Recenzja filmu

Cień (2006)
Rodrigo Moreno
Julio Chávez
Osmar Núñez

Do cierpliwych film należy

Film argentyński dla ludzi cierpliwych, chcących odetchnąć od amerykańskiego kina natychmiastowego zaspokojenia.
Rodrigo Moreno konsekwentnie podąża bocznymi drogami światowego kina. W czasach, kiedy wielkie przeboje filmowe budowane są na zasadzie natychmiastowego wyzwalania uczuć, on tworzy obraz niespieszny, którego sens objawia się dopiero w ostatnich sekundach. Dla widzów niecierpliwych "Cień" będzie stratą czasu. Dla tych, którzy dość mają dominującej w kinach sztampy, argentyński obraz przyniesie ulgę i zaskakująco intensywne przeżycia. Bohaterem "Cienia" jest Ruben, który pracuje jako ochroniarz jednego z ministrów argentyńskiego rządu. O jego życiu nie wiemy nic, poza tym, że potrafi rysować, kiedyś był bohaterem, a teraz wiedzie egzystencję szarą, pustą i nudną. Sprowadza się ona do wielogodzinnego czekania i krótkich chwil rzeczywistej pracy. Ruben zdaje się być wierny niczym pies. Niańczy ministra i jego rodzinę, wykonuje ich polecenia i ze stoickim spokojem znosi drobne poniżenia i traktowanie go, jakby był tresowaną małpką. Rodrigo Moreno pokazuje świat przez pryzmat działań głównego bohatera, bez wnikania w jego myśli i motywy. Widz wraz z nim czeka na korytarzach, przemyka przez zapyziałe mieszkanko, obserwuje życie bogaczy, w którym nie jest nawet gościem. Argentyński twórca nie koloryzuje jego egzystencji, nie ubarwia filmu, by uczynić go 'atrakcyjniejszym' dla odbiorcy. Działa zgodnie z ostrą logiką minimalizmu, przez co film wlecze się skąpany w odcieniach szarości, przesycony depresyjną atmosferą beznadziei. I wtedy Moreno zaskakuje widzów ostatnią sekwencją, wywracając historię do góry nogami. Interpretacje, jakie widz zdążył nadać zdarzeniom obserwowanym na ekranie, można wrzucić do kosza. Genialna końcówka stawia wszystko w nowym świetle, nadaje im barw i znaczenia, jakich nieuważny widz nawet nie przewidywał. Moreno uśpił czujność i wali prosto między oczy. To, co przed chwilą zdawało się być nic nieznaczącym ciągiem pustej egzystencji, nagle jest preludium monstrualnej tragedii. Ponieważ jednak wszystko to oglądamy bez wglądu w myśli Rubena, Moreno pozostawia widza z nierozwiązanym kluczowym pytaniem "dlaczego". To sprawi, że jeszcze długo po zakończeniu filmu widz będzie roztrząsał kolejne sceny, starając się wyjaśnić zakończenie. Dla jednych ostatnia scena będzie wyrazem całkowitego załamania człowieka, tak bardzo wewnętrznie wyalienowanemu, że tylko tym dramatycznym zdarzeniem może zaznaczyć swoje istnienie. Jednak owo "wyjście z cienia" nie daje żadnej satysfakcji. Jak wszystko inne odebrane jest z kamiennym wyrazem twarzy, którego nic już w zasadzie nie jest w stanie zmienić. Inni końcówkę "Cienia" odczytają jako wyraźne podkreślenie, że nawet najbardziej szara egzystencja ma sens, w ciągu jednej sekundy nabierając ostrych, klarownych barw. Tak patrząc na film, można uznać, że jest on przewrotną pochwałą cierpliwości, która pozwala przetrwać wszelkie niedogodności, by w ostatecznym rezultacie osiągnąć zaplanowany wynik. Film Moreno to kino przeznaczone dla widza wymagającego, który nie cierpi na deficyt uwagi z takim zacięciem pielęgnowany przez twórców z Hollywood. Niespieszna historia skoncentrowana na jednym bohaterze zaskakuje dyscypliną scenariuszową. Co więcej, reżyser w pełni świadom tego, jaki film chce zrobić, idealnie dopasował całą ekipę. Julio Chavez, który samą postawą ciała i fenomenalnie opanowaną mimiką potrafi przekazać widzom wszystko, co muszą oni wiedzieć o Rubenie, jest bezapelacyjnie gwiazdą "Cienia". Nie można też zapomnieć o prostych, lecz wyrazistych i miejscami poetyckich zdjęciach Barbary Alvarez. To przecież jej kamera jest oczami widza, ona zatem decydowała o tym, co zostanie przekazane oglądającym. "Cień" w pełni zasłużył na wszystkie wyróżnienia, jakimi został uhonorowany. Jest to jednak kino, które nie ma szans dotrzeć do szerszej widowni. Może to i dobrze, w końcu w multipleksach wiele jest przerażających dowodów na to, że filmy dla wszystkich są filmami dla nikogo.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones