Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
Program TV
Zobacz sekcję
Zgodnie z oczekiwaniami w "Niezniszczalnych 3" ekipa Sylvestra Stallone'a staje przed najtrudniejszą walką w swojej karierze. Dostarczają jej chciwi zysków producenci z Avi Lernerem na czele. W końcu bowiem dopięli swego i kategoria wiekowa została obniżona. PG-13 znokautowało już dwukrotnie Bruce'a Willisa w czwartej części "Szklanej pułapkiStallone zatem oszczędza kumplowi po fachu drugiej potyczki i wymienia go na Harrisona Forda, do starej sprawdzonej ekipy dodaje nową krew i podejmuje nierówną walkę z cenzorami. 

Niestety, decydenci to nie jedyne jego zmartwienie. Stallone popełnił bowiem ten sam błąd co w "ZabójcachZnów założył, że stary kumpel nie żyje, a ten nagle objawił się w postaci Mela Gibsona. Ekipa Niezniszczalnych szybko zatem znajduje się pod podwójnym ostrzałem. Można by założyć, że nadal to dla nich bułka z masłem. W końcu nieraz wychodzili z większych tarapatów. Tylko sytuacja nagle się zmienia, gdy Barney Ross odsyła starą ekipę na emeryturę. A przecież dla młodych wilków to pierwsza tak poważna potyczka w życiu...



Największym problemem "Niezniszczalnych 3" jest właśnie kategoria wiekowa. Sylvester Stallone i Patrick Hughes zrobili jednak co tylko w ich mocy, by nie dać się stłamsić związanymi z nią zakazami. Wyszło lepiej niż we wspomnianej "Szklanej pułapce", ale całkowitego sukcesu też nie odniesiono. Widać to już w sekwencji otwierającej, w której, podobnie jak w "Niezniszczalnych 2", ekipa odbija starego znajomego, lecz tym razem w osobie Wesleya Snipesa. Panowie jak zwykle robią solidną zadymę, a jednak nie sposób nie zauważyć braku posoki. Kamera robi uniki, wrogowie padają jak muchy, ale na żadnym nie widać choćby śladu rany postrzałowej czy ciętej. Niestety to samo dostajemy w każdej sekwencji akcji, także w finale. A szkoda, bo gdyby zachowana została kategoria R, mogłaby to być jedna z najlepszych sekwencji akcji w historii i prawdziwy ukłon dla starych produkcji. A tak, dzięki sprawdzonej ekipie, jest nadal dobrze, ale ma się niedosyt z niewykorzystania materiału. Niby podziwiamy sekwencję "sami przeciw wszystkim", ale brakuje pazura. Klimat jest momentami zbyt luźny i młodzieżowy. Niestety atrakcji serwowanych w poprzednikach tutaj nie uświadczymy. 



Brak mięsistej rozpierduchy (w sensie krwi i brutalności, bo demolki samej w sobie i stosu trupów jako jej czynnika ubocznego mimo wszystko nie brakuje) nadrabiany jest dialogami i relacjami między bohaterami. Nowe nabytki w osobach Snipesa, Forda, Banderasa i Gibsona sprawdziły się znakomicie. Uwagę przykuwają słowne przepychanki między tym pierwszym a Stathamem oraz ich rywalizacja o miano lepszego nożownika. Ford godnie zastąpił Willisa. Wypadnięcie z obiegu tego drugiego w ogóle nie jest odczuwalne. Antonio Banderas nadal ma w sobie elementy postaci wykreowanych we wspomnianych już "Zabójcach" oraz "DesperadoA do tego potrafi szczerze rozbawić jako nadmiernie rozgadany, szurnięty osobnik. Mel Gibson potwierdził to, co pokazał w "Maczeta zabijaStworzył wroga z krwi i kości, a między nim a Sylvestrem Stallone aż kipi! Każdy ich wspólny dialog i scena wypada kapitalnie. Szkoda tylko nieco Jasona Stathama, Arnolda Schwarzeneggera i Jeta Li. Ten pierwszy został nadmiernie zepchnięty na drugi plan (kosztem Stallone'a), a podczas walk tłucze tylko jakichś bezimiennych idiotów. O pojedynku miary tego ze Scottem Adkinsem można zapomnieć. Natomiast czas ekranowy pozostałej dwójki jest jeszcze mniejszy niż w "Niezniszczalnych 2", a nie rekompensuje tego nawet fakt, że ten ostatni dostał w końcu swą wymarzoną podwyżkę. Lundgren, Crews i Couture jak zwykle tylko uzupełniają tło.



Uwagę też przyciąga konfrontacja starej gwardii z młodością. Tutaj Patrick Hughes dobrze wyważył proporcje. Pokazał, że nowinki techniczne są przydatne, ale równocześnie nobilitował starą ekipę, która w boju nadal jest niezastąpiona. Docinki słowne także wypadają nieźle. Zgadnijcie, kto miał w nich ostatnie słowo? Mimo to klimat "Niezniszczalnych 3" momentami jest niepokojący. Zbyt dużo młodzieżowej muzyki, za dużo luzactwa i zdarzyło się też kilka typowo efekciarskich wstawek. Ich bohaterem jest Kellan Lutz, który na gwiazdora kina akcji po prostu papierów nie ma, ale i tak wypada tutaj lepiej niż w "Legendzie HerkulesaDość powiedzieć, że z młodej ekipy największe jaja pokazała Ronda Rousey. Mam tylko nadzieję, że motyw z odsunięciem od akcji starej gwardii nie jest zapowiedzią kierunku, w którym seria podąży w przyszłości.

"Niezniszczalni 3" są nadal kinem akcji na dobrym poziomie, ale z samego cyklu to najsłabsza odsłona. Nie ma tutaj pikantnych żartów ani krwi. Nie ma też takich atrakcji jak wejście Chucka Norrisa. Jest za to pełniący role dowódcy, mentora i ojca Sylvester Stallone, świetny Gibson i pozostałe nowe, acz wiekowe nabytki. Jest też młoda ekipa, która na szczęście pełni rolę drugoplanową. Jest też ciągła walka. Nie tylko z ekranowym wrogiem, ale też z producentami. Walka, która trwać będzie pewnie jeszcze w "Niezniszczalnych 4 Z tego powodu, mimo przedwczesnego wycieku filmu do sieci, do kina i tak warto się wybrać. Ekipę Nieziszczalnych trzeba w tej walce wesprzeć. W końcu jeśli ci herosi kina akcji ją przegrają, to kto ją będzie w stanie wygrać? Chyba już nikt.

Moja ocena:
7
1. Od 20 XII 2013 "Zaufany Recenzent Filmwebu" 2. 15 V 2014 - wygrana w konkursie recenzenckim portalu stallone.pl za tekst do "Tango i Cash" - dostępny też na Filmwebie.
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje