Recenzja wyd. DVD filmu

Piękna śmierć natury

To, co zobaczymy na ekranie, jest z jednej strony przerażające i szokujące, z drugiej jednak fascynujące, a często wręcz piękne. Nie ma w tym filmie praktycznie nic naturalnego. Nawet jeśli
Pretekstem do realizacji dokumentu "Sfabrykowany krajobraz" jest postać fotografa Edwarda Burtynsky'ego. Ten Kanadyjczyk ukraińskiego pochodzenia od lat zajmuje się fotografowaniem przemysłowego krajobrazu: kopalni odkrywkowych, fabryk, hut, portów, wysypisk śmieci, slumsów i nowoczesnych metropolii. Według własnych słów jego celem jest zmuszenie widza do konfrontacji obrazu "świata, jaki jest" z obrazem "świata, jaki istniał do niedawna". Idealnie do tego zadania nadają się Chiny, gdzie rozwój ekonomiczny ma pierwszeństwo nad ekologią i potrzebami jednostki. Ekipa filmowa pod dowództwem Jennifer Baichwal towarzyszyła mu podczas jednej z nich. Jej rezultatem jest właśnie "Sfabrykowany krajobraz". To, co zobaczymy na ekranie, jest z jednej strony przerażające i szokujące, z drugiej jednak fascynujące, a często wręcz piękne. Nie ma w tym filmie praktycznie nic naturalnego. Nawet jeśli gdzieś przemyka skrawek natury, jest on w pełni kontrolowany przez człowieka. Zdecydowana większość zdjęć prezentuje skutki ludzkiej działalności: martwe hałdy, sterty metali, szkła i betonu oraz miliony ludzi wykonujących monotonne i ogłupiające czynności. W tej degradacji człowieczeństwa i czystej (ale nie bezmyślnej!) dewastacji środowiska kryje się jednak prawdziwe piękno. W obiektywie Burtynsky'ego straszliwe zniszczenia kopalni odkrywkowej przeradzają się w cudowny labirynt pierścieni sztucznych nasypów. Początkowe sekwencje z chińskiej fabryki przytłaczają skalą całego przedsięwzięcia. "Sfabrykowany krajobraz" jest wspaniałym wernisażem prac Burtynsky'ego, lecz niestety niczym więcej. Poza rozreklamowaniem zdjęć fotografa film nie ma większego sensu. Jennifer Baichwal nawet nie próbuje odpowiedzieć na pytanie o to, kim jest Burtynsky i jakie są jego motywacje. To dziwne, bo przecież oddaje mu głos. Fotograf z offu ujawnia nam zamysł swojej sztuki. Ma to jednak raczej charakter komentarza do filmu, nie jest zaś elementem wokół którego obracałaby się fabuła. Za Burtynskym również i twórcy dokumentu starają się unikać oceny drapieżnego industrializmu. To również osłabia wymowę filmu, gdyż rezygnuje z perspektywy, z układu odniesienia. Burtynsky swoją postawę tłumaczy – moim zdaniem pokrętnie i nieprzekonująco, ale jednak. Problem w tym, że dokumentu nie kręcił Burtynsky, a inni ludzie, którzy mają swoje własne punkty widzenia, swoje własne artystyczne punkty odniesienia. Niestety w filmie jest to całkowicie nieczytelne. Koniec końców nie zobaczymy tutaj nic odkrywczego, ale zdjęcia są na tyle piękne, że warto jest się z nimi zapoznać. "Sfabrykowany krajobraz" wydany został w serii Kolekcja Planete Doc Review. Jak zwykle w tej serii możemy spodziewać się estetycznego wydania z broszurką informacyjną, dzięki czemu film z dumą można prezentować na półce. Dokument jest częścią boxu "Oblicza Chin", na który składają się również "W górę Jangcy" i "Chiny w kolorze blue". Jedyną wadą wydania jest niemożność wyłączenia polskich napisów. Ci, którzy kupowali wcześniejsze tytuły kolekcji zdążyli się już do tego przyzwyczaić.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones