Recenzja filmu

Szalona miłość (2014)
Jessica Hausner
Birte Schnöink
Christian Friedel

Burżuazja bez dyskretnego uroku

Film Hausner jest bowiem przede wszystkim uszczypliwą, choć subtelną, satyrą. Reżyserka pokazuje salony XVIII-wiecznej burżuazji jako siedlisko pustej formy,
XVIII-wieczny niemiecki pisarz, poeta i dramaturg Heinrich von Kleist w wieku 34 lat popełnił samobójstwo razem z mężatką Henriette Vogel. To historia prawdziwa, ale jakby pisana w myśl ducha swoich czasów, aż kipiąca od romantycznych tropów: Eros i Tanatos, zakazane uczucie i choroba, cierpiący literat i spętana przez małżeństwo niewiasta. Losy dążącego do samozagłady Kleista i (rzekomo) śmiertelnie chorej Vogel niczym soczewka ogniskują w sobie koloryt epoki. Epoki – warto przypomnieć - zapoczątkowanej przez niefortunny strzał z pistoletu, jaki wykonał we własnym kierunku cierpiący młody Werter. Reżyserka Jessica Hausner oddaje romantyczny sznyt biografii Kleista, ale robi to dość przewrotnie. Jej romantyzmowi miejscami bliżej do komedii romantycznej niż ustępów z Goethego. Ale nawet ta konwencja jest podana à rebours. Komedia jest tu bowiem komedią pomyłek i niezręczności, a nie sercowych uniesień. Finałowe spełnienie, do którego dążą bohaterowie, natomiast – pocałunkiem śmierci.



Już tytuł filmu jest zresztą - oczywiście! - ironiczny. Szalona okazuje się być raczej sama koncepcja amour fou; właściwej miłości natomiast ze świecą by szukać. Z pewnością nie znajdziemy jej w szumnych deklaracjach Kleista (Christian Friedel). Literat spędza życie między kolejnymi salonami, wymieniając grzeczności z gospodarzami i od czasu do czasu dając znać, jak źle jest mu na tym świecie. Zanim trafi na Henriettę (Birte Schnoeink), zdąży już złożyć ofertę wspólnej wyprawy na tamten świat innej kobiecie. Choć deklaruje żarliwą miłość, wydaje się jednak skupiony wyłącznie na sobie. Sprawia wrażenie, jakby po prostu szukał towarzyszki do ostatecznej wyprawy; byle jakiej towarzyszki. Henrietta, żona pana Vogela (Stephan Grossmann), matka małej Pauline, początkowo nie jest co prawda zbyt chętna żegnać się z życiem w towarzystwie apatycznego poety. Zmieni jednak zdanie, kiedy okaże się, że jest nieuleczalnie chora (prawdopodobnie na raka). Zaiste, oto para romantycznych "kochanków": już planują egzaltowane samobójstwo, choć miłości między nimi tyle, co kot napłakał.



Trzeba jednak uczciwie przyznać, że realia epoki raczej nie skłaniają bohaterów do pozytywnego myślenia. Z Francji do Niemiec zaczyna napływać koncepcja powszechnych podatków - dla przedstawicieli mieszczaństwa i wyższych sfer idea cokolwiek skandaliczna. Pocieszenia nie daje też medycyna, wciąż jeszcze będąca w dużej mierze domeną kapryśnej Fortuny, gdzie ferowane przez lekarzy wyroki z dnia na dzień mogą się zmieniać. Hausner - podobnie, jak w swoim poprzednim filmie, "Lourdes" - pokazuje to wszystko, lawirując na cienkiej granicy między powagą a humorem. Zachowując kamienną twarz, wydobywa komizm sytuacyjny z zaaranżowanych przez siebie żywych (choć niemal pozbawionych ruchu) obrazów. Opowiada statycznymi, analitycznymi kadrami, tak nie-romantycznymi, jak to tylko możliwe. Obnaża przy tym niezręczność i sztuczność - a nie szaleństwo - tytułowej miłości.



Film Hausner jest bowiem przede wszystkim uszczypliwą, choć subtelną, satyrą. Reżyserka pokazuje salony XVIII-wiecznej burżuazji jako siedlisko pustej formy, konwenansu. Dramatyczne gesty i wzniosłe deklaracje mają w tej przestrzeni miejsce jedynie na papierze. Etykieta, reguły zachowania, formuły grzecznościowe więżą gesty i język, nie zostawiając miejsca dla romantycznej spontaniczności. Nic dziwnego, że koncepcja odebrania sobie życia zaczyna się co poniektórym wydawać atrakcyjna. Nuda - powód dobry jak każdy inny. Czy stąd te wszystkie podcięte żyły i wielka literatura?
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones