Recenzja filmu

Człowiek delfin (2017)
Lefteris Charitos

Błękit, prawie czerń

Archiwalne zdjęcia niezauważalnie przechodzą w profesjonalne inscenizacje, poetyckie pasaże sąsiadują z gadajacymi głowami, z kolei rewelacyjne podwodne zdjęcia stapiają się z miękkim głosem
Wstrzymajcie oddech! Kiedy w pierwszej scenie filmu Lefterisa Charitosa obserwujemy przytroczonego do liny człowieka, który swobodnie opada na dno morskiej toni, już w tym pojedyńczym ujęciu zawarta jest metafora potęgi ludzkiego ducha: opowieść o pokonywaniu ograniczeń ciała i umysłu, świadectwo kontaktu z absolutem oraz relacja z ucieczki od cywliziacji. I choć reżyser obudowuje historię słynnego francuskiego nurka Jacques'a Mayola rozmaitymi biograficzno-społecznymi kontekstami, w centrum jego zainteresowań pozostają wielkie abstrakcje. To rzecz o najwznioślejszej ludzkiej potrzebie, czyli pragnieniu transgresji.


Mayol, wagabunda i poszukiwacz przygód, legenda freedivingu oraz bohater arcydzieła Luca Bessona "Wielki błękit", reżyser podwodnych erotyków oraz szofer Zsy Zsy Gabor, był facetem, o którym dałoby się nakręcić film przygodowy, melodramat, a nawet thriller osadzony w uniwersum Marvela. Charitos, dla którego kino faktu powinno być jednocześnie efektowne i empatyczne, musiał dostrzec mitotwórczy charakter jego historii, gdyż portretuje go jak bohatera wszystkich tych konwencji po trochu. To nadczłowiek ustawicznie balansujący nad przepaścią, zadufany w sobie samotnik, który poświęcił bliskich na ołtarzu pasji, oraz pięknoduch o sercu wielkości Atlantyku. Słowem, ktoś, kto jest nieśmiertelny na tyle długo, by odejść z tego świata na własnych warunkach.

Reżyserskie umiejętności oraz etyczny kręgosłup Charitosa widać tu niemal w każdej scenie. Można je dostrzec w ostrożności, z jaką kreśli motywacje Mayola, w bezstronnej postawie, którą zajmuje, gdy przychodzi do kontrowersyjnych wątków z jego biografii oraz w ilości furtek interpretacyjnych, które otwiera. Uzależnienie od ryzyka? Być może. Nieposkromiona ambicja? Kto wie. Panteistyczna z ducha potrzeba całkowitego stopienia się z Matką Naturą? Prawdopodobne. Mayol był człowiekiem rozdartym, skonfliktowanym wewnętrznie, lecz zamiast odpowiedzi, twórców interesują raczej pytania; skupiają się na ewolucji bohatera, nie interesuje ich punkt dojścia. Z ust ludzi zainspirowanych przez nurka dowiadujemy się najważniejszego: był taki moment, w którym potrzeba ustanowienia kolejnego rekordu zamieniła się w pragnienie kontaktu z czymś nienazwanym i bezkresnym; kiedy Mayol – wcielając w życie buddyjską teorię bezdechu – doznawał w trakcie zanurzenia  religijnej epifanii.


Ile w tym prawdy, nie wiadomo. Charitos nie próbuje jednak szkicować tego wyidealizowanego obrazu w opozycji do wspomnień z burzliwego życia, w trakcie którego Mayol porzucił swoją rodzinę, opłakiwał zasztyletowaną podczas napadu narzeczoną i wyklinał twórców "Wielkiego błękitu". W jego obiektywie to boski szaleniec, typ niemal herzogowski, krewny alpinistów, którzy wchodzą na ośmiotysięczniki, oraz facetów, którzy na własne życzenie wpadają w objęcia niedźwiedzi grizzly. Nie chodzi tu o sławę, pieniądze czy dreszczyk emocji, lecz o to, że ośmiotysięczniki, podwodne królestwa i niedźwiedzie grizzly po prostu istnieją. I ktoś – najlepiej zamiast nas – musi rzucić im wyzwanie.

Nakręcone jest to wszystko bez zarzutu. Archiwalne zdjęcia niezauważalnie przechodzą w profesjonalne inscenizacje, poetyckie pasaże sąsiadują z gadajacymi głowami, z kolei rewelacyjne podwodne zdjęcia stapiają się z miękkim głosem narratora Jeana-Marca Barra, odtwórcy roli Mayola w "Wielkim błękicie". Majestatyczna natura jawi się tutaj zarówno jako życiodajna siła, jak i beznamiętny żywioł. Z kolei stający jej naprzeciw człowiek, nawet jeśli w wolnych chwilach kręci miękkie pornosy i wozi hollywoodzkie gwiazdy, zawsze będzie jej największym osiągnięciem.
1 10
Moja ocena:
8
Michał Walkiewicz - krytyk filmowy, dziennikarz, absolwent filmoznawstwa UAM w Poznaniu. Laureat dwóch nagród PISF (2015, 2017) oraz zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008). Stały... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?