Recenzja filmu

Chłopcy z ferajny (1990)
Martin Scorsese
Robert De Niro
Ray Liotta

Widzowie z ferajny

Martin Scorsese najlepsze efekty osiągał, prezentując bez upiększeń życie gangsterów. W "Chłopcach z ferajny" możemy odnaleźć niemal wszystkie elementy typowe dla jego twórczości. Mamy więc
Martin Scorsese najlepsze efekty osiągał, prezentując bez upiększeń życie gangsterów. W "Chłopcach z ferajny" możemy odnaleźć niemal wszystkie elementy typowe dla jego twórczości. Mamy więc przemoc i brutalność, nieszablonowe postaci i znakomicie prowadzonych aktorów, dynamiczną narrację i demitologizację obrazu gangsterów, który zaprezentował choćby Coppola w "Ojcu chrzestnym". Światem tym rządzą łatwo i szybko zarobione pieniądze, bezwzględność, zdrada i nagminne morderstwa. Jest to obraz bardzo prawdziwy, gdyż reżyser wychował się w podobnych warunkach i tylko miłość do filmu (oraz talent) pozwoliła mu się z niego wyrwać. Głównym bohaterem jest Henry Hill (Ray Liotta), który na początku filmu mówi: "Jak daleko sięgam pamięcią, zawsze chciałem być gangsterem". Jego słowa zostają skonfrontowane z wyjątkowo brutalnym morderstwem i ogromną dawką przemocy. Czy aby na pewno o tym marzył? Okazuje się jednak, że to, co widza razi, dla bohaterów filmu jest czyś codziennym, naturalnym. Jest to tylko sposób wzbudzania szacunku, zdobycia łatwych pieniędzy i utrzymania władzy, a to wszystko jest z kolei celem, który stara się osiągnąć bohater. W tym działaniu towarzyszy mu dwóch przyjaciół - Tommy DeVito (Joe Pesci) i James Conway (Robert De Niro). Obserwujemy więc wyboistą drogę Henry'ego przez wszystkie szczeble przestępczej hierarchii, począwszy od budowania zaufania u bossów i pracy na parkingu, poprzez wykonywanie prostych zleceń, a skończywszy na udziale w największych rabunkach. W takim świecie nie ma oczywiście szczęśliwych zakończeń, przyłapanie przez policję jest tylko kwestią czasu. Liczy się więc głównie to, jak długo postaci pozostają nieuchwytne, jak długo udaje im się uniknąć kary. Już przy pierwszym kontakcie z filmem uderza bardzo dynamiczna narracja, pewnie i zdecydowanie prowadzona przez reżysera. Mimo widowiskowości i wystawności niektórych scen, zdecydowanie pozostaje on autorem kina, wiernym problemom poruszanym w pierwszych filmach. Scorsese z pełną świadomością stosuje takie środki filmowego wyrazu, jak retrospekcje, głos zza kadru czy stop-klatki. Nie odwracają one uwagi od dylematów i problemów, a jedynie uzupełniają przemyślaną wizję reżysera, na którą składają się barwne obserwacje i szczegółowe portrety gangsterskiego światka. Od początku do końca istotny jest realizm. W wizję reżysera brawurowo wpisują się aktorzy. Każdy z nich tworzy zadowalający, pełnokrwisty portret i przyczynia się do całościowego, przekrojowego portretu całej społeczności. Liotta tworzy najlepszą kreację w karierze i w niczym nie ustępuje bardziej uzdolnionym partnerom. De Niro z jednej strony buduje postać bardziej wyciszoną niż to ma w zwyczaju, ale jak już "wybucha", to ze zdwojoną siłą. Tak się dzieje, gdy dowiaduje się o śmierci Tommy'ego. Demoluje wówczas budkę telefoniczną, a na twarzy bezwzględnego twardziela można dojrzeć autentyczny smutek i bezradność. Pesci za swoją rolę zgarnął w pełni zasłużonego Oscara, gdyż niemal ukradł film pozostałym aktorom. Nie da się jednak ukryć, że miał najwięcej do zaprezentowania. Jego bohater jest przesiąknięty przemocą, której daje upust zarówno w czynach, jak i w słowach. W pamięć zapadają również inne, znakomite role: Lorraine Bracco (jako zdesperowanej żony gangstera) i Paula Sorvino (jako mającego pieczę nad całą działalnością bossa). Warto jeszcze wspomnieć o pojawiającym się w epizodzie Samuelu L. Jacksonie, będącemu dopiero u progu wielkiej kariery. Cała ekipa aktorów zasługuje na wielkie słowa uznania i niesłabnący entuzjazm. "Chłopcy z ferajny" są dziełem silnie absorbującym uwagę widza i mocno zapadającym w pamięć. Dynamiczna, nowatorska reżyseria, wpleciona w narrację muzyka, brawurowe aktorstwo i niemal dokumentalne przedstawienie realiów przestępczego świata składają się na ten genialny obraz. Warto zafundować sobie jego lekturę, zwłaszcza, jeśli uwierzyliśmy w idealizację postaci gangstera, której dokonał Coppola w innym arcydziele kina gangsterskiego, "Ojcu chrzestnym".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Widzom na całym świecie znane są słynne, filmowe duety o układzie reżyser-aktor (rzadziej... czytaj więcej
Martin Scorsese to jeden z najbardziej utalentowanych reżyserów Hollywood. Reżyser takich dzieł, jak... czytaj więcej
Cóż takiego można robić podczas długiej, bezsennej, a w dodatku parnej i burzowej nocy? Pewnie wiele... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones