Recenzja filmu

Sypiając z innymi (2015)
Leslye Headland
Jason Sudeikis
Alison Brie

Rozmowy niekontrolowane

Jak na pocieszającą fabułkę o odnajdywaniu tego jedynego/tej jedynej, "Sypiając z innymi" przynosi też zaskakująco dużo niewygodnych emocji. Headland pokazuje, że seks to niebezpieczna siła,
Komedia romantyczna to jeden z najbardziej "rozgadanych" gatunków filmowych. W horrorach dominują dreszcze, skradanie i ćwiartowanie, a w kinie akcji – wybuchy, pościgi i strzelaniny. W "rom komach" natomiast najważniejszą "formą podawczą" jest właśnie dialog: od wyznań, przez narzekania, po zwierzenia. Cięte riposty, one-linery i błyskotliwe odzywki często służą jednak jedynie "zagadywaniu". Bohaterowie mówią dla samego mówienia; zamiast ZE sobą konwersują PRZEZ siebie. A widz musi wciąż skupiać uwagę, żeby wyłapać kolejne błyskotliwe nawiązania, wypacane miesiącami przez zastępy scenarzystów. Pal licho wątpliwy nieraz realizm takiej paplaniny. Najśmieszniejsze, że w tym potoku słów gubią się nieraz kluczowe kwestie. Nawet w królestwie ekranowego ględzenia nie brakuje przecież tematów tabu. I tu pierwszy plus filmu Leslye Headland. Bohaterowie "Sypiając z innymi" nie tylko podejmują wątki zakazane, ale i faktycznie słuchają tego, co mają sobie do powiedzenia.



Oczywiście to coś, "o czym się nie mówi" w komediach romantycznych, to seks. Żeby jednak nie było: są i wyjątki potwierdzające regułę – nawet dość liczne. Mamy słynny udawany orgazm z "Kiedy Harry poznał Sally", mamy filmy w rodzaju "To tylko seks" albo "Wykolejonej". Ale i tak uderza świeżość sceny, w której Jake (Jason Sudeikis) przy pomocy butelki objaśnia Lainey (Alison Brie) tajniki kobiecej masturbacji. Kto zakrzyknie na ten widok, że skandal i w ogóle patriarchat, bo jakim prawem facet poucza kobietę o jej seksualności, ten zlekceważy kluczowy aspekt całej sekwencji. Czyli fakt, że bohaterowie w ogóle poruszają ów delikatny temat. Albo weźmy taki fragment: w trakcie intymnej sytuacji mężczyzna nagle nazywa swoją partnerkę imieniem kogoś innego. Znajomość konwencji mówi nam: będzie afera. Headland woli jednak porozmawiać o problemie, zamiast przekuwać go w łatwą – choć potencjalnie efektowną – ekranową kłótnię. I chwała jej za to.

"Sypiając z innymi" wywraca też do góry nogami komedioworomantyczną logikę, zgodnie z którą łóżko jest punktem dojścia i ostateczną nagrodą. Jake i Lainey zaczynają swoją znajomość właśnie od seksu; przyjaźń i umizgi przychodzą dopiero później. Bohaterowie "tylko" rozdziewiczają się nawzajem, po czym każde idzie w swoją stronę. Spotykają się ponownie dopiero kilka lat później. On jest teraz kobieciarzem, który skacze z kwiatka na kwiatek – ona cierpi na chorobliwe uzależnienie od jednego (zaręczonego) faceta. Choć iskrzy między nimi jak w hucie metali, Jake i Lainey postanawiają zostać tylko przyjaciółmi. Oczywiście nawet oni, obdarzeni typową nadświadomością bohaterów komedii romantycznej, wiedzą, że nie ma czegoś takiego jak "tylko przyjaźń" między bohaterami komedii romantycznej. Tyle że  Headland tak umiejętnie lawiruje ich losami, że w końcu zaczynamy wątpić, czy bohaterowie faktycznie są sobie pisani.



Jak na pocieszającą fabułkę o odnajdywaniu tego jedynego/tej jedynej, "Sypiając z innymi" przynosi też zaskakująco dużo niewygodnych emocji. Headland pokazuje, że seks to niebezpieczna siła, nieraz żenująca i upokarzająca. Jake i Lainey bywają dziwaczni, momentami wręcz mroczni. Ale mimo bagażu zgubnych obsesji (a może dzięki niemu?) pozostają ludzcy i sympatyczni. Sudeikis emanuje ciepłą pewnością siebie, Brie jest urocza i pokręcona, a razem tworzą zabójczą ekranową parę. Równie wdzięczny jest drugoplanowy duet Jasona Mantzoukasa i Andrei Savage, którzy grają zaprzyjaźnione z Jakiem małżeństwo. To wdzięczna przeciwwaga dla perypetii głównych bohaterów – i kolejny pozytywny przykład pary, która stawia na komunikację. Nie wychodźcie przed napisami, bo to do nich należą ostatnie – bardzo zabawne – minuty filmu. Humor jest, chemia jest, jest nawet seks. Czego chcieć więcej?
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones