Recenzja filmu

Bunkier (2001)
Nick Hamm
Thora Birch
Desmond Harrington

Prawdziwe kłamstwa

Rzadko się zdarza, by opowieść o rozbrykanych nastolatkach naszych czasów miała jakąś głębszą warstwę. <b><a href="fbinfo.xml?aa=31038" class="text">"Bunkier"</a></b> zdaje się być tu wyjątkiem -
Rzadko się zdarza, by opowieść o rozbrykanych nastolatkach naszych czasów miała jakąś głębszą warstwę. "Bunkier" zdaje się być tu wyjątkiem - to nie tylko zabawa i lekki filmik, to także opowieść o mrocznych tajemnicach ludzkiej psychiki i obsesyjnej miłości. Grupa czworga nastolatków, w wyniku rożnych machlojek, zamiast na szkolną wycieczkę geograficzną, wyrusza na poszukiwanie przygody w starym, powojennym bunkrze. Impreza ma potrwać trzy dni, jednak niespodziewanie przedłuża się do dwóch tygodni. Wszyscy tracą już nadzieję na odnalezienie naszych bohaterów, kiedy nieoczekiwanie pojawia się jedna z imprezowiczek - Liz, pokrwawiona i w totalnym szoku. Odpowiedź na pytanie, co się takiego wydarzyło, próbuje znaleźć pani psycholog. W tym celu przeprowadza z Liz długą rozmowę, podczas której wychodzi na jaw, że dziewczyna myli fikcję z rzeczywistością i nie jest w stanie zrelacjonować tego, co naprawdę miało miejsce. Z jej opowiadań wysuwa się postać podejrzanego szkolnego dziwaka Martina, który obarczony zostaje za krwawe wydarzenia. On ma jednak zupełnie inną wersję wydarzeń, co sprawia, że zarówno pani psycholog jak i policja, dostają kompletnego mętliku. Jaka jest prawda? Tego nie zdradzę, powiem tylko, że nic nie jest w "Bunkrze" takie, jakie się nam się początkowo wydaje. Cały film jest jedną wielką retrospekcją wydarzeń, w której fikcja ustępuje powoli brutalnej i przerażającej rzeczywistości. Zawikłanie opowieści zwodzi widza i sprawia, że tak jak próbująca dotrzeć do prawdy, filmowa pani psycholog, czuje się on zagubiony i w gruncie rzeczy oszukany. To przejaw magii kina, które potrafi nieźle zamącić nam w głowie. Jest to z pewnością film o naszych czasach i młodych ludziach. Ucieczki ze szkolnych zajęć, seks, alkohol - któż z nastolatków nie zna takiego scenariusza? Przerastająca bohaterów arogancja w stosunku do wszystkich i do wszystkiego, to typowy objaw okresu dojrzewania. Tu obserwujemy go na bardzo kameralnym przykładzie. Akcja rozgrywa się bowiem w gronie pięciu osób, z których cztery będą musiały się zmierzyć z nieprzewidzianymi skutkami swojej buntowniczej eskapady. "Bunkier" to psychologiczny dramat ludzi zdanych tylko na siebie. Bohaterowie, których obserwujemy zamkniętych w bunkrze, dla których na początku jest to świetna zabawa i możliwość sprawdzenia się w dość specyficznych, wyjątkowych i ekstremalnych warunkach, przypominają trochę uczestników show typu "Big Brother", którym dopiero po pewnym czasie udziela się stres i dotyka nienaturalność otaczających ich warunków. To także pewien element survivalu, tzw. szkoły przetrwania, kiedy po pewnym czasie kończy się jedzenie, kończy się woda, a pomoc nie nadchodzi... Budzą się wtedy skrywane głęboko emocje, wybuchają antagonizmy, każdy drobiazg może być powodem wielkiej kłótni. Emocjonalna dezintegracja, obwinianie się nawzajem, płacz i słabnące siły - typowe zachowanie osób w takiej sytuacji. Dla mnie "Bunkier" to jednak przede wszystkim opowieść o miłości. Uczuciu, które nie zna granic i przed niczym się nie zawaha. Uczuciu, którego utrata gorsza jest niż śmierć. Pierwsze miłości, te nastoletnie, z jakimi mamy tu do czynienia, to uczucia najsilniejsze, im podporządkowuje się wszystko. Nie ma przecież nic do stracenia. Odpowiedzialność tylko i wyłącznie za własne życie, brak poważnych zobowiązań, sprawiają, że nie ma przed czym się bronić i że zdrowy rozsadek nie ma tu wielu argumentów. Trzeba mieć jednak niezwykle zachwianą osobowość, by, tak jak główna bohaterka, położyć wszystko na jedną szalę, byle tylko być blisko ukochanego. Bardzo dobra jest Thora Birch w roli Liz. Znana nam z "American Beauty" zbuntowana nastolatka, dziś już o ugruntowanej pozycji w Hollywood, potrafi znakomicie odzwierciedlić targające jej bohaterką namiętności i obsesje. Jej fizyczne uwarunkowania także nadały jej autentyczności, jako z gruntu średnio atrakcyjnej dziewczynie, która za wszelką cenę próbuje zwrócić na siebie uwagę szkolnego przystojniaka. Nie chciałabym jednak, by zabrzmiało to jak pean pochwalny. Film jest bowiem poprawnym thrillerem o nastolatkach i dla nastolatków. Dla tych, którzy nie będą szukać w nim jakiejkolwiek głębi, będzie po prostu niezłą kinową rozrywką. Tych, którzy lubią dogrzebywać się drugiego dna, po prostu nie rozczaruje. Na pewno nie odradzam, ale obowiązku w pójścia do kina też nie widzę.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nick Hamm zabiera nas w środowisko elitarnej szkoły dla zmanierowanych uczniów, by potem, w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones