Recenzja filmu

Harry Angel (1987)
Alan Parker
Mickey Rourke
Robert De Niro

Arcydzieło horroru

Dlaczego "Harry Angel" jest arcydziełem? Postaram się dowieść tej, wcale nie tak ryzykownej, tezy. Mistrzowska, misternie skonstruowana i dopracowana w najmniejszym detalu fabuła przedstawia losy
Dlaczego "Harry Angel" jest arcydziełem? Postaram się dowieść tej, wcale nie tak ryzykownej, tezy. Mistrzowska, misternie skonstruowana i dopracowana w najmniejszym detalu fabuła przedstawia losy podrzędnego prywatnego detektywa (Mickey Rourke), który otrzymuje zadanie odnalezienia niejakiego Johnny'ego Favorite'a - zaginionego śpiewaka jazzowego. Zleceniodawcą jest tajemniczy i demoniczny Louis Cyphre (Robert De Niro). Z początku wszystko jest zagadkowe - postać poszukiwanego, samego Cyphere'a, ale też okoliczności otrzymania zadania i późniejsze zdarzenia, będące następstwem śledztwa Harry'ego. Niezwykle znacząca i wymowna jest już pierwsza scena filmu. W zamkniętej sekwencji, w której pojawiają się jedynie idący człowiek, pies i kot, reżyser brawurowo zarysowuje główny temat filmu. Będzie nim droga, u kresu której bohater pozna mroczną, skrywaną prawdę o sobie. Istotna jest również poetyka filmu - Alan Parker sugestywnie buduje mroczny klimat miasta, posługuje się niskim kluczem oświetlenia oraz korzysta z bogatej spuścizny po kinie czarnym. Pojawia się postać detektywa, jego postawa i metody działania nie są wcale lepsze od poszukiwanych przez niego osób. Nie budzi on sympatii - jest nieogolony, nielubiany przez pojawiających się na jego drodze bohaterów i samotny. Poza miastem nosi ciemne okulary, jakby nie mógł znieść jasnego światła słońca. W wielu scenach jego twarz przedstawiona zostaje "fifty - fifty", czyli w połowie oświetlona, w połowie zacieniowana - wszystko to od początku budzi w widzu uzasadnione podejrzenia, co do moralności bohatera. Inne nawiązujące do kina noir elementy to wszechogarniający pesymizm, fatalizm ludzkich losów (napotkane przez detektywa postaci giną w podejrzanych okolicznościach), pojawiający się natrętnie motyw wiatraków w zamkniętych pomieszczeniach (który zostaje wygrany do samego końca - wraz z nimi uruchamia się i kończy tragiczny dla bohatera splot zdarzeń) czy padające przez żaluzje skromne światło. Z tej perspektywy można traktować utwór twórcy "Ptaśka" jako brawurowe odświeżenie motywów trochę zapomnianego i zużytego czarnego kryminału. "Harry Angel" ma jednak do zaoferowania wiele, wiele więcej. W oczywisty sposób jest horrorem. Nawiązuje do popularnego nurtu satanistycznego, który mistrzowsko wykorzystał Roman Polański w "Dziecku Rosemary" czy William Friedkin w "Egzorcyście". U Parkera dodatkowo pojawia się mroczna okultystyczna sekta voodoo. Wzmacnia ona mroczny charakter filmu i jest źródłem napastliwego strachu. W takich właśnie nieciekawych warunkach przyszło bohaterowi prowadzić śledztwo. Często powraca motyw schodów, po których wchodzi bohater. Jednak nie wnosi się przez to na wyższy poziom, nie zbliża do nieba - motyw ten zostaje odwrócony. Gdy Harry wspina się po schodach, zawsze czeka go coś złego, właściwie wchodząc "schodzi" do piekła. Podkreśla to jego rozdarcie między dwoma światami. Jednak, podobnie jak w kinie czarnym, nie ma już dla niego ratunku. Alan Parker wzmocnił wymowę filmu, celnie dobierając odtwórców ról. Na pierwszym planie jest oczywiście Mickey Rourke, który podobnie jak w innych swych filmach, choćby "Ćmie barowej" czy "Sin City" nie gra, lecz jest bohaterem. Mistrzowsko oddaje jego desperację, niepewność, rozdarcie, determinację i przerażenie. Jest wymięty, doskonale wpasowujący się w brud miasta i brutalny, zarówno w dobieraniu słów, jak i czynach. Rourke stworzył tu jedną ze swych najznakomitszych kreacji, kolejny raz potwierdzając sów nieprzeciętny talent. Na drugim planie błyszczy osobowość De Niro - aktorskiego kameleona, który tym razem chowa się za imponującą brodą, długimi i starannie przystrzyżonymi paznokciami i lodowatym, nielubiącym sprzeciwu spojrzeniem. Miał też swój wkład w niewątpliwie kultową i najbardziej zapadającą w pamięć scenę filmu - jedzenia jajka. Ciarki na całym ciele murowane. Warto też zaznaczyć, że na ekranie pojawiają się dwie śliczne i utalentowane aktorki - dojrzała i pełna klasy Charlotte Rampling (znana z pamiętnej roli w "Nocnym portierze") oraz zjawiskowa Lisa Bonet. Cała obsada bez wątpliwości pomaga reżyserowi w wyrażeniu jego wizji filmu oraz tworzy zapadające w pamięć, brawurowe kreacje. "Harry Angel" silnie oddziałuje na widza, trudno go zapomnieć, robi ogromne wrażenie. Reżyser zrealizował go z wielką znajomością horroru, ale też historii kina. Każda rzecz pojawiająca się w kadrze ma kolosalne znaczenie, dlatego trzeba film śledzić bardzo uważnie. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby sięgnąć po niego ponownie - za drugim razem będziemy go oglądać pod zupełnie innym kątem, za trzecim cieszyć się sugestywnym klimatem, za czwartym wyłapywać kolejne ukryte smaczki. Dla mnie osobiście jest to film kultowy, od niego zaczęła się moja przygoda z filmowym horrorem. Polecam każdemu!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
<b>"<a href="http://harry.angel.filmweb.pl/" class="n">Harry Angel</a>"</b> gościł na naszych ekranach... czytaj więcej
Marcin Kamiński

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones