"My tylko wykonywaliśmy rozkazy"

Postać Hersha idealnie wpisuje się w portfolio Poitras. Błyskotliwy, z osobliwym poczuciem humoru, charyzmatyczny, nieustępliwy w dociekaniu prawdy, walczący z systemem podobnie jak Edward
"My tylko wykonywaliśmy rozkazy"
Słowa, które jako linia obrony padły podczas procesu przeciwko głównym zbrodniarzom III Rzeszy w Norymberdze, nie są tylko echem największej w dziejach dehumanizacji. Zgrabny wytrych rozmiękczający odpowiedzialność ciągle ma się dobrze, szczególnie jeśli tuszowanie zbrodni jest wspierane przez władze państw i międzynarodowe konszachty nakładające knebel mediom i przekierowujące uwagę opinii publicznej na rzeczy błahe. To, że historia lubi się powtarzać – w końcu natura człowieka jest niezmienna – wiemy aż za dobrze. W tym kontekście dokument "Zatajone: Seymour Hersh na tropie prawdy" przygląda się nie tylko tytułowemu bohaterowi, tytanowi dziennikarstwa politycznego, ale także, a może przede wszystkim, stycznym między poszczególnymi wydarzeniami rozegranymi na przestrzeni ostatnich niemal sześćdziesięciu lat. Tym samym film szuka odpowiedzi na pytanie o bezkres zła, które człowiek jest w stanie wyrządzić drugiemu człowiekowi oraz metodykę stanowiącą o jego skuteczności. 

Gdyby Laura Poitras nie istniała, prawdopodobnie musielibyśmy ją wymyślić. Jedno z najgorętszych nazwisk w świecie dokumentu, laureatka Oscara za film "Citizenfour" oraz weneckiego Złotego Lwa za "Całe to piękno i krew", powraca z kolejnym mariażem portretu człowieka i czasów. Przeplatając mikro- i makropłaszczyzny narracyjne, tworzy diagnostyczne lepiszcze trzymające uwagę od pierwszej do ostatniej sceny. Tym razem w twórczych zmaganiach nie jest sama. Partneruje jej Mark Obenhaus, scenarzysta, producent i reżyser współpracujący wcześniej z Seymourem Hershem przy trzech dokumentach śledczych. Apetyt na życiorys reportera Amerykanka miała już w 2005 roku, wtedy jednak odmówił, twierdząc, że nie jest gotowy na bycie w centrum uwagi. Na jej – i nasze szczęście – zmienił zdanie, choć realizacja obrazu nie przebiegała bezproblemowo. 

Postać Hersha idealnie wpisuje się w portfolio Poitras. Błyskotliwy, z osobliwym poczuciem humoru, charyzmatyczny, nieustępliwy w dociekaniu prawdy, walczący z systemem podobnie jak Edward Snowden oraz Nan Goldin protestująca przeciwko pazerności dynastii Sacklerów i artwashingowi. Reżyserski duet przygląda się największym sprawom, nad którymi pracował dziennikarz. Chronologicznie, bez niespodzianek rozpoczyna od tajnych, amerykańskich programów dotyczących broni chemicznej i biologicznej, zwieńczonych incydentem w Dugway w stanie Utah, gdzie testy środka paralityczno-drgawkowego zabiły ponad sześć tysięcy owiec należących do lokalnych farmerów. Najwięcej czasu twórcy poświęcają sprawie, za którą w 1970 roku "Sy" otrzymał nagrodę Pulitzera, czyli tuszowaniu przez amerykańskie wojsko masakry w Mỹ Lai w Wietnamie Południowym z 16 marca 1968, kiedy to żołnierze armii amerykańskiej pod pretekstem walki z partyzantami zamordowali kilkuset cywilów, w tym dzieci, a także niemowlęta. Jego artykuły dotyczące tego wydarzenia nie tylko zdemaskowały mechanizmy krycia rozkazodawców, ale dały zielone światło prasie do krytycznego przyglądania się wojnie w Wietnamie. 

Audiowizualna materia lustruje również współczesne śledztwa Hersha, przede wszystkim ujawnienie zdjęć dokumentujących torturowanie więźniów irackich przez żołnierzy amerykańskich w więzieniu Abu Ghurajb: poniżanie, zastraszanie psami, gwałty, brutalne pobicia czy oblewanie żrącymi substancjami. Nie zabrakło także przestrzeni dla najbardziej druzgocącego obecnie konfliktu, czyli ludobójstwa dokonywanego na ludności palestyńskiej – w kontekście ukazania mechanizmów namierzania przez wojsko izraelskie cywilów w celu ich eksterminacji. Poitras i Obenhaus nie zapominają jednocześnie o wpadkach śledczych Hersha, czasem zbyt bezgranicznie ufającego swoim informatorom. Nie chodzi im w końcu o wystawienie laurki bez wątpienia genialnemu dziennikarzowi, którego dorobek broni się znakomicie sam, ale raczej o pokazanie człowieka we wszystkich odcieniach szarości, z całym dobrodziejstwem inwentarza – stronami mocnymi i słabszymi, mówiącego raz pełnym kokieterii tonem, innym razem drążącym głosem. 

Poitras z właściwą sobie niemal poetycką wrażliwością, którą obserwowaliśmy chociażby w jej poprzednim filmie, umiejętnie przeplata wydarzenia historyczne elementami biograficznymi, przybliżając dzieciństwo swojego bohatera: typowego dziecka swoich czasów, wychowywanego bez emocjonalnego kompasu, z rodzicami zajmującymi się przede wszystkim przeżyciem, a nie realizowaniem marzeń o lepszym świecie. Anegdotami przyprawiającymi obraz słodko-gorzkim humorem, historiami o procesie wchodzenia na szczyt opowiadanymi mokrymi od wzruszenia oczami, nadaje tej niezwykłej postaci niemal znajomego wymiaru. Pojawiająca się rytmicznie w kadrze pokąsana zębem czasu skórzana teczka, stosy zapisanych od deski do deski notesów, półki uginające się od książek stanowią naturalną, niewymuszoną i jakże elektryzującą uwagę scenografię. Twórcy podkręcają naszą koncentrację również formalną żonglerką: skanami z gazet, archiwalnymi zdjęciami i nagraniami oraz aktualnym wywiadem, przeplatając monochrom z kolorem. 

Przywołane w filmie studia przypadków teoretycznie nie mają prawa zaskakiwać – zresztą nie taki jest cel tej produkcji. Mimo zachowania chronologii wydarzeń, Poitras i Obenhaus opowiadają o tuszowaniu przez Amerykę jej zbrodni w sposób trzymający na krawędzi fotela. Ich dzieło wykracza poza konwencjonalny portret jednostki – Hersh zresztą obraziłby się za kierowanie reflektorów tylko w jego stronę; podkreśla bowiem w wywiadach, że to właśnie patriotyzm, każący patrzeć na ręce włodarzom ojczyzny, nie pozwala mu przejść na emeryturę. Jego skromność, a także świadomość wagi omawianej materii pozwala wybrzmieć dokumentowi także jako portretowi czasów, ludzkiej natury, lepkiej pajęczyny systemowych zależności, przemocowego charakteru przywileju, mechanizmów dehumanizacji dających urojone przyzwolenie do wartościowania życia ludzkiego z powodu koloru skóry czy pochodzenia. Jest lekcją, którą codziennie musimy odrabiać od nowa, żeby pamiętać, że zło dzieje się także wtedy – a może przede wszystkim – kiedy milczy o nim dobro. 
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?