Recenzja filmu

Astropia (2007)
Gunnar B. Gudmundsson
Ragnhildur Steinunn Jónsdóttir
Snorri Engilbertsson

Odrealnić się na maksa

Film zrobiony przez i dla fanów gier RPG.
Jeżeli gry RPG kojarzą się wam z grupą odklejonych freaków latających z dziwnymi przedmiotami po opuszczonych mieszkaniach, ten film z pewnością potwierdzi te przypuszczenia. "Astropia" to hymn pochwalny wszelkiej osobności - szkoda tylko, że tak płytki. Główną bohaterką jest tu niejaka Hildur, cycata blondyna, która po tym jak jej ustawiony partner w wyniku swoich "skomplikowanych" interesów ląduje w więzieniu, po raz pierwszy w życiu zmuszona jest do normalnej pracy zarobkowej. Tę znajduje w tytułowym sklepie z grami, komiksami i filmami DVD w rodzaju tych, których raczej nie zobaczycie w sobotę w telewizji. Dziewczynie trudno odnaleźć się w tej alternatywnej rzeczywistości, jednak w końcu odkrywa siłę swoich fizycznych walorów, stając się dla klientów wspomnianego przybytku nową Larą Croft, a konkretniej - zbiorowym marzeniem grupy odklejonych onanistów spod znaku RPG. Krótko mówiąc, realizuje zasadę: jak się nie dać konwencjonalnie skonwencjonalizować, czyli że lepiej być freakiem niż nudziarzem. Film Gudmundssona jest obrazem "fanowskim" i twórcy w żaden sposób nie starają się tego ukryć. Wyobrażona rzeczywistość gier RPG, polegających głównie na tym, że (wybaczcie dyletanctwo) grupa ludzi udaje postaci z krainy fantasy, jest tu przedstawiona z podziwu godna czułością. Masy outsiderów przemieniają się tu w prawdziwe Elfy i stwory pokrewne, choć wszystko ujęte jest w uroczo umowny nawias tandety. Te wszystkie aniołki i inne kreaturki wyglądają tu jak z sennych marzeń z roku 1985, co nadaje filmowi (świadomie lub nie) odpowiednio "campowy" posmak. Szkoda tylko, że twórcy nie przejawiają podobnego zacięcia stosunku do rzeczywistych postaci, w związku z czym mamy tu do czynienia z korowodem dziwnych kukieł bez jakiegokolwiek życia emocjonalnego. "Astropia" to komedia ukazująca w krzywym zwierciadle patologie uzależnień, aczkolwiek nie mająca (dzięki bogu!) ambicji stawiania jakichś socjologiczno-psychologicznych diagnoz. Warto jednak byłoby czasami wyjść poza getto "tych, którzy kumają" i spróbować puścić oko do szerszej widowni.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones