Na pewno nie :) Zresztą po przeczytaniu Twojego opowiadania na drugim forum doszłam do wniosku, że "masz talent" xD
I nie można go tłumić ani zmarnować :) I mocno w siebie wierzyć, podczas wykorzystywania tego talentu :)
Tylko że kiedy przychodzi coś, odczuwa się strach a nawet przerażenie. Człoweik jest wówczas gotowy rzucic wszystko, bo nie myśli racjonalnie...
To musi być coś, przed czym naprawdę czuje się przerażenie. Ale gdy się za bardzo zadręcza tym, wtedy jest gorzej.
Najważniejsze, to umieć dostrzec dobre stony każdej sytuacji... Nawet w tych najgorszych jest jakaś dobra część, nadzieja :)
Bardzo możliwe. Ale najczęściej to ból zasłania oczy. Albo samemu człowiek zasłania je, aby nic nie czuć. Ani dobrych ani złych uczuć.
Kazdy człowiek gdyby stał sie gwiazda byłby ładniejszy;] tak mi sie wydaje:) przynajmniej na zdjeciach bo sa przerabiane:) a w filmie kazdy aktor ma 5 cm tapety nałozonej na twarz:)
Niewątpliwe, że to się przydaje, ale czy zawsze może zapewnić szczęście? chyba nie bardzo, chociaż w pewnym stopniu.
Ja może też, ale u mnie droga od słowa do czynu jest bardzo długa... Jak np. z pisaniem listów do aktorów.
Z tymi znajomościami to róznie bywa. Na Przykład Nicolas Cage zmienił nazwisko, aby nikt nie wytykał jemu i jego wujowi kumoterstwa. Dla wyjasnienia, bratem jego ojca jest Francis Ford Coppola.
Ja niestety nigdzie nie mam znajomości. A przydałyby się.
No, ale nie tylko ty!... Ja czasem się zastanawiam, czy to pragnienie sławy w moim przypadku nie było wywołane wejściem do kin KK...
U mie nagle obudziło się pragnienie, aby być kimś wielkim. Żeby byc sławnym. A ciekawiło nie wiele rzeczy...
Ze mną było podobnie. Ale teraz już mnie aż tak nie ciągnie do tego... Może tylko w pewnych momentach.
I dobrze - sława to musi być też straszna rzecz. Brukowce, które wypisują o tobie same bzdury, ograniczona prywatność, zawistni ludzie... Myślę, że nie zniosłabym fali krytyki (patrz: jak niektórzy użytkownicy filmwebu potrafią zgnoić aktorów bez uzasadnienia), nawet gdyby była tylko pustymi słowami ;x
paparazzi to chyba największa zmora gwiazd... Nie możesz wychylić głowy z domu, bo przed nim czekają wścibscy ludzie :/
To jak Tatar zostanie sławnym aktorem, to będzie się nam pozwalał fotografować, my będziemy bogate, a on szczęśliwy, że wsparł stare znajome z Filmwebu :))
Obawiam się że moja przyszłość będzie wyglądała następująco: szaraczek popijający piwo do obiadu, spędzający wieczór przed telewizorem czy komputerem, a na starość znaleziony martwy po kilku dniach od zgonu...
Cóż za optymistyczne nastawienie do życia! :] Ale ja myślę, że tak nie będzie... Jeśli weźmiesz się w garść.
Z jednej strony marzę o czymś - z drugiej nie radzę sobie w życiu codziennym więc musze trzeźwo patrzeć na siebie. Wniosek taki, że potrzeba by było cudu, by coś było ze mnie...
Poradzisz sobie, mówię Ci. Każdy o czymś marzy, tylko czasem aż za bardzo, i zaczyna się to przeradzać w paranoję...
Ja to chciałabym znaleźć się w Narnii lub Śródziemiu...
Nie lubię trwać w niepewności... Ale czasem jest tak, że lepiej nie być czegoś pewnym, można wtedy mieć jeszcze nadzieję.
W moim przypadku jest tak: trzeba być przekonanym że się nie powiedzie, żeby się powieodło. I odwrotnie.