Recenzja filmu

Bobry (2013)
Hubert Gotkowski
Wojciech Solarz
Robert Jarociński

Dead punk

Szwankuje tu wszystko, począwszy od gry aktorskiej, a skończywszy na kiepskim udźwiękowieniu. Ale łatwo przychodzi to zignorować, ponieważ w filmie nie ma ani grama snobistycznego artystycznego
W swoim nowym filmie Hubert Gotkowski postanowił przenieść na kinowy ekran ducha punk rocka. I trzeba przyznać, że zrobił to całkiem sprawnie. Niestety to, co jest siłą "Bobrów", jest też ich słabością. Z tego też powodu film przypadnie do gustu tym, którzy podejdą do niego z otwartym sercem i zamkniętą głową.

Bohaterem "Bobrów" jest Marcin, kiedyś lider punkowego zespołu, teraz życiowy nieudacznik po kilku próbach samobójczych. Spotykamy go w chwili, w której ma się już na sto procent rozstać z padołem łez. Niestety przez dziwny splot wydarzeń tak się nie dzieje. To komplikuje sprawę Kosiarzowi, który miał go zgarnąć i dzięki temu zakończyć służbę w roli Śmierci. Kosiarz nie zamierza jednak z Marcina łatwo zrezygnować i wszelkimi sposobami próbuje doprowadzić do jego zgonu. Chłopak jednak nagle przejawia niezwykłą chęć do życia i planuje reaktywować swój zespół...


Historia nie jest może wyjątkowo oryginalna, ale jak na polskie warunki i tak wypada ciekawiej od większości produkowanych u nas filmów. Twórcom nie można odmówić humoru, bazującego na absurdzie i szaleństwie. Siłą obrazu są barwni, nietuzinkowi i całkiem sympatyczni bohaterowie. Wszelkie niedociągnięcia – a jest ich sporo – ekipa i obsada potrafi dobrze skompensować czystym, bezpretensjonalnym entuzjazmem. Z punktu widzenia czysto technicznego "Bobry" nie są dziełem idealnym (delikatnie mówiąc). Szwankuje tu wszystko, począwszy od gry aktorskiej, a skończywszy na kiepskim udźwiękowieniu. Ale łatwo przychodzi to zignorować, ponieważ w filmie nie ma ani grama snobistycznego artystycznego zadęcia tak częstego u polskich filmowców, ani perfidnego wyrachowania. "Bobry" sprawiają wrażenie dzieła stworzonego przez miłośników kina, którzy chcą się z widzami podzielić swoją pasją.

"Bobry" najlepiej powinny być przyjęte przez fanów kultury punkowej. Trudno nie być pod wrażeniem tego, jak doskonale udało się na ekranie oddać jej klimat. I nie chodzi mi jedynie o muzykę czy stroje – to jest dość łatwe do podrobienia. W "Bobrach" wszystko jest punkowe: sposób narracji, humor, styl bycia. Reżyser i reszta ekipy trochę bezwstydnie mitologizują punków, czyniąc z nich utopijnych idealistów, dla których liczy się po prostu wolność bycia sobą.


Niestety "Bobry" mają też swoje wady, których nie da się przysłonić nawet najszczerszym entuzjazmem. Jest w tym filmie kilka scen, które powinny zostać z niego usunięte. Poziom gry aktorskiej czy też realizacji jest w nich tak niski, że nawet stuprocentowi amatorzy mogą poczuć na ich widok zażenowanie. Rozumiem, że twórcy mogli uznać, że ciągłość narracji jest istotniejsza, ale ten argument do mnie nie przemawia. "Bobry" to jeden z tych filmów, któremu dziury fabularne aż tak bardzo nie szkodzą. Jeżeli jednak potraficie na te niedociągnięcia przymknąć oko, to film Gotkowskiego powinien sprawić Wam całkiem sporo radości. Dla mnie największą wartością jest sam fakt powstania "Bobrów". Mimo wszystkich swoich wad daje nadzieję na to, że w polskim kinie jest miejsce na różnorodność i pasję w czystej postaci.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones