Recenzja filmu

Empire Records (1995)
Allan Moyle
Anthony LaPaglia
Robin Tunney

Otwarte do północy

Film "Empire Records" to opowieść o grupce ludzi, pracujących w małym sklepiku z płytami, który jest zarazem ich drugim domem. Sami zaś tworzą "rodzinę pracowników". Jeden dzień zmienia ich oraz
Film "Empire Records" to opowieść o grupce ludzi, pracujących w małym sklepiku z płytami, który jest zarazem ich drugim domem. Sami zaś tworzą "rodzinę pracowników". Jeden dzień zmienia ich oraz ich przyjaźń na zawsze. Wszystko zaczyna się, kiedy Lucas (Rory Cochrane), obarczony odpowiedzialnością za zamknięcie sklepu, przepuszcza cały majątek sklepu w kasynie Atlantic City. Jego szef, Joe (Anthony LaPaglia) pełniący w filmie rolę ojca "rodziny" postanawia sprzedać sklep, co wiązałoby się z wielkimi zmianami. Nowy właściciel nie tolerowałby bowiem piercingu, tatuaży, wyzywających ubrań oraz większości sprzedawanej tam muzyki. Sklepik zatraciłby swój urok, nie byłby już tym samym miejscem. Dzień jest dla bohaterów wielkim wydarzeniem, ze względu na fakt, iż sklep ma gościć wielką sławę muzyki pop - Rexa Manninga (Maxwell Caulfield), wielkiego idola Corey (Liv Tyler), która z niecierpliwością oczekuje jego przyjazdu. To właśnie z nim chce przeżyć swój "pierwszy raz". Gina (Renee Zellweger) jest za to inna - potrafi nawet zgadnąć, jaką w danym dniu nosisz bieliznę, marzy o tym, by śpiewać w zespole. Przyjaźń obydwu bohaterek jest wystawiona na wielką próbę. Za to A.J. postanawia wyznać uczucia, które budzi w nim Corey, nie wiedząc nawet, jak może pogmatwać sprawy. W tym samym czasie wróg Corey i Giny - Debra (Robin Tunney) przychodzi do pracy z bandażami na nadgarstkach i goli sobie włosy na głowie w akcie depresji. W "Empire Records" pojawia się również młody złodziejaszek Warren, próbujący wynieść kilka płyt, jednak tak naprawdę po prostu marzy, by tu pracować. Kto by przypuszczał, jak wiele może się dziać w małym sklepie z muzyką. Allan Moyle wprowadza nas w ciepły klimat , powodując, że oglądamy film z uśmiechem. Choć jest z 1995 roku, stylem przypomina komedie romantyczne dla nastolatków z lat osiemdziesiątych. Bohaterowie są tak różni, że można odnaleźć, w którymś z nich samego siebie. Największym atutem filmu jest muzyka. Możemy usłyszeć Dire Straits, The Cranberries oraz utwory wielu innych wykonawców, które nadają filmowi nutkę niepowtarzalności. Bardzo dobra gra aktorska Rory'ego Cochrane. Miło jest też poobserwować, jak Renee Zellweger stawia swoje pierwsze kroki w aktorstwie. "Empire records" jest filmem jedynym w swoim rodzaju, ponieważ na piedestale stawia bohaterów, ich charaktery i problemy, a na drugim akcję. Widzimy, jak ważna jest w życiu przyjaźń i współpraca oraz umiejętność wybaczania. Po pewnym czasie oglądania filmu stwierdziłam, że sama chciałabym pracować w takim sklepie. Film warty obejrzenia, bardzo przyjemny w odbiorze. Lady Marmalade
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones