Recenzja filmu

Disco robaczki (2008)
Jarosław Boberek
Tonni Zinck
Peter Frödin
Trine Dyrholm

Disco rżysko

W filmie usłyszymy kilka najbardziej rozpoznawalnych standardów ery disco. Gdy tylko zaczynają rozbrzmiewać, natychmiast – wzorem bohaterów – chcemy tańczyć.
Od kilku lat trwa moda na musicale i filmy muzyczne wykorzystujące znane przeboje. W telewizji mamy "Glee" i dziesiątki konkursów typu reality show, w kinie była "Mamma Mia!" i "Across the Universe". Nie ma zatem nic dziwnego w tym, że powstała również animacja. Zaskakiwać może jedynie fakt, że nie została ona zrealizowana przez Hollywood, a przez Duńczyków. Ma to swoje plusy i minusy.

Największą zaletą jest kompletnie odmienna stylistyka od amerykańskich produkcji. "Disco robaczki" różnią się od nich już samym wyglądem. Z nie do końca dla mnie zrozumiałych powodów za oceanem w animacji najbardziej ceni się precyzję i liczbę detali. Całość jest sterylna i zachwycająca doskonałością wykonania. Jednak dzieci nie potrzebują aż tak zmyślnie skonstruowanych obrazów. Większość z nich ma jeszcze dość dobrze rozwiniętą wyobraźnię, którą maszynowo robione produkcje Fabryki Marzeń stopniowo, acz skutecznie zarzynają. Filmy takie jak "Disco robaczki" dzięki swej odmienności karmią wyobraźnię i pozwalają jej dalej kwitnąć.

Niestety z fajną i jakże inną animacją nie idzie w parze fabuła. Pod tym względem film pozostaje daleko w tyle za amerykańską konkurencją. Opowiada bardzo poprawną historyjkę o dżdżownicy, która nie chce popaść w rutynę i kierat codzienności. Nie jest to najbardziej odkrywcza opowieść na świecie, mogła jednak wypaść znacznie lepiej, gdyby twórcy podkręcili nieco tempo. Intryga to prowizorka, która trzyma się tylko "na słowo honoru". Bohaterowie są bardzo sympatyczni, ale mimo wszystko za mało wyraziści. Na szczęście, jest kilka niezłych dialogów, ale wychwycą je raczej rodzice niż ich pociechy.

Pozostaje jeszcze muzyka. Tu twórcy odrobili zadaną pracę domową. W filmie usłyszymy kilka najbardziej rozpoznawalnych standardów ery disco. Gdy tylko zaczynają rozbrzmiewać, natychmiast – wzorem bohaterów – chcemy tańczyć. Polskie aranżacje nie powalają swoją pomysłowością, ale daleko im do potwornego kiczu, o który nie było przecież aż tak trudno. W sumie słucha się tego całkiem nieźle, a całość doskonale wpisuje się w obecny nurt rewizjonistyczny.

Nie jestem do końca przekonany, czy twórcom "Disco robaczków" uda się przekonać dzieci, by polubiły muzykę disco. Nie wiem nawet, czy byłoby to wskazane. Wierzę jednak, że warto by się z nimi zapoznały. Duńska animacja jest znacznie bezpieczniejsza do nauki historii muzyki niż niektóre stare teledyski, które swoim bezguściem powalają dziś na kolana i na ich widok można rechotać aż do łez.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones