Wyuczona bezradność

W wypowiedziach bohaterów – ubranych w hipsterskie koszule albo z mocnym makijażem – słyszymy ton skargi na starsze pokolenia ("oni nic nie rozumieją, nawet Facebooka"), ale też rodzaj
Publiczność europejskich festiwali filmowych kocha Iran już od dawna (triumf Farhadiego w Berlinie był swego rodzaju "wisienką na torcie"), ale przeciętnemu zjadaczowi chleba znad Wisły państwo ajatollahów kojarzy się przede wszystkim z wielką polityką: wzbogacaniem uranu, radykalnym islamem i dantejskimi scenami po wyborach prezydenckich w 2009 roku. Świadomość, że tam jednak toczy się normalne życie, zachowują głównie eksperci od polityki międzynarodowej i studenci – ci ostatni w trakcie "tripów" po krajach Bliskiego Wschodu ze zdziwieniem odnotowują, że mimo oficjalnych rządowych restrykcji irańska młodzież i tak korzysta z Facebooka, słucha death metalu i maluje obrazoburcze graffiti.


"Naginając reguły" Behnama Behzadiego to właśnie filmowy portret tego pokolenia – ludzi urodzonych już po islamskiej rewolucji z 1979 roku i żyjących, przede wszystkim za sprawą Internetu, w stałym rozkroku między tradycyjnym islamem a "zachodnią nowoczesnością". To generacja rozczarowana autorytarnym państwem, skłonna do buntu, a przy tym pogubiona i w dużym stopniu bierna politycznie. Behzadi nie chce jednak, wzorem lokalnych autorytetów, denuncjować i oskarżać – w miejsce sądowej rozprawy proponuje rodzaj wielogłosowej psychodramy, w której centralną rolę odgrywa spór o wartości i klasyczny konflikt tragiczny. W "Naginając reguły", obrazie kameralnym, wręcz ascetycznym, z akcją rozegraną w ciągu jednego dnia, stawia na budowanie napięcia za pośrednictwem dialogów – zadanie ambitne i wymagające iście Tarantinowskiego ucha. Przy tym gołym okiem widać, zamierzone bądź nie, powinowactwo z dziełami Farhadiego czy "Zimowym snem" Ceylana, co nie oznacza wcale, że film Behzadiego jest wtórny – we współczesnym obiegu arthouse'owym na takie klasyczne, "literackie" kino jest wystarczająco dużo miejsca.

"Naginając reguły" otwiera scena, która, trochę na zasadzie miniprologu, kieruje nas w stronę tytułu filmu: chodzi o łamanie kulturowych tabu. Przy stole trzy osoby prowadzą luźną, towarzyską rozmowę – mówią otwarcie o własnych myślach samobójczych. Za chwilę to, co wydawało się  zwykłym spotkaniem przyjaciół, zostaje wzięte w nawias – dialog jest elementem próby teatralnej. Kilkuosobowy amatorski teatr studencki przygotowuje właśnie nowy spektakl, z którym chce pojechać do Europy. Podróż na Zachód, tak przez młody zespół wyczekiwana, generuje jednak szereg pytań i problemów. Przede wszystkim – co powiedzieć rodzinom i w jaki sposób uzyskać ich aprobatę? "Antyimperialna" propaganda rządowa kreśli obraz Europy jako krainy zepsucia i wielu starszych Irańczyków rzeczywiście obawia się o kręgosłup moralny własnych dzieci. Największym kłopotem jest jednak mieszany, damsko-męski skład trupy – obyczajowy konserwatyzm zabrania bliskich kontaktów kobiet i mężczyzn, a samodzielny wyjazd będzie prowokował liczne "grzeszne sytuacje". Zdesperowani studenci, żeby uzyskać pozwolenie, zaczynają okłamywać swoich opiekunów. Jedynie odtwórczyni głównej roli, Shahrzad, gra ze swoim ojcem w otwarte karty – ten z kolei, w odpowiedzi na szczerość córki, konfiskuje jej paszport i próbuje zamknąć w domu. Grupa staje przed dylematem – jechać na Zachód, po nowe doświadczenia, być może po nagrody, bez ważnej aktorki i przyjaciółki, czy, w geście solidarności, pozostać w kraju?


Oczywiście każdy wybór przyniesie ze sobą innego rodzaju negatywne konsekwencje – patowa sytuacja, skrojona na modłę antycznej tragedii, gdzie nie istnieje coś takiego jak "mniejsze zło", doprowadzi do eskalacji napięcia, odgrzebania starych konfliktów i ustalenia nowych wewnątrzgrupowych koterii. Tyle że pod tą uniwersalną powierzchnią – dramatem młodych ludzi postawionych przed wyborem: lojalność albo kariera, równie prawdopodobnym pod dowolnie wybraną szerokością geograficzną – kryje się inne, bardziej "lokalne" pytanie: o możliwość działania (także – tworzenia sztuki) i rozwoju w warunkach wszechobecnej kontroli. W wypowiedziach bohaterów – ubranych w hipsterskie koszule albo z mocnym makijażem – słyszymy ton skargi na starsze pokolenia ("oni nic nie rozumieją, nawet Facebooka"), ale też rodzaj zawahania, wyrzutów sumienia: czy mam prawo występować przeciwko tradycji i rodzinie, skoro ta chce dla mnie jak najlepiej? Argumenty związane z religią padają w "Naginając reguły" rzadko, bo konserwatyzm sportretowany przez Behzadiego ma inne korzenie – drobnomieszczańskie, kołtuńskie. Jego figurą jest ojciec Shahrzad, bezczelny dorobkiewicz, który wykorzystuje patriarchalne tradycje Iranu i własne wpływy polityczne wyłącznie po to, żeby napawać się samą możliwością kontroli. Nie zgadza się na wyjazd córki nie ze strachu przed obyczajowym skandalem, ale raczej ze względu na własną pogardę dla ludzi teatru i ich "niski status społeczny".

W takich warunkach pętla na szyi członków "trzeciego pokolenia" zaciska się coraz mocniej, a ich bierność wydaje się logiczną konsekwencją następujących po sobie porażek – rodzajem wyuczonej bezradności. Behzadi unika jednak moralizowania – bardziej liczy się dla niego stopniowanie napięcia, inscenizowanie sytuacji niejednoznacznych emocjonalnie, jak w scenie spotkania ojca Shahrzad z członkami zespołu, pełnej tajonej agresji, ale też respektu, może nawet podziwu dla autorytarnej osobowości starszego mężczyzny. "Teatralna" metoda zastosowana w "Naginając reguły" – w znaczeniu przewagi słowa nad obrazem – pozwoliła "ugłośnić" wszystkie te sprzeczności: w dialogu prowadzonym przez bohaterów jednocześnie wychwytujemy pragnienie modernizacji, powrotu do korzeni, większych swobód osobistych i solidarności społecznej. Znamy to doskonale – z tego tygla może (ale nie musi) wykipieć jakieś konkretne działanie. Oby tylko nie była nim naga przemoc.        
1 10
Moja ocena:
7
Publicysta, eseista, krytyk filmowy. Stały współpracownik Filmwebu, o kinie, sztuce i społeczeństwie pisze dla "Dwutygodnika", "Czasu Kultury", "Krytyki Politycznej", "Szumu" i innych. Z wykształcenia... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones