Recenzja wyd. DVD filmu

Kolor zbrodni (2006)
Joe Roth
Samuel L. Jackson
Julianne Moore

Teoria i praktyka

<b>"<a href="http://www.filmweb.pl/Kolor%2BZbrodni%2B%2B2006%2B%2Bo%2Bfilmie,Film,id=104008" class="n">Kolor zbrodni</a>"</b> doskonale ukazuje różnicę między teorią i praktyką. Teoretycznie film
"Kolor zbrodni" doskonale ukazuje różnicę między teorią i praktyką. Teoretycznie film ze znanymi nazwiskami (Samuel Jackson i Julianne Moore) powinien być kasowym sukcesem. W praktyce w USA przepadł, w Polsce nie wszedł do dystrybucji kinowej i trafia od razu na DVD. Teoretycznie historia łącząca thriller i dramat psychologiczny oraz opatrzona społecznym komentarzem powinna widza zainteresować. W praktyce fatalna reżyseria sprawia, że otrzymujemy obrazek nużący i źle zagrany. Wyjściowy materiał jest obiecujący. Richard Price, autor scenariusza i książkowego pierwowzoru, zabiera nas do dzielnicy zamieszkanej głównie przez czarnych. Pieczę nad rejonem ma Lorenzo Council (Samuel Jackson), czarnoskóry gliniarz, który stara się dbać o ludzi. Łagodzi spory między mieszkańcami a funkcjonariuszami policji, w większości białymi. Pewnej nocy dostaje wezwanie do szpitala. Na izbie przyjęć jest kobieta (Julianne Moore) - blada, z pokrwawionymi dłońmi i w stanie głębokiego szoku. Twierdzi, że ciemnoskóry napastnik wyciągnął ją z samochodu i odjechał. Najgorsze jest to, iż na tylnym siedzeniu został jej kilkuletni synek. Rozpoczynają się gorączkowe poszukiwania. Lorenzo podejrzewa jednak, że w izbie przyjęć nie usłyszał całej prawdy. Tak zarysowana fabuła zapowiada niejako trzy filmy w jednym. Po pierwsze, thriller o poszukiwaniach porywacza. Po drugie, dramat psychologiczny o zrozpaczonej matce. Po trzecie wreszcie, kino społeczne, policja zaczyna bowiem automatycznie podejrzewać kogoś z lokalnej społeczności. Organizuje blokadę, stąd już zaś tylko krok do zamieszek. Niestety, twórcy nie potrafili należycie skoncentrować się na żadnym z wątków. Widz ogląda zatem ciąg nieprzystających do siebie scen, które sprawiają wrażenie, jakby powycinano je z kilku różnych filmów. Jackson raz jest twardym gliną, którego nie oszczędzało życie, by za chwilę wygłaszać natchnione kazania o niezbadanych boskich zamysłach. Tylko Julianne Moore jest konsekwentna, szlochając niemal w każdej scenie ze swoim udziałem. "Rzeka tajemnic" stanowi dowód, że podobną historię można opowiedzieć w sposób zajmujący. Trzeba jednak mieć na to jakiś pomysł, a tego najwyraźniej zabrakło Joe Rothowi. Bardzo aktywny jako producent, na fotelu reżysera znalazł się tym razem chyba dość przypadkowo. Na płycie z filmem umieszczono szereg dodatków, przede wszystkim interesujące reportaże. Richard Price opowiada o genezie swojej książki, pracujący na ulicach gliniarze opisują swoją codzienność, wreszcie para scenografów opowiada o swoich pomysłach na stworzenie odpowiedniego tła dla gry aktorów. Niestety, te krótkie, ale zajmujące filmy nie zostały zaopatrzone w polskie napisy. Choć może to i dobrze, dzięki temu spora część widzów nie będzie miała okazji się przekonać o kolejnej przykrej różnicy między teorią i praktyką. Teoretycznie tak zaangażowana w pracę ekipa powinna stworzyć wspólnie dobry film, w praktyce bywa z tym niestety bardzo różnie.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones