych reżyserów świata, który specjalizuje się w kręceniu filmów o mafii, też chętnie współpracował z Dicaprio przy ,,Inflirtacji''. Dlaczego zamiast Dicaprio nie wziął Millera? Sama wyciągnij wnioski. PRISON BREAK, powstał poźniej niż pierwszy sezon PB, więc MILLER był już dobrze znany. Więc nie pisz tu o sławie jakiej doczekał bo to, że zna go miliony widzów dowodzi tego, że serial ma jak napisałaś dobrą fabułę z tym się zgadzam a Miller gra główną rolę. Równie dobrze rolę Millera mógłby dostać Maciek Zakościelny jakby znał perfekto angielski i też by pisali, że jest świetny. Reszty Nie trzeba PZDR>

użytkownik usunięty

PRISON BREAK, powstał poźniej niż ,,Inflirtacja''

użytkownik usunięty

Jasna cholera. Znowu błąd ostatnia poprawka. Pierwszy Sezon Prison Break powstał o półtora roku wcześniej niż ,,Inflirtacja'' więc Miller był już dobrze znany. Teraz ok PZDR>

użytkownik usunięty


Jasna cholera. Znowu błąd ostatnia poprawka. Pierwszy Sezon Prison Break powstał o półtora roku wcześniej niż ,,Inflirtacja'' więc Miller był już dobrze znany. Teraz ok PZDR>

kiniagusia

No i niestety nie czytasz dobrze tego co napisałam ... napisałam ze nie doczeka się takiej sławy jeśli zostanie w POLSCE a nie że w ogóle nie doczeka się takiej sławy ... nieznam go i nie wątpie w to że ma talent ale jego zachowanie jest bez sensu. A co do tego kto mógłby zagrać rolę Wenta możemy gdybac bo to mógł byc nawet mój kuzyn ale to nie on tydzień przed zdjęciami do tego serialu dostał rolę tylko właśnie Miller i to teraz on jest sławny i jak widzisz ma dużo fanek i ja w sumie też się do nich zaliczam :) Nie chodzi tu o wygląd chodź jest fajny ale o to jak odgrywa rolę Michaela zresztą widziałam z nim bardzo dużo wywiadów i to fajny facet ;) Co do Di Caprio to masz rację Miller ma daleko do niego tak samo jak do wielu innych gwiazd ale to nie jest powód do tego żeby go obrażać czy mówić że jest beznadziejny bo tak nie jest ;) Pzdr :)