Recenzja filmu

Ewolucja planety małp (2014)
Matt Reeves
Andy Serkis
Jason Clarke

Małpia odyseja

Futrzani bohaterowie "Ewolucji planety małp" nie mają nic wspólnego z uroczymi zwierzakami, które znamy z National Geographic. Zamiast zajadać się bananami - dosiadają koni i polują z włócznią u
Futrzani bohaterowie "Ewolucji planety małp" nie mają nic wspólnego z uroczymi zwierzakami, które znamy z National Geographic. Zamiast zajadać się bananami - dosiadają koni i polują z włócznią u boku na leśną zwierzynę. Co więcej, zakładają własną metropolię i komunikują się zarówno za pomocą kodu werbalnego, jak i niewerbalnego. Oszczędzajcie popcorn - to dopiero wczesna faza rozwoju człekokształtnych.

Po wydarzeniach z "Genezy..." pozostało tylko echo. Inteligentne małpy nie należą już do mniejszości i zdobywają pierwszy plan. Ludzi zdziesiątkowała epidemia. Najsilniejsze osobniki założyły kolonie. Kamera Michaela Seresina trafia do obozu w San Francisco. Grupka ochotników wyrusza na poszukiwania nowego źródła energii - zapory na rzece. Fatalny los sprawia, że ich ścieżkę przecina stado Caesara (Andy Serkis).



Metaforyczne "okienko" z poprzedniej części pojawia się w epizodycznej roli. We wszystkich odsłonach małpiej sagi byliśmy świadkami niezliczonych przejawów ludzkiej pychy. Nadszedł czas, aby zobaczyć zagładę "budowniczych wieży Babel". Matt Reeves łączy ze sobą światy. Upadający - nasz i powstający - "ich". Z naciskiem na ten drugi. Role się odwróciły. Ostatnich przedstawicieli rasy ludzkiej okrzyknięto bandą zdziczałych, bezwzględnych i głupich stworzeń. Na współczucie będą musieli zapracować. Nasza sympatia kieruje się ku przeciwnej stronie obrośniętego bluszczem mostu. Małpy pną się po gałęziach ewolucji. Na tym etapie nie wiemy, dokąd zaprowadzi je postęp, bo w obydwu "plemionach" buntownicy pokierują historią.

Apokaliptyczna otoczka jest idealnym tłem dla wydarzeń. Gęsta atmosfera, nieustające opady deszczu i groźne pomruki natury pozwalają wsiąknąć w opowieść. Kontrast, który jest wyraźnie zarysowany między zwierzęciem i człowiekiem, iskrzy w kapitalnych, równolegle wygłaszanych przemowach Caesara i Dreyfusa (Gary Oldman). W "Ewolucji...Reeves tworzy ambiwalentne figury. Wielu bohaterów stawia wobec konfliktu tragicznego. Nadaje im cechy, które nie pozwalają na jednoznaczną interpretację. Postępowanie czołowego antybohatera - Koba (Toby Kebbell) - trudno potępić, zważywszy na jego przeszłość.



Stworzone przez WETA Digital małpiszony ogląda się z nieukrywaną przyjemnością - futerko Caesara prezentuje się autentyczniej niż w 2011 roku - ale nie ma tutaj mowy o przeroście formy nad treścią. Mimo że rozbudowana symbolika serii ściśnięta jest do minimum, sequel tworzy spójną metaforę wraz ze swoim poprzednikiem. Matt Reeves jest nienachalny. Rzuca hasło: "małpia grypa" i gdyba, spogląda w przyszłość. Niekiedy pozwala beztrosko na (multi)happy endy poszczególnych wątków, jednakże nie manifestuje patriotyzmu i bezwzględnie zamyka swoim krewniakom drzwi do lepszej egzystencji. Przemyślana fabuła - jest. Akcja - jest. Niegłupi wydźwięk - jest. Wizualny cukierek - jest. Sci-fi kompletne. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Największym plusem "Ewolucji planety małp" nie są efekty specjalne czy wizja zdziesiątkowanego przez... czytaj więcej
Stanley Kubrick mawiał: "Nigdy nie wiem, czego chcę, ale zawsze dobrze wiem, czego nie chcę". Współcześni... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones